U mnie rano było ładnie, ale teraz pada znowu, wcześniej ze trzy razy postraszyło zanim się na dobre rozpadało
A oprócz tego sama w domu robię za kucharkę
Mama mi zawsze coś rano przygotuje, czytaj: wyjmie np. mięso z zamrażalnika, pozostawi ustne instrukcje, a ja mam to potem zrobić
Ale nie to jest najgorsze. Już zniosłabym to gotowanie, smażenie, nawet już obieranie kartofli bym przeżyła bez większego krzywienia się, ale co mnie dobija to potem umyć wszystkie naczynia
i posprzątać w ogóle w kuchni. Właśnie teraz nakarmiłam siebie i brata, bo tylko my w domu jesteśmy, jak to się ostatnio codziennie zdarza, a w kuchni burdel i cały zlew naczyń i tak mi się nie chce tego ruszyć. No skóra już mi się rozpływa...
A do tego wszystko przesoliłam dzisiaj - i ziemniaki i sałatę i kotlety