Obecność faceta to nie problem, wystarczy zrobić z niego kolejną przyjaciółkę
Tak, rywalizacja i wyścig, która pierwsza zaręczy się, wyjdzie za mąż, urzadzi lepsze wesele, urodzi dziecko. "Najlepsze" sa nawrócone singielki, co nigdy nie chciały ślubu, dziecka, zobowiązań. Teraz musze wysłuchiwać tyrad na temat osób, które tak żyją i są taaaaaakie złe
W ogóle po 25 roku życia wśród kobiet panuje paranoja, pęd do znalexienia faceta jest straszny. Pojawić się na weselu bez partnera jawi sie niczym katastrofa ogólnoświatowa. Jakiś czas temu miałam nieprzyjemność oglądać kilka znajomych w takiej sytuacji: jedna zrezygnowała z wesela najlepszej przyjaciólki w obawie przed plotkami i cały miesiąć chlipała mi nad uchem, dosłownie; druga wpadła amok i na siłę szukała faceta i w końcu wykorzystała takiego, który za nią chodził od lat, ale do tej pory miała go gdzieś, trzecia poszła sama, ale na weselu była wrakiem człowieka i tylko pytała czy ludzie coś mówią o tym, że jest sama. Pomyśleć, że te same osoby dwa - trzy lata temu uważały, że bycie singlem to najfajniejsza rzecz pod słońcem, że nie ma nic złego w pójściu samemu na imprezę, to oznaka niezależności. A ja zaczynam mieć awersję do wszelkich imprez gdzie "trzeba być z kimś", bo nim dojdzie do takiego wydarzenia muszę być świadkiem takich głupich zachowań i ofiarą dziwnego milczenia, gdy mówię że idę sama i niekogo nie szukam na partnera, bo mi się nie chce. Powtarzanie "wrzućna luz" nic nie daje