...Jakoś się tak dziwnie składa. Wyjątkiem od reguły jest Murdoch.
A wracając do MacNaught, to autorka ma tak wielką słabość do swoich supermenów, że zawsze znajdzie sposób, aby ich wybielić i zrobić z nich przykładnych mężów.
ja muszę w końcu wygrzebać ze schowka tą walizę z książkami i poustawiać je na moich nowiuśkich (z którejś tam ręki) półkach, co to stoją już miesiąc puste
Dobra, bo teraz to już nic kompletnie nie rozumiem....
Na początku zdaje się pytałam o Iana i Murdocha, chyba żeby to była ta sama osoba, a może to w ogóle nie są bohaterowie, tylko jakieś wzorce osobowe? Bo już naprawdę zgłupiałam. Może mi się ta sesja na mózg rzuca