Vienna, z tym, że Perła jest lepsza od Mężczyzny nie sposób się nie zgodzić
Ja co prawda nie mam do tej drugiej książki takiej awersji jak niektóre tu zgromadzone koleżanki
, ale Perła jest jednym z moich ukochanych romansów w ogóle, nie tylko autorstwa Balogh.
I nie da się też ukryć, że ostatnio styl Balogh ewoluuje właśnie w stronę romansu zracjonalizowanego, jak ja to sobie w duchu nazywam
(a książki, które czytałaś, dzieli kilkanaście lat) Początki pojawiają się już wcześniej, ale najbardziej to chyba widać w najnowszych, jeszcze niewydanych w PL książkach. Tak, coraz więcej rozważań o sensie życia, istocie związków, miłości itd. Ale zawsze jej proza była mocno zinternalizowana, a akcja to gdzieś tam na dalekich peryferiach. Znajdą się wyjątki, rzecz jasna - no ale ona napisała jakieś 70 powieści plus sporo opowiadań, więc znajdzie się chyba wyjątek od każdej reguły, którą dla jej twórczości wymyślimy
Ja sama mam zresztą takie książki Balogh, których nie lubię, ale i tak pozostaje ona moją ulubienicą - za całokształt
Ja jednak odnosiłam się głównie do zarzutu o brak namiętności, bo o ile pamiętam to podobne zastrzeżenie miałaś też do Perły, chociaż ci się podobała. A Balogh jest pod tym względem dość specyficzna i właściwie to czasem sama się dziwię, że ona jest taka popularna, bo raczej nie pasuje do romansowych trendów
Ciekawa jestem, jak spodobałoby ci się np Bez serca albo Niedyskrecje