przyznaję, że chodziło mi w mym poście na "nawróconych na Prawdziwą Literaturę"
i przyokazyjne tłumaczenie się "czytałam, ojejej, wybaczcie, wszak wiemy wszyscy jakie to do d... jest"
niestety, za mało "nawróconych, co wyszli z szafy" spotkałam, aby zdanie sobie wyrobić
co do Sandmo: faktycznie ją cenzurowali póxniej "na życzenie"?
trudno uwierzyć mi, przyznam...
ps.a nie jednak nie do końca - skoro wycinano jeszcze w tej dekadzie sceny seksu oralnego w literaturze "rozrywkowej"...