Hm....... z tamtych lat pamiętam parę rzeczy
jedne fajne , drugie przerażające ...........
Najlepiej to wspominam czas kiedy z siostrą jeździliśmy do dziadka . Mieszkał on w starym budownictwie , gdzie przed oknem na ławce zbierały się tabuny plotkar i omawiali wszystko i wszystkich . W upalne dni chodziliśmy do lasu , bardzo dużego siostra się opalała a my z dziadkiem zbieraliśmy grzyby, poziomki , jarzyny , śliwki . Potem obładowani tak szliśmy do domu gdzie dziadek robił mnóstwo kompotów ( w domu później mieliśmy zapas na cały rok). W nocy zawsze podłoga strasznie skrzypiała a ja myślałam że ktoś jest w domu - miałam stracha . Niestety od kilkunastu lat dziadek nie żyje i bardzo nam go brakuje .
Pamiętam pierwszą wycieczkę 3-dniową w ósmej klasie , jechaliśmy do Kuźnicy , spaliśmy w fajnych trójkątnych domkach . Chłopaki kupili mnóstwo alkoholu ( piwa , wina wódka) wszystko w wielkiej sportowej torbie . I pochwalę się ,że my dziewczyny nie zarzygaliśmy całego domku tak jak to chłopacy zrobili . Jak się weszło do ich domku to szło paść trupem . Na drugi dzień mieliśmy ognisko i dyskotekę ale nie przejawialiśmy tym zainteresowania - byliśmy potwornie skacowani. No i nauczycielki nie byli święte - powiem tylko że jedna o mało nie zleciała z drabinki na moje łóżko jak chciała wejść na pięterko . To była przygoda
Karteczki też zbieraliśmy , szczególnie po filmie "Król lew" . Kolorowymi naklejkami też się wymienialiśmy.
Coś przerażającego ............... to to że jak miałam 7 lat zmarła babcia ze strony mamy i wydaję mi się ,że pamiętam te zdarzenie tak dobrze bo było wstrząsające . Babcia leżała sobie na łóżku i czekaliśmy na karawan a ja weszłam do pokoju ,zamknęłam drzwi i zaczęłam z nią rozmawiać . Kiedy mama się kapnęła co się dzieję czym prędzej mnie stamtąd zabrała . Dziś tego na pewno bym nie zrobiła