Teraz jest 22 listopada 2024, o 05:20

Romans historyczny

Gatunki – rodzaje – typy - crossovery
Fantastyka / Paranormal — Historyczny — Współczesny — Kryminał / sensacja / thriller / mafia — Religijny — LGBTQ+
YA / NA — Dla dzieci i młodzieży — Harlekiny — Chick-lt — Komiks — Fanfiki
Poza romansem... — Polska strefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 23 maja 2009, o 17:53

i nawet kryminał z sensem zwykle Obrazek chociaz jak dla mnie to ona idzie bardziej w stronę thrillera Obrazek

 
Posty: 3729
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Piotrków Tryb./Dogewa

Post przez Madlenita » 23 maja 2009, o 18:02

I podobała mi się ta grugoplanowa para, na początku udająca zakochanych....

Avatar użytkownika
 
Posty: 2384
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Vienna » 26 maja 2009, o 00:41

Właśnie skończyłam "Zdobywcę" Brendy Joyce...Stanowczo nie jest to powieść dla grzecznych dziewczynek. ...Jako że ja do nich nie należę, to książka podobała mi się. Obrazek ...Choć zakończenie mocno przesłodzone.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 26 maja 2009, o 00:48

Ja mam "Zdobywcę" w wersji elektronicznej i ciągle nie mogę się za to zabrać. Nie lubię czytać z ekranu dłuższych tekstów.

Avatar użytkownika
 
Posty: 2384
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Vienna » 26 maja 2009, o 00:58

Też wolę w łapkach "żywą" książeczkę, ale nie zawsze można ją zdobyć. Obrazek Zaprzyjaźniłam się więc z ebookami, choć moje oczy mocno protestują. Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 26 maja 2009, o 02:15

a tu przyznam, że jakoś joyce nigdy nie przychodzi mi na mysl osobiscie gdy pada hasło "dla niegrzecznych.. ' chociaż wiem, że dla wielu taka jest - Zdobywca przykładem Obrazek

i nie wiem dotąd czemu Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2384
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Vienna » 26 maja 2009, o 02:34

Dla miłośniczek powieści Jane Austen Joyce stanowi spore wyzwanie. Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 26 maja 2009, o 02:48

a mi by raczej przyszła na myśl Musierowicz :lol:

wszak i Jane Austen w swojej epoce (i później szczególnie Obrazek w pewien sposób "gorszyła" i bawiła "niegrzeczne dziewczynki" Obrazek swą mimo wszystko odzierającą z pewnych mitów prozą...

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 26 maja 2009, o 11:32

ja też- a jeszcze się utwierdziłam jak przeszło przez moją mamę co to niemiłosierną cnotką jest i niegrzeczność jest w stanie znieść jak jest książka naprawdę dobrze napisana ale i tak zrobi jakiś komentarz, a tu że fajne Obrazek próbowałam ją nawet polem kukurydzy podejść ale ona że ma w nosie Obrazek





ale owszem, Joyce i <span style="font-style: italic">Kochankowie i kłamcy</span> to się doskonale wpisują w niegrzeczność Obrazek

ale ponieważ to romans współczesny rozwijać nie będę gdyż groziłby straszliwy, apokaliptyczny wręcz OFFTOP Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 26 maja 2009, o 19:36

tez drżę Obrazek

ale proponuję wyminąc problem za pomocą pytania:

a czymże to się róznią Joyce historyczne i współczene aż ta bardzo? i czy u innych pisarek tez obserwujemy to zjawisko?

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 26 maja 2009, o 21:07

hmm, muszę pomyśleć ... Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 26 maja 2009, o 21:33

Wydaje mi się, że postaci męskie u Joyce są bardzo podobne, nie zależnie czy jest to historyk czy współczesna rzecz.

Ja też zaliczam ją do tych niegrzecznych. Pierwszy raz czytałam "Zdobywcę" wiele lat temu i wtedy chyba była to najostrzejsza pod względem seksu książka jaką czytałam. Na dodatek: romans pozamałżeński, sado-masochistyczna siostrunia, próby i udane gwałty, które jakoś tak sprawiają przyjemnośc bohaterce, przemoc, duża ilość bękartów. Bardzo niegrzecznie Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 26 maja 2009, o 21:49

no właśnie ja dawno temu czytałam <span style="font-style: italic">Kochanków</span> i to mi utkwiło na maximum niegrzeczności Obrazek a teraz po takim przerobie historyczne Joyce już mnie tak nie szokują Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 26 maja 2009, o 22:46

Bo i nie wszystkie jej książki opływają w seks, dewiacje i inne. Czytałam coś jej autorstwa, nie pamiętam tytułu, fabuły też nie, co było raczej nudne i a seks dość grzeczny.

No "Kochankowie i kłamcy" są wręcz sprośni. Rozwiązła bohaterka, ogier bohater, a drugoplanowi to juz w ogóle cała plejada rozpasanych osobników: prostytutka z zamiłowania do seksu, H. Heffner mafii, napalone małolaty, lesbijki, bi, wielbiciel SM. Kogoś pominęłam? I wszyscy jak króliki z reklamy Duracell Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 26 maja 2009, o 22:56

jak dla mnie niegrzeczność by była, gdyby siostrunia taką zołzą nie była - a tak... ech Obrazek

kurcze, to rozchwianie totalne bohaterki zarówno jako osoby w opowieści jak i w konstrukcji jakoś totalnie mnie nie przekonało Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 26 maja 2009, o 23:11

Założyłam w autorskim temat Brendy Joyce.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 26 maja 2009, o 23:35

Dzięki Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 26 maja 2009, o 23:39

Nie ma za co. Widać można na temat twórczości tej autorki pisać i pisać. Swoją drogą, nasz rynek jest strasznie ubogi w jej książki... ale to już w autorskim.

Avatar użytkownika
 
Posty: 2384
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Vienna » 27 maja 2009, o 11:06

Zachęcona "Zdobywcą" sięgnęłam po "Nagrodę", ale to już nie to. Główna bohaterka irytuje mnie ponad miarę. Obrazek Odnoszę wrażenie, że Joyce nie mogła się zdecydować co do charakteru Wirginii, stąd brak spójności w jej postępowaniu.

W "Zdobywcy" od pierwszych stron między bohaterami iskrzyło, czuło się ich ogień i pasję, a tu...jakieś popłuczyny namiętności. Nie wiem, czy dotrwam do końca. Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 29 maja 2009, o 16:55

<span style="font-weight: bold"><span style="color: darkblue">"Cnota"</span></span> autorstwa <span style="font-weight: bold"><span style="color: darkblue">Jane Feather</span></span> za mną.

Naprawdę bardzo dobrze czytało mi się tę książkę. Jedna rzecz mnie nieco drażniła, mianowicie, zbyt szybkie zacieśnianie się znajomości głównej bohaterki z jej, przyszłym, a jakże, ukochanym. Bum, bam. I już oficjalne małżeństwo w obliczu prawa, Boga i czegoś tam jeszcze.

Bardziej mnie nęciła prywatna krucjata rodzeństwa Davenport, chociaż, może w sumie o to chodziło autorce. Skupianie się na powolnym rozwoju romansu mogłoby zmniejszyć moje zainteresowanie intrygą. Rezultat jest taki, iż jestem zadowolona z lektury, a jednak coś bym zmieniła. Finał "nieromansowej części" mnie zawiódł. Spodziewałam się większego efektu, fajerwerków rodem z hollywoodzkich produkcji, a tu nic. Ledwie pyknięcie, niczym korek od szampana. Nie zmienia to, tak czy inaczej, mojego ogólnego wrażenia po przeczytaniu. Ciekawie, przyjemnie i z "happy endem". A właśnie po to sięgam do typowo kobiecej literatury.

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 29 maja 2009, o 17:53

miałam takie same odczucia Agaton,ogólnie w porządku ale było małe"ale"...

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 29 maja 2009, o 21:36

bo jestem ciekaw(sk)a Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 30 maja 2009, o 20:37

Hmm. Nie wiem właściwie co tu rozwijać. "Przyjemnie" odnosi się do miłej lektury, przyjaznej czytelnikowi. Czytanie mnie wówczas nie męczy i szybko idzie Obrazek Następne było "ciekawie". To z kolei ma związek z małą intrygą zawartą w treści, no i ogólnie całość nie była mydłkowata. Happy end jest akurat zrozumiały dla wszystkich, bo zdaję sobie sprawę, iż nie wszystkie romanse kończą się na nutę "i żyli długo i szczęśliwie". No i ta WIELKA MIŁOŚĆ Obrazek



Właśnie po to sięgam do literatury kobiecej. Bo dla przykładu, gdy oczekuję ciarek przebiegających mi wzdłuż kręgosłupa, biorę się za thriller. I tak dalej, według wrażeń jakich oczekuję dobieram pozycje literackie do "przerobienia".

Mam nadzieję, iż teraz jestem zrozumiała w swojej wypowiedzi.





(Przeczytaną książkę Dodd omówię w dziale poświęconej jej twórczości.)

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 30 maja 2009, o 23:50

mnie zastanowiło zestawienie "przyjemne i z happy endem" oraz "typowo kobieca literatura" Obrazek



bo czy z tego wynika, że "przyjemne i z happy endem" opisuje tylko typowo kobiecą literaturę?



dopytuję się, ponieważ przyznam, że nie bardzo lubię sformułowanie 'literatura kobieca" w ogóle...

i zastanawiam się, zy to tylko ja czy też może nie do końca rozumiem definicję "literatury kobiecej" Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 31 maja 2009, o 01:08

Bardziej chodziło mi o to, że ja od tego typu literatury wymagam, by było przyjemnie i z "happy endem". A właściwe to od romansów, uściślając.

Przepraszam, jeśli w jakikolwiek sposób mogłam Cię urazić. Widocznie za bardzo uogólniłam ten, właściwie rozległy, rodzaj/typ literatury.

Tak jakoś wyszło.



No, oczywiście, takie przymioty jakie tu przytoczyłam nie odnoszą się wyłącznie do literatury kobiecej. Żeby nie było Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Romans + ...

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość