Agrest - "nie w ciemię bita" napisałam z przekąsem, bo mnie prawdę mówiąc rozbawiła ta dziecinada. Niby dwoje dorosłych ludzi, a w gruncie rzeczy para gówniarzy, którzy bawią się w dom. Malutkie dzieci są słodkie, więc nie dziwota, że rozczulają. Tatuś też stracił dla synkia głowę i teraz pieje z zachytu. Ale najbardziej mnie drażnią te jego lamenty: <span style="font-style: italic">"O mój Boże, o mało nie zabiłem takiej cudownej istotki! Tak niewiele brakowało, a nie byłoby go na świecie. Gdyby do tego doszło, to nigdy bym sobie nie darował."</span> Ot, takie pieprzenie o Szopenie. Ostatnio nawet byłyśmy wobec niego złośliwe, bo powiedziałyśmy mu wprost, że gdyby zmusił ją do aborcji, to teraz wcale by nie lamentował, a wręcz przeciwnie, byłby pewien, że pozbył się kłopotu. Denerwuje mnie ten facet!
A ona? Może po prostu bała się zostać sama? A może uważała, że skoro zainwestowała w niego kilka lat, to nie da mu się ulotnić? Nie mam pojęcia.