<span style="font-weight: bold">SPOILERy</span>
z okazji, że Zdradliwe zauroczenie sie pojawi za chwilę u nas, to się podzielę wrażeniami z lektury ostatniego cyklu Stuart, tego o Rohanach, co to ostatnio okładki krążą
ponieważ dla mnie Stuart to pokolenie Balogh, nasuwają się wobec tego oczywiste porównania "jak sobie radzą z wypaleniem autorki" - o Mary już się odbyła nie raz dyskusja.
o Stuart nie, pewnie dlatego, że zdecydowana większość twórczości nie przetłumaczona jest u nas, więc i wielkoskalowych porównań "Stuart przez dekady" stworzyć nie można... a szkoda...
bo to równie interesujące zjawisko co u Palmer
Stuart jednak się broni lepiej...
<span style="font-size: 7px; line-height: normal">hm, w sumie za podsumowanie niech wystarczy fragment końcowy części ostatniej - jak to od gotycko śtlaśliwych bohaterów o zimnym spojrzeniu przeszłyśmy do...
<span style="font-style: italic">to kawałek po tym, jak bohaterka, wiedząc jakże złym i podłym człowiekiem jest bohater, dowiaduje się, wbrew jego intencjom, ze jest jeszcze podlejszy niż przypuszczała - koleś na serio ostro nabroił i nie tłumaczy go częściowe inwalidztwo i obowiązkowa trauma z dzieciństwa
w scenie wcześniej bohaterka zdzieliła wiosłem i podtopiła porządnie delikwenta - krew się polała, a opatrywanie ran nastąpiło bez znieczulenia:</span>
“I’m everything you’ve said I am. A worthless, pig-sucking bastard. You can go if you want. I wouldn’t blame you.”
She stared at him in furious disbelief. “You stupid, fatheaded, pig-livered, mutton-larded pond scum. I didn’t put up with all this for nothing. Do you love me?”
His pale eyes were like ice. “I love no one.”
She rolled her eyes. “You can be very tedious, you know that? Do you love me?”
“No.”
“You don’t want to see me when I get really mad. Do you love me?”
He looked at her warily. “Yes, damn it.”</span>
przytaczam jako cytat niejako podsumowujący stosunek autorki do swych bohaterów
eee... chyba wolę tę formę wypalenia, mniej rozczarowująca...