przez Gość » 31 października 2007, o 18:04
Dziewczyny moze i trzeba sie pomeczyc,ale warto:)))Te wspomnienia sa nie do wymazania:)))Fakt, czlowiek jest wykonczony jak kon po westernie:D Musi sie usmiechac, tanczyc z kazdym(zwlaszcza Panna Mloda ma powodzenia,wiadomo czemu), do kazdego podejsc,z kazdym slowko czy 2 zamienic, ogarniac calosc i dopilnowac, zeby nikt nie padl pod stol,a jednoczesnie samej nie pasc pod ten stol,albo zasnac z twarza w jakims super smacznym jedzonku:D Niby swiadkowie powinni odciazyc Młodych,a le czesto oni sami sa tak zabiegani, ze nawet chocby chcieli, to nie bardzo maja jak pomoc bardziej. Ja u siebie mialam 4 h sesji zdjeciowych i to przed ceremonia slubna w kosciele, wiec jak wracalismy to juz bylam padnieta i moglam isc do domu spac:DAle nie ma tak latwo, odpoczelam godzinke w aucie jak wracalismy z zamku,gdzie byly robione zdjecia, pozniej zrzucilam jeszcze na godzinke suknie(z trenem byla,wiec trudnosci w poruszaniu sie drobne jednak byly:D), zjadlam kanapeczki i znowu zbroja na siebie i pooooooszli w tango:)Najpierw emocjonujace blogoslawienstwo(tylko tutaj sie rozkleilam), do auta, sasiedzi po drodze na chwilke zatrzymywali i myk do kosciola:)Znowu zdjecia przed kosciolem, potem msza, sama ceremonia(cud miod i orzeszki,ale prawie sie z Mezulem rozplynelismy z goraca:D), no i zyczenia od gosci, ktore dobra godzine trwaly:)Znowu w auto i pod restauracje...i sie zaczelo!Wierzcie mi, ze o godzinie 23 patrzylam tylko, zeby zdjac buty i siasc gdzies w kaciku niezauwazona i mooooze na chwilke sie kimnac:DOczywiscie nic mi z tego nie wyszlo, no moze tylko jedno, od 23 wystepowalam bez butow:D,ale suknia dluga,wiec nikt nie zauwazyl:)))
Pozdrawiam !