Teraz jest 20 września 2024, o 12:49

Porozmawiajmy: erotyka, romans, wymagania, cenzura

Uwaga: tematyka 18+
Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 7 maja 2009, o 01:19

w ksiązce niestety autor pozostawił całą robotę bujnej wyobraźni czytelnika Obrazek

 
Posty: 3729
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Piotrków Tryb./Dogewa

Post przez Madlenita » 7 maja 2009, o 03:19

W każdym razie napisał to, a wiadomo co ludzie myślą na temat lektór dla młodzieży....

Avatar użytkownika
 
Posty: 20999
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 7 maja 2009, o 19:20

No ja się podobnie jak Pinks rozczarowałam, że nie było żadnej akcji w ksiażce.



Przeglądnełam ostatnie strony dyskusji i znowu czuję, że nie łapię. Może to głupie, ale i tak zapytam. Co znaczą skróty: BDSM i HEA? Sama chyba nie wykombinuję.

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 7 maja 2009, o 19:41

HEA - happily ever after (odnośnie szczęśliwych zakończeń)



BDSM - skrót pochodzi od słów Wiązanie i Dyscyplina (ang. Bondage & Discipline, B&D) Dominacja i Uległość (ang. Domination & submission, D&s, D/s) Sadyzm i Masochizm (ang. Sadism & Masochism, S&M). Odnosi się do szerokiego spektrum działań i formy relacji międzyludzkich wielu przypadkach nie są powszechną praktyką w międzyludzkich relacjach seksualnych. Wśród zachowań znajdują się nie tylko z dominacji, składania, dyscypliny, kar, niewoli, fetyszyzmu ale i pełnego spektrum osobowości i interakcji seksualnej. Mimo że niektóre działania maja formę przymusu BDSM nie jest formą molestowania seksualnego bowiem odbywają się za zgodą zaangażowanych partnerów. Działania i relacje w kontekście BDSM charakteryzuje fakt, że uczestnicy zazwyczaj dzielą się na osoby dominujące i uległe. osoby te dzielą się na osoby zajmujące stale określoną pozycję oraz osoby zmieniające pozycję w zależności od sytuacji tzw. switches. BDSM jest praktykowany jako odgrywanie konkretnych scen w których występują odpowiednie rytuały. Należą do nich m in odpowiednie sygnały czy kody a także odgrywanie konkretnej roli. W niektórych wypadkach dochodzi do uwzględnienia BDSM w codziennych aspektach życia.

Avatar użytkownika
 
Posty: 20999
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 7 maja 2009, o 19:45

Dziękuję Bereniko. Czasem się tak rozpędzacie w dyskusji, że dla postronnej osoby, nie zapoznanej z tematem, jest ona trudna do zrozumienia.

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 7 maja 2009, o 19:51

Zdarza się, fakt niezaprzeczalny Obrazek Ale wcale nie ustępujesz innym dyskutantom i co najważniejsze masz odwagę pytać.

Avatar użytkownika
 
Posty: 20999
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 7 maja 2009, o 22:01

Moja mama mi zawsze taką mądrość powtarza:



"Kto pyta, wstydzi się raz, kto nie wie - wstydzi się całe życie".

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 7 maja 2009, o 22:02

Mądra maksyma Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 20999
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 7 maja 2009, o 22:09

Dlatego się do niej stosuję.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28585
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 8 maja 2009, o 01:42

moja ulubiona Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28585
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 13 maja 2009, o 03:05

tak mi przyszło do głowy, po przeczytaniu ponownym jednego z wpisów MrsGiggles

<span style="font-style: italic">The reviewing erotic romance dilemma</span>

http://mrsgiggles.braveblog.com/entry/36296

czyli przemyślenia w temacie recenzowania romansów erotycznych - jak wiele ujawnia autor recenzji w recenzji i jak to odbiera czytający recenzję (czyli czy jeśli Mrs Giggles napisze, że gejowski romans erotyczny się jej podoba (i że w ogóle go recenzuje, ergo czyta), to czy a) "coś ona nie tego jest" i b) "no to ja (czytelnik) chyba nie pownienem jej recenzji czytać, bo <nie> nie jestem przecież... a gejowskich (nie wpsominając o lesbijskich) romansów oczywiście nie czytam".



co mi się nasunęło przy tej okazji:

1. że oczywiście w Polsce (znaczy: polskojęzycznie) ta dyskusja jeszcze przed nami oczywiście, jesli w ogóle Obrazek

2. i czy faktycznie powinnysmy się w jakimkolwiek stopniu przejmować, my, czytelniczki, dzieląc się spostrzeżeniami i opiniami (się podobało...) dot. seksualnych aspektów romansów? a jesli tak, to czym bysmy miały się przejmować?

że jestesmy "nieskromne"? że ujawniamy swoje fascynacje?



bo czy jeśli napiszę "nie lubię romansów z bdsm w tle" to oznacza, iz bdsm w praktyce też nie lubię? czy chcę udzielać takich informacji? a może nie ma to totalnie związku na dłuższą metę, bo literatura to literatura, a zycie prywatne to inna opowieść? bo np mozna przykładowo w zyciu prywatnym promiskuizm praktykować, ale w romansie preferować monogamię totalną?



ok, może nie ma u nas na taką skalę problemu "lubię <homo>, ale nie jestem lesbijką" lub "lubię romanse z menage a trois, ale sama nie praktykuję i nie zamierzam" oraz "ja nie wiedziałąm, że koleżanka x jest homosiem"

ale już "ale z tego bohatera gwałcąca śfinia - i kręci mnie to niemożebnie" sie pojawia - myślę o wypowiedzach w stylu "może jestem nienormalna, ale poniewieranie główną bohaterką w wykonaniu bohatera szalenie mnie kręci - wybaczcie, wybaczcie, wybaczcie, przeciez chyba nie powinno..." oraz "ty chyba chora jesteś, jak ci się ten gwałcący bohater-maniak może podobać"... czyli "mea culpa" z wyzwiskami wymieszane...



mam wrażenie, że nie do końca na naszym forum Obrazek ale w dyskusjach o romansach w polskiej sieci się zdarza...

i powoduje też dodatkowy czynnik deprecjonujący romans jako zasługujący na uwagę gatunek? bo w sumie: jak o tym rozmawiać? co mówić? jak recenzować? do czego się "przyznawać"?



hm, co sądzicie? a może to problem mocno wydumany i niewart rozważań?

Avatar użytkownika
 
Posty: 1379
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post przez Patitih » 13 maja 2009, o 10:22

nie, problem jak najbardziej na czasie.

ze wszystkich stron jesteśmy otoczeni seksem, gazety, telewizja, książki - wszystko jest nim przesiąknięte, a mimo to seks nadal jest tematem tabu.

Ludzie chętnie rozmawiają o upodobaniach innych, ale nie swoich, może boją się, że wypowiedzenie czegoś na głos lub przyznanie przed samym sobą do swoich upodobań, fantazji erotycznych czy potrzeb może spowodować, że nie spodoba im się to, co zobaczą.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 13 maja 2009, o 13:22

to bym nam mogło dużo zająć Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6427
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 13 maja 2009, o 13:45

Mrs Giggles ma smykałke to wyłapywania probemów i problemików w światku romansowym.

Ad. 1 Ta dyskusja już się zaczęłą, ale paradoksalnie nie dotyczy książek, a twórczości internetowej. Od ładnych paru lat istnieje w języku polskim slash/yaoi (zwiążki męsko-męskie, w mniejszym stopniu femmeslash), jest kilka for, stron, blogów o tej tematyce, ale co rusz wybucha gdzieś awantura na forum o teksty o takiej tematyce (i zawsze zaplącze się pedofilia i wychodzi poplątanie z pomieszaniem Obrazek ). I żeby było "śmieszniej" zagorzałe wielbicielki (kobiety dominują Obrazek) slashu najczęściej są zagorzałymi przeciwniczkami hetu i bynajmniej nie dlatego, że same są homo.

Ad. 2 To trochę złożony problem. Publikowanie recenzji pod psudonimem na sieci daje jakąś tam anonimowość, więc teoretycznie nie musimy się przejmować. Jednak gdyby ktoś został zdemaskowany w świecie realnym to przyznawanie się do takich czy innych upodobań czytelniczych może być problemem np. ze wzgledu na pracę (jak długo popracowałby psycholog dziecięcy z upodobaniem do erotyki bdsm?) Niektóre autorki erotyki maja ten sam kłopot, często ich rodziny nie wiedza jak one dorabiają.



Osobiście nie oceniam ludzi przez pryzmat tego co czytają, nie zastanawiam się czy wcielają w życie to, o czym czytają. Z resztą takie rozważania prawie zawsze dotyczą erotyki i romansu. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś zaczął się zastanawiać czy fan Iana Flemminga biega po mieście ze spluwą, w smokingu i przedstawia się "Bond, James Bond". Idiotyczne, prawda?

Sfera seksualnosci zawsze budziła niezdrową ciekawość, więc pewnie się nie da uniknąć dziwnych opinii o czytaniu erotyki. Kluczem do znormalizowania sytuacji może być język, jakim się posługujemy w tego typu dyskusjach i wywodach.



I zgadzam się z Twoją opinią, Fringillo, że w Polsce bardziej jesteśmy na etapie jak rozmawiać o romansie, a problem erotyki jest na dalszym planie. Zapewne dlatego, ze u nas w kategorii erotyka w księgarnich stoją tylko poradniki Obrazek



Biwus, wymienione przez Ciebie autorki: Jade Black, Julia Latham nie są wydawane w Polsce. Z Jacqueline Carey wydana została trylogia "Kusziela".

Avatar użytkownika
 
Posty: 28585
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 13 maja 2009, o 18:35

ad 1. twórczość internetowa i dyskusje jej dotyczące to faktycznie inna kategoria - mimo wszystko i inny zasięg Obrazek ale masz rację Obrazek zresztą co społeczność okołotwórcza i wytwórcza, tam dyskusja gorąca - i dobrze Obrazek nie wypracowują definicje i terminy Obrazek

ad 2.

a) słusznie prawisz, aczkolwiek jest taka mała sprawa po drodze, którą przytoczone tytuły Iana przywodzą na myśl: najłatwiej zapozyczać od bohatera (i ludzie to robią...) język i zachowania seksualne, czyli bondofani-bonfofile-bondomaniacy nie biegają raczej ze spluwą, bo trudny dostęp, ale przykładowo traktowanie kobiet "na bonda" takie już trudne nie jest... ale to na marginesie.

b) tu już kwestia zderzenia realu z siecią, a ja mysłałam jeszcze o etapie "co kreuje wiarygodnego "recenzenta" - o tym też Mrs G. wspominała...

oczywiście podział na obozy oraz prowadzenie wojenek to norma w sieci i nie tylko, ale przyznam, że miałam na mysli czytelników i poszukiwaczy raczej niezaangażowanych w branzowe dysputy, po prostu poszukujących informacji z nadzieją, że nie wpadną w środek konfliktu Oni kontra Oni (o tym Mrs G też wspomina w ramach zagadnienia "gdzie są czytelnicy? czy społeczność skałada się tylko z autorów i autrów in spe oraz stadka ich sekciarsko działających fanów?" Obrazek



ps.i jak najbardziej, nie tylko podejście do seksu dzieli ludzi - poglądy są mocno zróżnicowane - czy zwolennik lewicy czytuje autora o prawicowych poglądach? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6427
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 13 maja 2009, o 20:31

Z wiarygodnym recenzentem to też spory problem jest. Czy autor może być wiarygodnym recenzentem? Zawsze istnieje podejrzenie, że działa na rzecz swojego wydawnictwo, robi przysługi kolegom po fachu albo podkłada świnię wrogom. Czasem czytuję blog Charlaine Harris na którym wypowiada się na temat przeczytanych przez siebie książek. Może to nie dokładnie blog z recenzjami, ale jednak. cecha charakterystyczna: są zawsze pozytywne.

Czy bardziej wiarygodny jest zwykły czytelnik? Teoretycznie tak. W praktyce często jest tak, że dostaje on od wydawnictwa "materiały" czyli darmowe egzemplarze książek w zamian za pozytywną ich recenzję. Czasem na stronie internetowej pozwala za opłatą umieszczać reklamy. Czasem ktoś robi przysługę znajomemu. Przypuszczam, że podobne rzeczy praktykuje się w światku recenzenckim poza siecią czyli, że krytycy pisza takie a nie inne recenzje w prasie i tylko nam czytelnikom się wydaje, że ich opinie są obiektywne. Mało kto decyduje się na niezależność i nie zależy mu na dodatkowych bonusach.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 13 maja 2009, o 20:47

ta dyskusja o krytyce przypomina mi niebezpiecznie <span style="font-style: italic">Superprodukcję</span> Obrazek



Frin o jakim dziele ten wspaniały cytat z Mrs G? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28585
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 14 maja 2009, o 00:39

racja to, nie zaprzeczę, ale jak jest to każdy wie. szczególnie jeśli obejrzał superprodukcję, która ujmuje problem w niecałych 2h bardzo ładnie. Obrazek a jest smutno.



bo wychodzi na to, że recenzenci są be, autorzy fe, wydawcy okropni w ogóle i ogólnie rację mają ci, którzy robią "wiarygodne" badania ilosciowe na grupie mającej do wyboru "ta książka jest a) fajna czy b) niefajna - zakreśl odpowiednie" Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 14 maja 2009, o 00:42

ja jestem wiarygodna Obrazek jak mówię, że książka jest zła albo dobra to nie dla żadnych bonusów Obrazek tylko szczerze prosto z mego czystego, dziewiczego serca (eh..te zimne ręce)



wniosek z tego taki, że tylko czytelnicy są w porządku, no chyba, że zdenerwują panią K.Michalik Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 14 maja 2009, o 00:44

Ale to też trudno czasami określić jednoznacznie - fajna czy niefajna, bo ma trochę więcej stron takie ocenianie Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 14 maja 2009, o 00:46

to teraz będę dodawać fajna dla Jadzi i niefajne dla Jadzi Obrazek i wszystko będzie jasne Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28585
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 14 maja 2009, o 00:49

kasiek - i jeszcze pita bys musiała pokazywać, że forsę na książki niesponsorowane wydałaś i wykaz z biblioteki co pozyczyłaś itede itepe Obrazek



ja tam mam problem od jakiegoś czasu - w sumie to trudno określić mi czy coś jest ok czy też nie... a jeszcze trudniej: dlaczego i jak bardzo Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 14 maja 2009, o 00:51

w moją uczciwość wątpić Obrazek



e no jeszcze rozumiem te książki sponsorowane ale po kie licho ja mam się z biblioteki rozliczać Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28585
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 14 maja 2009, o 00:54

że pokontnie ci ich nie dostarczają, tylko, że korzystasz jak normalny człek z dobrodziejstw Paśtwowej Działalności Kulturotwórczej Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 14 maja 2009, o 00:57

aaaa.......jak tak to mogę się i z biblioteki rozliczać Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Aleja Czerwonych Latarni

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości