jak wspomniałam, skończyłam Two Texan Hearts autorstwa Jodi Thomas - przede wszystkim bardzo mi się podobało konsekwentne poprowadzenie postaci siostry głównej bohaterki - w sam raz sie wpasowuje w dyskusje w Irytuje nas... o "dziewczętach w bryczesach" - tu faktycznie biega w spodniach, rzuca się, domaga się wolności i "bez zobowiązań", obściskuje i nie tylko - precz z "białymi lelijami" - i chociaz młode to, to jednak jestem w stanie uwierzyć, że swoje przezyło na uliach Nowego Orleanu - twarde dziewczę
i to klepanie po tyłku wybranka starszego o jakieś naście lat
urocze doprawdy
sprytne, mym zdaniem, wylawirowanie między romantycznym westernem a poczuciem realizmu epoki
fajne przedstawienie sprawy - nikt dziewczyny nie potepia, zadnych purytańskich zabaw - to jest surowy Dziki Zachód, gdzie przeciętni ludzie mają poważniejsze problemy niz rozważanie "azaliż kobieta w spodniach palic się będzie w ogniu piekielnym 100 czy 1000 lat". oczywiście autorka sprytnia zarysowała tło: rzecz się dzieje w społeczności ranczerów, indianie i półindianie występują w dużej ilości, główna "taz zła rywalka" to nie tyle niunia ubrana jak z żurnala i rozpieszczona córeczka tatusia, tylko zimna, wyrachowana i inteligentna młoda kobieta nie bojąca się iść po trupach do celu. i dla niej i dla głównej bohaterki małżeństwo to transakcja i układ ekonomiczny.
fajne, pobudza do rozmyslań "ach, kto dzis pisze takie westerny romansowe"