po pierwsze - banknociki to po kolorkach, jak mawia mój sąsiad, co go o świcie spotykam
po drugie - forsa zawsze załatwiała sprawę w konkretnych przypadkach i ja wciąż obstawiam koncepcję, że wyrugowanie określenia "tuman" i bicia po łapach za pismo specyficzne i "żekę" przez 9 lat minimum edukacji (umówmy sie, że w większości szkół
osobnikom bez forsy i wsparcia, ale z ambicją i zdolnościami przekierowania zdolności w inne rewiry pomogło
trochę. chociaż.
leniwy rodzic pozostał leniwym rodzicem, a zapobiegliwy takoz sobie dobrze radzi i wspomaga dzieci swe - a podobno to podstawa - wspierać potomstwo
i jeszcze dobre wzorce wspierania w tym radosnym świecie przekazuje
no mi serce rosnie
ps.a dyskalkulia nie oznacza automatycznie braku umiejętności ogarniania meandrów ekonomii, szczególnie codziennej
pytanie: da się waszym zdaniem pisać na forum poprawnie - bez błędów (od literówek po ortograficzne)?