Teraz jest 25 listopada 2024, o 06:07

Jak stukać w klawiaturę w miarę poprawnie

Zdrowie, pielęgnacja, edukacja, zakupy, podróże
Avatar użytkownika
 
Posty: 6798
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez mewa » 22 kwietnia 2009, o 19:35

brożka - broszka



nie domyśliłabym się...

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 22 kwietnia 2009, o 19:52

Mi osobiście ogonki może niekoniecznie przeszkadzają, jeśli coś czytam szybko, ale jeśli czytam uważniej, a tutaj są błędy ortograficzne to mnie cholera bierze. Wzrokowcem jestem i wychwytuję po prostu takie błędy, nawet jeśli tego nie chcę i ciężko mi się czyta, jeśli są takie ewidentne błędy.

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 22 kwietnia 2009, o 20:02

Też jestem wzrokowcem i szlag mnie trafia na wszelakie błędy.

Zwłaszcza w książkach, za które zapłaciłam Obrazek



A na forum? Chodzę i poprawiam posty co bardziej rażące ortograficznie lub gdzie np. źle zacytowano wypowiedź (technicznie).

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 22 kwietnia 2009, o 20:04

tiaaa... właśnie zobaczyłam [w druku], że domek w stylu georgiańskim wydawnictwo zmieniło mi na "gregoriańskim" Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28669
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 22 kwietnia 2009, o 21:26

cóż mozna powiedzieć...

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 22 kwietnia 2009, o 21:29

zrobili z niego ... opactwo Obrazek

 
Posty: 3729
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Piotrków Tryb./Dogewa

Post przez Madlenita » 22 kwietnia 2009, o 22:47

Tak właśnie mi się pomyślało....

Ja nagminnie przestawiam i gubię litery (wina szybkiego pisania chyba), dodaję ogonki, gdzie nie trzeba, a ortografia....

Jak dla mnie muszę sprawdzać słowo po słowie co napisałam, bo porafię napisać odruchowo żeka i rzycie...

W druku (na forum) jest łatwiej coś takiego yłapa, ale jeśli nie pamiętam wzrokowo jak się pisze dane słowo, to odmieniam je, sprawdzam koncówki itp. ...

Choć nadal się zdarza mi popełniac błędy. Zwłaszcza jak szybko piszę, ale jaki jest sens pisania powoli? Zajęło by mi to 5 razy więcej czasu....



Przynajmniej na forum problem dysgrafii odpada. Zaczynam się zastanawiać, czy to nie jest dziedziczne. Moja babcia i mama też miały problemy z ortografią i okropny charakter pisma....

Avatar użytkownika
 
Posty: 28669
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 22 kwietnia 2009, o 22:53

są badania, które wykazują dziedziczność takich zaburzeń, ale, co ciekawe, przez długi czas twierdzono, że to a) u chłopców częsciej wystepuje oraz b) dziedziczy sie w linii męskiej... ostatnio jednak odchodzi się od tego.

 

Post przez Jesc » 23 kwietnia 2009, o 00:18

Pomyliło się komuś z kalendarzem gregoriańskm ("kalendarzem nowego porządku").

 
Posty: 3729
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Piotrków Tryb./Dogewa

Post przez Madlenita » 23 kwietnia 2009, o 00:45

Jak, kiedy widzę to w tekście też czytam jako "gregoriański", tyle wkuwałam o tym kalendarzu, że zostanie mi do końca życia....

Avatar użytkownika
 
Posty: 28669
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 23 kwietnia 2009, o 00:59

a jak czytacie "georgiański"? ps.idę o zakład, ze poprawiane było wg standardowego wordowskiego słownika Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 23 kwietnia 2009, o 01:04

ja tam temu słownikowi nie ufam



sobie zresztą też, bo u mnie to błąd na błędzie, ale ja na sto procent mam dysleksję, albo dysortografię o dysgrafii to nawet nie wspominam z dumą powiem, że nikt nie odczyta tego co napisałam Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28669
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 23 kwietnia 2009, o 01:08

kasiek - masz stuprocentowo? a w szkółce jak sobie radziłaś? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 23 kwietnia 2009, o 01:30

ja jestem dziecko nauczycielskie, stała nade mną mama z batem i trzeba było nad sobą pracować



gdzieś tak do ósmej klasy było bardzo ciężko, prace nieczytelne, pokreślone, pełne błędów strach się bać.



pamiętam jak w zerówce i 1-3 jak były czytanki to uczyłam się ich w domu na pamięć, ale zawsze się na mnie poznawali, że czytam z "pamięci", a jak było takie czytanie na "zywo" to nigdy nie dałam rady nic przeczytać, wszyscy, nawet największe tumany, szli się bawić a ja musiałam zostać w klasie i się uczyć, a najgorsze to było to, ze mój starszy brat by bardzo zdolny czytanie, pisanie, tabliczka mnożenia jeszcze przed przedszkolem opanowana a mnie uczyli ci sami ludzi to się nasłuchałam



potem w 4-8 nie było już tak źle, gdzieś w czwartej klasie zaczęłam czytać tak w miarę, ale co ja sie przedtem napłakałam, ale pisanie to nadal był straszny problem, te zeszyty z literkami jak u pierwszoklasisty, gdzieś koło piątej klasy zaczęłam czytać nałogowo i wtedy dużo się poprawiło, ale prace nadal były czerwone, błędów nie przestałam robić do dziś, z interpunkcja jestem całkiem na bakier Obrazek, ale za to znam wszytskie zasady dotyczące polskiej ortografii, jak pisze wolno i się bardzo staram to można mnie rozczytać

odpowiedzi ustne niby wszystko wiem a tu mi atkie coś wychodziło z tego co mówiłam

o miałam jeszcze problemy duże na chemii, bo cały czas przestawiłam literki we wzorach



ale szkołę skończyłam bez żadnych orzeczeń, tak myślę, ze gdybym miała taki świstek to raczej by mi nie pomógł, tak to nie było żadnego wytłumaczenia tylko mnie ganiali, męczyli, sprawdzali prace...i bardzo się poprawiłam



a ze to mam wiem dzięki znajomej mamy, która takim rzeczami niejako zawodowo się zajmowała



zapomniałabym przestawianie literek w wyrazach, nie ważne tu czy normalnym pisanym ręcznie tekście to mój ulubiony rodzaj błędu Obrazek

 
Posty: 3729
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Piotrków Tryb./Dogewa

Post przez Madlenita » 23 kwietnia 2009, o 01:31

Kasiek, ja nie mialam tak źle, choć z polskiego zawsze obrywałam, a prace domowe pisałam strasznie wolno, żeby mni można było odczytać....



Pamiętam, że chyba od 4 co 6 klasy ferie zimowe codzienne siedziałam po 2 godziny dziennie i zapisywałam zeszyt w "3 linie" przepisując podręczniki...





Dyktanda nonsop 1, a w pracach domowych na temat zasad ortografii pisałam wyjątki od rz przez rz właśnie.... I nikt nawet nie pomyślał co to może być... Dopiero w liceum pani mnie wysłała na badania....



Przynajmniej dysleksji nie ma, a przynajmniej nie spwierdzono....

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 23 kwietnia 2009, o 01:34

ale sobie dałaś radę Obrazek



jak sobie teraz o tym myślę, o polskim w 5 klasie to aż mam łzy w oczach, a wtedy ile było płaczu

 
Posty: 3729
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Piotrków Tryb./Dogewa

Post przez Madlenita » 23 kwietnia 2009, o 02:17

Wiem cos o tym, też płakałam na lekcjach jak mi nerwy puszczały... A wiadomości o jedynkach starałam się przynosić z jakąś dobrą oceną np. z matematyki, albo biologi...

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 23 kwietnia 2009, o 10:11

mnie nikt o to nie podejrzewał, tylko z matematyki kazdy nauczyciel mię tępił. Dużo czytałam, więc ortografia "sama" mi wchodziła do głowy i pisałam poprawnie. Natomiast cyfry przestawiałąm [i przestawiam] nałogowo, one mi tańczą przed oczami. A najgorzej było, kiedy umarła biblioteczna księgowa i ja - jako kierowniczka - musiałam za nia robić roczny bilans. Bibliotek było pięć [trzy w innych miastach], budżet wynosił około 3 miliardów starych złotych.... Dawałam sobie radę odsłaniając paluszkiem po dwie cyfry.... To był koszmar! Przez 3 miesiące nie miałam wolnego weekendu, a z pracy wychodziłam około 22... Oczywiście - za darmo Obrazek

 
Posty: 3729
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Piotrków Tryb./Dogewa

Post przez Madlenita » 23 kwietnia 2009, o 12:59

Oooo, wspólczuję.... Mnie w matematyce dysgrafia też nie pomagała, bo miałam zwyczaj pisania podobnie 6 i b, gubiłam przy przepisywaniu cyfry, czy litry, zamiast + dawałam - i tak szło.... A wyniki wychodziły kosmiczne.... Do liceum już wiedziałam jak sobie radzić, pierwsza rzecz, powoli....



Co do czytania, dzięki temu jak się zastanowiłam to wiedziałam jak co się pisze, ale najpierw właśnie pisałam z błedem. Albo w jednym zdaniu miałam 2 wersje tego słowa...

Jestem wzrokowcem, więc czytanie na początku mi pomagało, zasób słownictwa też się powiększał, ale potem chyba mózg mi się przegrzał i znów musiałam sprawdzać słowo po słowie...

Avatar użytkownika
 
Posty: 28669
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 23 kwietnia 2009, o 17:40

a miał ktoś z waszych znajomych w klasach/szkołach podobne problemy?

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 23 kwietnia 2009, o 17:51

w podstawówce nie, w liceum miałam koleżankę, która miał podobne problemy, tyle że o wiele większym stopniu niż ja i jej młodszy brat miał to samo, i chyba ale tu nie jestem pewna jej siostra



u mnie w rodzinie jeszcze mój młodszy ma dysgrafię i dysortografię, on na polskim miał gorzej niż ja, taką miał jędzę, taki kochany jest bo cały czas życzenia , życie pisze przez "rz" i zawsze od niego mam rzyczenia Obrazek i on jeszcze ma tak, ze jeżlei ktoś podkresli mu wyraz z błędem a nie zaznaczy błędu to on błędu nie znajdzie

 
Posty: 3729
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Piotrków Tryb./Dogewa

Post przez Madlenita » 24 kwietnia 2009, o 01:14

Moja koleżanka z liceum miała ten problem, tylko jeszcze bardziej rozwinięty, pani od polskiego zauważyła to już w 1 klasie, ja wtedy pisałam juz w miarę, a dyktand już nie było....

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 24 kwietnia 2009, o 13:59

mój kolega w klasie też tak miał ,tylko wówczas nie mówiono o żadnej dysgrafii itp,po prostu dla wszystkich łącznie z nauczycielami był "tumanem"

Avatar użytkownika
 
Posty: 28669
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 kwietnia 2009, o 16:41

ja w podstawówce też miałam parę osób określanych "tumanami" przez nauczycieli. szalenie motywujące...

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 24 kwietnia 2009, o 17:59

szalenie, teraz niestety ewidentne tumany mają albo dys- albo adhd Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Kącik Porad Wszelakich

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość