Teraz jest 24 listopada 2024, o 13:22

Polska strefa

Gatunki – rodzaje – typy - crossovery
Fantastyka / Paranormal — Historyczny — Współczesny — Kryminał / sensacja / thriller / mafia — Religijny — LGBTQ+
YA / NA — Dla dzieci i młodzieży — Harlekiny — Chick-lt — Komiks — Fanfiki
Poza romansem... — Polska strefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 653
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez diawie » 19 kwietnia 2009, o 19:30

tak co do tego-agrest- to chyba masz rację ....ja tez uważam że mamy zbyt swieże rany historyczne i jakos tak -rodzimy romans- mi do tego nie pasuje ...i jak napisałaś najlepszy ,,współczesno,,-polski romans historyczny ...bynajmniej dla mnie do zaakcepstowania to okres miedzywojenny

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 19 kwietnia 2009, o 21:02

Wiesz, Agrest, mi się wydaje, że problem z polskim romansem historycznym jest w tym, że w naszej historii nie ma czegoś takiego jak naprawdę pokojowy okres, w którym można by się skupić na samym romansie. Albo może brak chęci, pomysłów, wydawców, nie wiem. Ale zdradzę, że już od jakiegoś czasu planuję jakieś opowiadanie, zaczęłam czytać trochę o życiu w tamtych czasach, a konkretnie o pierwszej połowie XVII wieku. Nie wiem, czy coś z tego wyjdzie, a jeśli - to co...

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 19 kwietnia 2009, o 21:36

Jadzia (i diawie), a ja myślę, że takie myślenie właśnie nas gubi:)



Po pierwsze... historia ludzkości jest historią wojen, jak to się mówi. Wojny były zawsze i zawsze będą. Pamiętajmy, że w czasie, gdy rozgrywa się mnóstwo romansów, Anglia prowadziła wojnę z Francją i w Europie szalał Napoleon - ale część autorek nawet się o tym nie zająknie (oczywiście, nie działo się to w samej Anglii, fakt). A w średniowieczu się nie tłukli? Tłukli. A romanse są, i ci dzielni rycerze:) A w historii Polski też nie każdy rok każdego stulecia był wojną wypełniony i można znaleźć spokojne okresy.

A nawet w cięższych czasach ludzie się kochali, zdradzili, pobierali, płodzili dzieci... Nie spędzali 24 godzin na dobę rozmyślając o żałosnym losie swojej ojczyzny. Nie róbmy z siebie ofiar.



Ja myślę, że nasz problem polega na tym, że nikt się z tego nie stara wyrwać. Chyba musiałby się ukazać jakiś bardzo popularny film albo książka, żeby jakiś historyczny okres nam 'Obrazek, nie tak bardzo sztywny.



Szkoda, że polskie czytelniczki potrafią wymienić wszystkie angielskie tytuły szlachecki zgodnie z ich hierarchią, a z własnego podwórka nie dostają w tej kwestii zupełnie nic.



Dlatego też, droga Jadziu, będę czekać na twoje opowiadanie:) Jeśli będziesz potrzebowała bety, zgłaszam swoją kandydaturęObrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 19 kwietnia 2009, o 21:43

Z jednej strony masz rację, Agrest, ale tak naprawdę to oprócz wojen domowych i bombardowań w ostatnim stuleciu to żadna wojna tak naprawdę nie toczyła się w samej Anglii, dlatego tam dużo łatwiej się od tego odciąć. Nie trzeba myśleć, bo to nie dzieje się na naszych oczach. A tereny Polski były bardzo często jednak frontem wojennym. Masz rację, że są okresy spokojniejsze, ale też i polska mentalność była inna. Trudno też trafić w okres, który byłby dobrym tłem dla romansu a równocześnie, gdzie facet nadający się na bohatera romansu nie byłby jakimś kuriozum całkowicie innym od regularnego faceta swojego wieku.



I słówko co do tytulatury - w Polsce były tytuły co prawda wśród magnaterii, ale raczej nieużywane wśród "braci szlachty", bo oskarżano tego utytułowanego o wybijanie się ponad równą, było nie było, szlachtę. Zresztą magnateria to było zaledwie kilka procent społeczeństwa.



I dzięki za propozycję, jeśli dojdzie co do czewgo, to będę pamiętać Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 19 kwietnia 2009, o 22:09

Ale nie sądzisz, że i w zagranicznych romansach większość facetów jest kompletnie odrealnionych i że gdyby się przenieść w czasie, to takich trzeba by ze świeczką szukać? Właśnie o to mi chodziło, gdy pisałam o uwpółcześnianiu mentalności bohaterów. Ani mężczyźni, ani kobiety z romansów nie są prawdziwym obrazem ludzi z tamtych czasów.



Nadal będę trzymać się swojego zdania, że przedstawianie historii Polski jako prawie niekończącej się wojny to przejaw martyrologii:) Spokojnie dałoby się wcisnąć tam romans i to niejeden, wystarczy tylko (a może aż) znajomość historii, pomysłowość i wyczucie tematu.



Jasne, pisanie o Anglii jest łatwiejsze, nie przeczę. Ale że pisanie o Polsce jest trudniejsze, to jeszcze nie oznacza, że jest to niemożliwe, albo że wyniki takiej próby byłyby gorsze. Na pewno trzeba byłby coś zmienić - może bardziej skupić się na mieszczanach niż na szlachcie? Wiesz, ja mieszkam w mieście z wielowiekową tradycją, obrosłym w rozmaite legendy i historie (w tym romansowe!) i gdy tak sobie idę uliczką między starymi kamieniczkami to nie wierzę, że nie dałoby się w takiej scenerii osadzić dobrej opowieści.



A poza tym to pisanie o Anglii, zwłaszcza o regencji, jest łatwiejsze z jeszcze jednego powodu - bo szlaki są już przetarte. Po prostu. Nie trzeba się nawet skupiać za bardzo na tłumaczeniu co, gdzie i kiedy, bo wszystkie czytelniczki już wiedzą, kto to Prinny, co to Vauxhall i że nie można tańczyć z tym samym mężczyzną na jednym balu więcej niż dwa razy:D Autorka pisząca taką książkę wpisuje się pięknie w już istniejącą kategorię i nie musi toczyć walki o czytelniczki, dla których taka epoka i styl byłyby kompletną nowością i dziwactwem.



Być może jestem idealistką, ale uważam, że i u nas dałoby się pisać fajne romanse historyczne, tylko kto się tego podejmie?Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 19 kwietnia 2009, o 22:19

Właściwie to o romansach można pisać w każdym czasie, tylko nie zawsze będzie to tak samo przyjemne, zarówno pisanie jak i czytanie. Ja np. nie mam wcale ochoty na ten wojenny, Dziewczyna komendanta.



I Agrest, o przetarciu szlaków znowu muszę przyznać Ci rację. Miejmy jednak nadzieję, że znajdzie się jednak ktoś, kto napisze taki romans, a potem znajdzie się wydawnictwo, które taki romans wyda Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 19 kwietnia 2009, o 22:31

Wiadomo, że każdy zawsze będzie miał swoje mniej i bardziej lubiane epoki i jeśli ty wolisz bardziej na wesoło, to wojenne ci nie podejdąObrazek Tylko fajnie by było, gdybyśmy miały z czego te nasze ulubiony epoki wybrać.



No, ale u nas ten rodzimy przemysł romansowy chyba na tyle jeszcze raczkuje, że o jakichś eksperymentach z historycznymi to można sobie pomarzyć. Co też niniejszym czynięObrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 653
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez diawie » 19 kwietnia 2009, o 23:07

no może masz trochę racji ale ja uwazam że moje myslenie wcale mnie nie gubi -i nie dlatego że czegoś się ucze z romansów lub nie albo mnie to ogranicza-nieprawda-do własnego podwórka ze sie tak wyraże zawsze podchodzimy z mniejsza tolerancją i wiekszymi wymaganiami /bynajmniej ja tak mam /i dlatego romans polski jako taki jest u nas dalej w powijakach ...a to z wielu przyczyn -wynienic mogłabym ich sporo... ale przecież nie o to chodzi .Dla ludzi o szerokich horyzontach umysłowych wszystko jest ciekawe i dające okazje do zdobywania wiedzy nawet romans

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 19 kwietnia 2009, o 23:24

Diawie, dokładnie, wszystko może być ciekawe, więc POLSKI romans też. Pisząc, że ') jest tylko jednym z nich. I ja sama na pewno w nikogo nie rzucę kamieniem, bo też nie jestem tu bez winy:)



Ale czemu miałabym zakładać ze zrezygnowaniem, że co polskie to z zasady ble, nudne i mało romantyczne? Na to się nie godzęObrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 653
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez diawie » 19 kwietnia 2009, o 23:42

własnie tak samo mysle uwazam ze niedocenia sie tego co nasze /i wcale nie odebrałam tego że mam wąskie horyzonty/-chciałam dac do zrozumienia że wszystko co nasze poddajemy ostrzejszej krytyce niz co ,,ichnine,,bo tak sie utarło obcym autorom i wydawcom pozwalamy na wiele a swoich krytykujemy i nie zawsze słusznie bo mamy tez wspaniałe romanse nasze polskie współczesne tylko brak im promocji dla szerszego ogółu czytelniczek i tu jest duzy minus

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 20 kwietnia 2009, o 21:00

czytał to ktoś <span style="font-weight: bold">Dom na wyrębach,Darda Stefan</span>, bo mam i się zastanawiam



<span style="font-style: italic">trzymana w klimacie prozy Stephena Kinga debiutancka powieść Stefana Dardy. Bohaterem powieści jest młody mężczyzna, który porzuca duże miasto i pracę na prestiżowej uczelni, by zamieszkać w niewielkim starym domu na Lubelszczyźnie. Początkowo jest zafascynowany nowym miejscem, obcowaniem z przyrodą i nieznanymi dotąd doświadczeniami związanymi z ciężką pracą fizyczną. Zanim rozpocznie się rok akademicki, a wraz z nim nowe obowiązki na uniwersytecie lubelskim, próbuje doprowadzić do ładu zapuszczone domostwo. Wszystko układałoby się jak najlepiej, gdyby nie tajemniczy i ponury sąsiad...



Z czasem mężczyzna dostrzega niepokojące objawy w zachowaniu starszego pana, a otaczający dom las też wydaje się groźny. Zaczyna się seria dziwnych wypadków, ale bohater się nie poddaje. Nawet po nagłej śmierci sąsiada nie chce się zgodzić na przeprowadzkę do miasta, na co namawiają go przyjaciele. Postanawia zmierzyć się z tajemniczą kobietą, która wieczorami podchodzi pod okna...</span>



ale na razie jestem raczej na nie

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 20 kwietnia 2009, o 22:13

od razu zaznaczam, że nie czytałam Domu na wyrebach, ale chciałam nawiązać do niedzielnej dyskusji Obrazek



w sumie zgadzam się z Agrest.

stawiam również tezę, że nie tylko nie mamy romansu historycznego (ostatni napisał Sienkiewicz Obrazek

nie mamy również porządnej tradycji powieści historycznej - na koturnie i farsowo potraktowanej, lekko paranormalnej bądź z wielką dbałoscią o szczegół, prezentujących wiele spojrzeń i interpretacji... ku czystej rozrywce i "ku pokrzepieniu serc" Obrazek

tfu, nie znoszę tego sformułowania, ale "polityka historyczna" ostatnich 60 lat zrobiła swoje Obrazek

uważam zarazem, że największym problemem jest nie "jak", bo jak słusznie Agrest zuważyła - to trzeba wypracować (te wszystkie terminy...) - ile "co" Obrazek



bo, przepraszam was, ale sposób pisania romansów i opowieści okołoromansowych polskich (tak, zabrałam sie wreszcie za uzupełnianie swej wiedzy i czytam...) współczesnych jest... cóż... straszliwy w większości w mej skromnej opinii...



aktualnie dobijam się polskimi bohaterkami kreowanymi na inteligentne kobity... i aktualnie mam ochote poczytać o "głupiutkich" importach z Zachodu Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 20 kwietnia 2009, o 22:51

Oj tak, czysto rozrywkowa literatura historyczna - ach:) Pomarzyć można:)



Zastanawiam się tylko, jak na próby polskiego romansu historycznego zareagowałaby czytelniczki. Czy ktoś w ogóle by to kupował? Dlatego uważam, że najpierw musiałaby zostać utorowana droga przez jakąś powszechną modę (np serial dziejący się w latach 20ych - tak, aby czytelniczka do lektury takiego romansu podeszła już z jakimś pojęciem o tych czasach).



Ja też mam bardzo duże zaległości, jeśli chodzi o polskie romanse i nawet nie wiem, czy warto je uzupełniać. Ostatnio jeden czytałam, obiecywałam napisać recenzję... Może jakoś w tym tygodniu:)



Ale ogólnie to trochę mnie dziwi, że u nas ten gatunek (ogólnie romans, niekoniecznie historyczny) jest tak mało rozwinięty. Przecież polska rozrywka się sprzedaje, spójrzcie choćby na seriale - polskie mają znaczne większą oglądalność niż amerykańskie (jakość tych pierwszych pominę litościwie milczeniem, chodzi mi wyłącznie o ich potencjał rynkowy:))

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 20 kwietnia 2009, o 23:11

dawno dawno temu przeczytałam sobie "Hiszpańską romancę" Popławskiej nie jest to przypadkiem romans historyczny częściowo dziejący się w Polsce?

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 20 kwietnia 2009, o 23:16

Wyciągnęłam już wcześniej Popławską, ale jakoś nikt się nie odezwał. "Hiszpańskiej romancy" akurat nie czytałam. Ale chyba spróbuję to znaleźć.

<span style="font-style: italic">Hiszpania początku XIX wieku, od inwazji napoleońskiej do krwawej wojny domowej, zwanej pierwszą wojną karlistowską; Polska po upadku powstania listopadowego, gnębiona represjami - oto tło, na którym, jak na jedwabiu wachlarza w miarę jego rozkładania, wysnuwa się akcja "Hiszpańskiej romancy".



Trynitad, główna bohaterka, jest smutna, samotna, bo niekochana. Szczęście i miłość znajdzie dopiero w Polsce, gdzie dwóch rywali ubiegać się będzie o jej serce. Kogo wybierze? Czy powstańca, cudem wróconego życiu z kopalń Sybiru, czy świetnego oficera, gorliwie tłumiącego "bunt Polaków"?</span>

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 20 kwietnia 2009, o 23:20

to jedyna książka Popławskiej, którą kojarzę i czytałam, i szczerze to wtedy bardzo mi się podobała Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 20 kwietnia 2009, o 23:23

Ja tam "Klawikord i różę" dalej lubię, a "Hiszpańska romanca" też się zapowiada ciekawie.



Mnie plączą się jeszcze po głowie "Panny i wdowy" Nurowskiej, ale to raczej jako serial niż słowo drukowane.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 20 kwietnia 2009, o 23:25

a Rodziewiczówna i Mniszkówna? co można o nich powiedzieć?



była jeszcze "Malwina czyli magnetyzm serc", Kraszewski napisał całkiem sporo powieści historycznych z silnie rozwiniętym wątkiem romansowym

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 20 kwietnia 2009, o 23:30

Dla mnie twórczość Kraszewskiego jest dowodem na to, że można napisać romans historyczny także z akcją w Polsce.

Rodziewiczówna ma na swoim koncie książki, które lubię, np. "Dewajtis" czy "Macierz", ale i takie które nie przypadły mi do gustu.

Mniszkówna to raczej pisała współczesne sobie, ckliwe obyczajówki.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 20 kwietnia 2009, o 23:32

idźmy dalej



Deotyma i jej "Panienka z okienka"

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 20 kwietnia 2009, o 23:35

Owszem, ale po powtórce niedawnej stwierdziłam, że się nieco zestarzała.



Mam też wrażenie, że dziewczynom chodziło jednak o to, że obecnie praktycznie nie powstają romanse osadzone w polskiej historii, a nie o to, że w ogóle takich książek nie ma.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 20 kwietnia 2009, o 23:37

ale jakąś tam tradycję romansową mamy Obrazek słabiutką bo słabiutką....



ktoś kiedyś coś próbował Obrazek i o to mi chodziło

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 20 kwietnia 2009, o 23:41

Mnie właśnie zastanawia to, że były jakieś początki (Kraszewski to się nawet mocno napracował), ale tak naprawdę nie przyjął się u nas taki gatunek jak romans historyczny. Może faktycznie to wina zbytniego umiłowania historii - wszelkie ewentualne nieścisłości byłyby wyłapane, a autor rozszarpany za szarganie świętości?

Jeśli tak to teraz jest szansa - rośnie pokolenie, dla którego historia jest jedynie czymś wyblakłym, co kiedyś było.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 20 kwietnia 2009, o 23:44

szarganie świetości Obrazek nasza historia jest tak przekłamana...





a i jest jeszcze "Wierna rzeka" Żeromskiego

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 20 kwietnia 2009, o 23:50

Być może, ale ludzie są mocno przywiązani do swoich wyobrażeń. Z drugiej strony romanse to raczej nie miejsce na stawianie odkrywczych tez historycznych.



Jest jeszcze Paukszta i jego "Straceńcy" i "Buntownicy" oraz Mrówczyński z cyklem "Miecz Kagenowy", "Bartochami" i "Cieniem Montezumy". Są książki Gąsiorowskiego. Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Romans + ...

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość