Tekst o sztucznej inteligencji (a raczej algorytmach) i jak się jej obecność objawia w przestrzeni czytelniczo-autorskiej.
Wyobraźnia z ekranu / Anna Cieplak i Michał KrzykawskiNa podstawie m.in. ankiety po(d)glądowej (czyli służącej bardziej do sygnalizacji niż badania)
Wiele wątków, choćby skupienie na czytaniu (i pisaniu) i czy jest ono "zaburzone" przez społecznościówki (w tym też o studiowaniu, etapie w życiu, który wciąż wymusza czytanie i pisanie), lęki i frustracji osób autorskich oraz generatywna literaturze czyli "lubimy to co znamy" udowodnione kolejny raz, i o nienawiści/agresji/leku/frustracji czyli jak się zbija forsę w obecnie każdej branży społecznościówkowej.
Długo, trochę nudno, ale na koniec jest parę ciekawych uwag o czytaniu jako (nie-zbędnej (?) umiejętności (których już nie wrzucam poniżej, bo to cale akapity w okolicy
Walkę o prawo do alfabetyzmu, paradoksalnie, trzeba dzisiaj stoczyć poza literaturą. Składające się na niego umiejętności nie są stałe i można je stracić. Cytaty nielinearnie ułożone, lekko chaotycznie
O emocjach towarzyszących książkom (bardziej niż czytaniu)O problemach literatury i jej recepcji trudno rozmawiać bez rozumienia mechanizmów działania algorytmów rekomendujących treści w mediach społecznościowych, ponieważ te algorytmy utrzymują nas w stanie ciągłego rozemocjonowania i tę recepcję w znaczącym stopniu warunkują.
...
Najlepszym paliwem dla działających w ten sposób koparek do wydobywania z nas uwagi są treści wywołujące uczucia rozdrażnienia, oburzenia, złości, gniewu lub nienawiści.
...
Literaccy influencerzy mogą naiwnie wierzyć, że ich teksty dobrze się klikają, bo są dobre merytorycznie. Nie. „Klikają się” wtedy, gdy wywołują oburzenie lub skrajne emocje, które ten mechanizm obsługują.
O tzw. AI w literaturze od strony praktycznejLęk (i powaga sytuacji) bierze się jednak stąd, że efekty symulacji tych maszyn są na tyle zadowalające, że z czasem mogą zacząć wystarczać przeważającej większości użytkowników, którzy sami zaczną wytwarzać podobne co ChatGPT treści. Czytelnicy, widzowie i słuchacze będą więc chcieli konsumować wciąż te same historie, bazujące na generycznych schematach, a przez to dające się automatycznie przeliczyć z tekstu na obraz czy dźwięk lub odwrotnie. Wtedy pochodzący z ciała język będzie odchodził w zapomnienie, podobnie jak umiejętność jego rozumienia i tworzenia w nim.
Taki proces zresztą już się zaczął jeszcze przed „eksplozją sztucznej inteligencji”. Gdyby było inaczej, ChatGPT nie miałby prawa tworzyć tak dobrych wzorców narracyjnych, bo nie miałby do przetworzenia odpowiednich danych, z których może te wzorce reprodukować. Nasz lęk bierze się więc również stąd, że sztuczna inteligencja obnaża, jak bardzo generyczna stała się nasza kultura i kapitalistyczne warunki recepcji jej wytworów w krótkotrwałych czasoprzestrzeniach mediów społecznościowych.
O rekomendacjachRodzi się wówczas pytanie, na ile to, co widzimy w feedzie, przekłada się na poruszane przez pisarzy i pisarki tematy. Jakie uruchamia to w nich popędy i jak wpływa na to, co pragną pisać? Jak w tym technologicznym uwarunkowaniu pisania szukać różnorodności w literaturze i podążać ścieżką poza algorytmem?
O osobach piszących / autorskich i AI Niedawno na debacie o AI z udziałem Grażyny Plebanek powoływaliśmy się na wnioski z ankiety, z której wynikało, że osoby piszące (46,9%) odczuwają niepokój i stres, widząc, gdy inni twórcy odnoszą sukces lub zbierają dobre recenzje. Prowadzący debatę Marcin Orliński zapytał, czy to aby nie jest tak, że twórcy „od zawsze” konkurowali ze sobą, a do tego mają przerośnięte „ego” (trochę podkręcamy tę wypowiedź). Historia życia literackiego zna przecież wiele paszkwili, listów, a nawet fizycznych starć między pisarzami.
Sęk w tym, że sytuacja w 2024 roku jest inna i powinna niepokoić z co najmniej kilku powodów. Po pierwsze, nigdy na tak masową skalę nie mieliśmy niemal nieograniczonego dostępu do ocen i – przekształconej w przymus – możliwości porównywania się z innymi ludźmi, jak w świecie zdominowanym przez media społecznościowe. Dowiadujemy się z nich nie tylko o tym, czy ktoś otrzymał jakąś nagrodę, który ma już dodruk i ile gwiazdek otrzymał, ale również gdzie spędza wakacje, z kim z branży się przyjaźni, co je i co reklamuje.
Po drugie, algorytmy rekomendacyjne (o czym szerzej za chwilę) działają w taki sposób, że nawet jeśli ograniczymy dostęp do treści, które wprowadzają nas w zły nastrój, na przykład usuwając nagradzanych ze znajomych, nie oznacza to wcale, że podobne treści nie będą nam dalej „rekomendowane”. Z badań Panoptykonu wynika wręcz, że będzie tak samo, a nawet gorzej. Będziemy widzieli jeszcze więcej podobnych treści, co może pogłębiać nasz niepokój, zniechęcać do pracy i równocześnie wzmagać syndrom FOMO, jeśli chcemy wylogować się na dłużej.
O uwadze (ponownie)Brak uwagi stanowi według osób piszących duży problem w recepcji tworzonych przez nich książek. Tylko 26% pośród nich uważa, że ktokolwiek czyta ich teksty uważnie. Celowo nie wskazujemy tutaj, kogo mają one na myśli, pisząc o opiniach innych (profesjonalnych krytyków, czytelników czy influencerów). W usieciowionej rzeczywistości wszystkie one się ze sobą zlewają. Biorąc pod uwagę, że pierwsze opinie w istotny sposób determinują recepcję książki, liczy się więc nie to, kto je napisze, lecz to, kto napisze je pierwszy, lub to, czyja opinia zrobi najlepsze zasięgi.
...
Takie pytanie jest zasadne, jeżeli prawdą jest, że czytanie z ekranu przypomina bardziej „ślizganie się” po nim, na co zwracała niedawno uwagę lingwistka Naomi Baron w wywiadzie dla „Polityki”. Wówczas trudno się dziwić, że w recenzjach czy opiniach pojawiają się błędy rzeczowe, a one same bywają coraz częściej powierzchowne. Baron wyjaśniała, że teksty z ekranów, niemal co do zasady, czytamy w trybie hiperuwagi, domyślnie tak, aby jak najszybciej zakończyć lekturę. Prowadzimy po nich wzrokiem w obszarze przypominającym literę F. Im dalej w tekst, tym bardziej lecimy wzdłuż pionowej kreski i wyłapujemy już tylko fragmenty; nie jesteśmy w stanie wejść we flow książki, jak w przypadku tekstu wydrukowanego na papierze. Inne są też właściwości haptyczne, co nie pozostaje bez wpływu na więź czytelnika z czytanym tekstem.