Czerwcowo
praktycznie wszystko (co zakończyłam...
) do zapamiętania i powrotów
To był fantastyczny dosłownie miesiąc, więc i fantasy, i odmiana urban na pełnej, same 5/5 pod względem czystej przyjemności z lektury
Jak zawsze niezawodna
Tavia Lark i jej nowość w zbiorowym cyklu
Bound to the Wild Fae (Fortune Favors the Fae).
Eliot Grayson ze swoim kolejnym tomem cyklu
Twilight Mages tez do udanych tytułów zaliczam.
Odkrycia takie jak uroczy cykl
Fanged Mistakes Alice Winters (kontynuuję obecnie) oraz
Elric Shaw i jego może nie rewelacyjne technicznie ale miło wciągające
The Necromancer's Prisoner - już mam na stosiku inne tytuły.
Hokejowo, a jakże, meeeega długie
Interference, które mimo wszystko się dobrze czytało, chociaż w teorii mnóstwo wad warsztatowych
- emocjonalnie 5/5, ale technicznie... ech...
Dalsze mocne 4,5/5 to
Shots on Net JJ Mulder, kolejna rzecz osoby autorskiej - też sięgam w ciemno, 4. już dobry tytuł w tym wykonaniu.
Rookie Recovery znów dla mnie nowych autorek (
Jemma Croft i Lex Veia) też bardzo fajne, ale słabsze 4.
Z
Wingman Score mam pewien problem, ale jak zwykle z tą autorką (
Crea Reitan), podobnie
Fire in the Ice (Ryan
Taylor i Joshua Harwood) ale wciąż tytuły, które zapamiętam, takie 4/5.
Czyli na 9 tytułów 6 bardzo zapamiętywalnych pozytywnie, kolejne 3 wciąż bardzo ok.
To był pozytywny miesiąc czytelniczo, jak się okazuje... lekkie zdziwienie