Teraz jest 4 lipca 2024, o 14:05

Gwiazda z nefrytu - Catherine Coulter (Kawka)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW HISTORYCZNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 20912
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Gwiazda z nefrytu - Catherine Coulter (Kawka)

Post przez Kawka » 29 czerwca 2024, o 17:08

Catherine Coulter "Gwiazda z nefrytu"

Piękna Juliana jest córką fanatycznego pastora. Wychowała się na Maui, gdzie każdą wolną chwilę spędza na obcowaniu z przyrodą i podziwianiu jej. Pewnego razu, pływając z przyjaciółką, zostaje dostrzeżona przez załogę zacumowanego opodal statku. Kapitan postanawia porwać dziewczynę o nietypowej urodzie i sprzedać ją na specjalnej aukcji dla bogaczy. Juliana przeżywa koszmarne chwile po pojmaniu jednak na ratunek przychodzi jej dawny przyjaciel z dzieciństwa, w którym była zakochana jako dorastająca dziewczynka.

"Gwiazda z nefrytu" to czwarta część cyklu "Gwiazda" i są niewielkie odniesienia do wcześniejszych części ale w niczym to nie przeszkadza, zwłaszcza że pierwszy tom nie został w ogóle wydany w Polsce. Te nawiązania nie są na tyle duże, żeby nie można się było zorientować w fabule.

Powieści tej autorki albo się kocha albo nienawidzi. Ja należę do tej pierwszej grupy osób, które lubią twórczość Coulter. Trochę perwersyjną, kontrowersyjną w dzisiejszych czasach ale za to bardzo emocjonującą i ciekawą. Jej książki są po prostu pełne emocji i to lubię, nawet jeśli czasem nie wszystko mi się w nich podoba. Ta powieść na tle innej twórczości autorki i tak jest dość grzeczna. Prawdę mówiąc, byłam gotowa na większe skrajności niż otrzymałam.

Początek zapowiadał się bardzo dobrze i typowo dla autorki. Porwanie niewinnej dziewicy w celu sprzedania jej jako niewolnicy seksualnej. Niestety, później zrobiło się znacznie mniej emocjonująco. Bardzo lubię egzotyczną scenerię i liczyłam na to, że większa część książki będzie miała miejsce na Hawajach. Niestety, trochę się zawiodłam. Wprawdzie są przygody i egzotyka ale jednak większość akcji rozgrywa się w San Francisco.

Bohaterka jest trochę irytująca. Zachowuje się chwilami jak rozkapryszona primadonna. Wszyscy jej dobrze radzą, a ta robi głupio po swojemu. Za to bohater to przemocowy despota. Sam nie wie czego chce, zachowuje się jak pies ogrodnika. Niby chce seksu z bohaterką, a jak przychodzi co do czego to jednak nie chce. Traktuje ją jak upośledzone dziecko. Trochę dupek z niego i buc. A kreowany jest na świętego, zresztą taką ma ksywkę. Wyjątkowo irytujący typ. Fajną postacią jest brat bohaterki ale większość pobocznych bohaterów jest trochę zbyt czarno-biała. W książce pojawia się też dużo postaci pobocznych, w których trudno się zorientować jeśli się nie czytało poprzednich części ale nie są one na tyle ważne, żeby to stanowiło duży problem.

Brak komunikacji między dwojgiem głównych bohaterów doprowadzał mnie do rozpaczy. Zamiast porozmawiać ze sobą, bohaterowie gubią się w głupich domysłach i powstaje przez to masa nieporozumień. Z drugiej strony, gdyby nie to, prawdopodobnie nie byłoby powieści, bo fabuła w dużej mierze opiera się o te wzajemne niejasności. Relacja między główną parą nie jest najmocniejszą stroną tej historii ale mimo wszystko wątek romantyczny daje radę. Jest emocjonująco, burzliwie i czasem wręcz bulwersująco ale na pewno nie nudno.

Wątek czarnego charakteru odrobinę rozczarowuje. Jego obsesja na punkcie bohaterki jest trochę niewiarygodna, jednak fabuła jest ciekawa. To jest historia w stylu typowej Coulter - jest dużo poniżania bohaterki, seksu i wyuzdania. Każdy chce zgwałcić bohaterkę i każdemu się mózg wyłącza na jej widok.

Podsumowując - początek był pasjonujący ale później tempo nieco zwolniło i zrobiło się odrobinę niemrawo ale nadal książka trzyma pewien poziom. To dobra historia ale na pewno nie dla każdego i jeśli ktoś nie lubi kontrowersji, to raczej nie jest to książka dla tej osoby. Mnie się podobało na tyle, żebym dobrze się bawiła podczas czytania ale nie na tyle, żebym kiedyś chciała wrócić do tej książki. Moja końcowa ocena za całokształt to 7/10.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Powrót do Recenzje romansów historycznych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość