Teraz jest 4 lipca 2024, o 14:12

Sukcesja - Patricia Cabot (Kawka)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW HISTORYCZNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 20912
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Sukcesja - Patricia Cabot (Kawka)

Post przez Kawka » 29 czerwca 2024, o 16:24

Patricia Cabot "Sukcesja"

Lord Edward Rawlings prowadzi próżniacze życie. Pozwala kochance i jej świcie organizować bale w jego posiadłości i niewiele myśli o przyszłości. Gdy umiera jego ojciec, okazuje się, że istnieje spora szansa, że odziedziczy tytuł ale młody arystokrata nieszczególnie jest tym faktem zachwycony. Postanawia odszukać syna swojego zmarłego brata, prawowitego dziedzica, który wskutek rodzinnej waśni został wydziedziczony. Gdy w końcu udaje się odnaleźć chłopaka, obecnie dziesięcioletniego urwisa, okazuje się, że sprowadzenie go do rodowej posiadłości Rawlingsów nie będzie wcale proste. Dzieciak ma bowiem opiekunkę. Bardzo ponętną, obdarzoną twardym charakterem pannę Pegeen MacDougal, ciotkę młodego księcia, która wychowywała go od urodzenia. Pegeen ma zaś swoje powody, by odrzucić hojną ofertę pieniężną i pozostać w skromnym domku, gdzie ledwie wiąże koniec z końcem.

Jest to kolejna dobra książka autorstwa Cabot. Przede wszystkim lekki i bardzo przystępny styl pisarki powoduje, że jej powieści czyta się bardzo szybko i płynnie. Pod względem warsztatu nie ma się do czego przyczepić. Wszystko w tej książce jest na swoim miejscu. Odpowiednia doza dramaturgii, akcji i humoru oraz ogólna lekkość, a dodatkowo budowa powieści jest bez zarzutu, jednak główną zaletą jest dobre wykorzystanie wątku od nienawiści do miłości.

Relacja głównej pary jest wiarygodna. To mogłoby się wydarzyć naprawdę. To jest główna siła tej książki. Emocje między bohaterami. Owszem, nie jest to nic odkrywczego, motyw powielany bardzo często w romansie ale u Cabot działa bez zarzutu. Na plus zaliczam też humor, zwłaszcza w momentach gdy główna para drze ze sobą koty. Iskrzy między nimi, a przy tym jest lekko i zabawnie.

Bohaterka nie jest szarą myszką, zahukaną, czy bojącą się własnego cienia. To dumna, twarda babka z charakterem, która wie czego chce i nie zawaha się przeprowadzić swojego planu do końca. Kiedy trzeba, potrafi też przywalić w pysk. Bohater z kolei jest odrobinę dupkowaty i na te spoliczkowanie w pełni czasem zasługuje ale nie jest na tyle irytujący, żeby nie dać się lubić. Jest to jedna z najważniejszych rzeczy, na które zwracam uwagę podczas czytania, czy postacie mnie irytują i w jakim stopniu. W tym przypadku może odrobinę mi przeszkadzało zarozumialstwo bohatera ale ogólnie lubiłam oboje.

Kolejny plus to wartka akcja, niby nie dzieje się dużo, a nie jest nudno ani na chwilę. Podobały mi się też postacie poboczne, zwłaszcza czarny charakter i najlepszy przyjaciel Edwarda – Alistair. Trochę szkoda, że ta postać nie dostała swojej własnej historii miłosnej, a tylko krótką wzmiankę w epilogu.

Podsumowując to jest lekki, przyjemny romans z humorem. Bardzo przyjemny i pozytywny w odbiorze ale raczej nie zapadający w pamięć. Ocena końcowa za całokształt to 9/10.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 28473
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 29 czerwca 2024, o 19:25

Niby nic a jednak 9 :hyhy:

Muszę sobie przypomnieć, czy czytałam...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin


Powrót do Recenzje romansów historycznych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości