Ok, trochę próbuję ponownie wejść w dramowe klimaty (bo... lato to jest moja dramowa faza, jak się okazuje - jakiś mechanizm się włącza, który przypomina mi, jak fajnie wpadłam ponownie po latach w dramy w roku 2016 czyli w
Moon Lovers: Scarlet Heart Ryeo... ach, co to były za czasy
W każdym razie: próbuję tu tam, kdramowe
Wonderful Days (bo klimat
The Glory, ale chyba nie... nie mam nastroju), bl-owe
Hidamari ga Kikoeru (urocze, ścigają mnie ekranizacje od lat, w końcu się zabieram), powinnam też zabrać się za
Tale of the Nine-Tailed 1938 (bo wiadomo i tak, to.. prequel...?
ale za chwilę).
Parę zachęcających slice of life na horyzoncie, ale na dziś...
Rany wpadam w totalnie jdramowy licealny grooming i przypominam sobie, dlaczego tematyka YA/NA jest fajna, jeśli nie w literackiej formie
Oto
Tsuiraku JK to Haijin Kyoshi: Mikoto zostaje przekonana, aby jednak nie popełniać samobójstwa, skacząc ze szkolnego dachu, przez młodego nauczyciela, który w zamian oferuje, ekhm, romanso-związek (dziewczę chciało skończyć ze sobą po nieudanym wyznaniu uczuc koledze
Taki mega ograny jdramowy motyw
ale 1 odcinek jest tak łaaaaadnie zrobiony... no i "tylko Japończycy potrafią tak opowiadać..."
(tak, mentalnie pomaga, że koleś ma totalnie chłopięcą urodę, więc... no... nie robi mi się bardzo niedobrze
No, zobaczymy...