Przeczytałam już jakiś czas temu...trochę ciągnął mi się początek i jakoś nie mogłam przejść swobodnie pierwszych rozdziałów. Za to pod koniec...Boże pobeczałam się jak głupia...niektóre sceny było mocno emocjonujące...wciągnęłam się w ten świat, zwłaszcza, że ma tyle różnych bohaterów...zwłaszcza Ruhn złapał mnie za serduszko co jest bardzo dziwne, bo okazało się, że
Spoiler:
wygląda jak Rhys z Dworów....bleeee...ale to tylko wygląd
Mam całą serię w papierku i pod koniec miesiąca odbieram nową część
“Mercy laughed. “You have to excuse them—boys suffer from an incurable disability.” “What?” “Testosterone.” ― Nalini Singh, Branded by Fire