Skończyłam właśnie "Płoń dla mnie" i muszę powiedzieć, że była naprawdę dobrze. Na pewno będę kontynuować tę serię.
Początek był trochę powolny i nie mogłam się jakoś wciągnąć (chyba tydzień czytałam pierwszych kilka rozdziałów), ale gdzieś koło setnej strony akcja zaczyna się rozkręcać i nie mogłam odłożyć książki (resztę przeczytałam w 1 dzień, co rzadko mi się zdarza, tym bardziej, że to było prawie 400 stron). Chyba po prostu czekałam, aż Nevada i Connor się spotkają
Podobał mi się świat wykreowany przez autorkę, chociaż momentami był trochę skomplikowany i zawiły, ale w miarę trwania akcji większość rzeczy się rozjaśnia. Podobała mi się też chemia między bohaterami, chociaż momentami postawa Connora, twierdzącego, że wie lepiej, co Nevada czuje, może wkurzać. Fajny był też humor, a babcia Frida rządzi
Minus - to jak dla mnie dość wolny początek. Naprawdę byłam bliska porzucenia i niedokończenia tej książki
Ale na szczęście dalsza część to rekompensuje