Teraz jest 23 czerwca 2024, o 04:30

Podróż do nieba - Susan Elizabeth Phillips (Kawka)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW WSPÓŁCZESNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 20886
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Podróż do nieba - Susan Elizabeth Phillips (Kawka)

Post przez Kawka » 9 listopada 2023, o 14:33

Susan Elizabeth Phillips "Podróż do nieba"

Bobby Tom Denton - gwiazda footballu amerykańskiego - z powodu kontuzji musiał zakończyć karierę sportową, nie jest jednak zadowolony z przedwczesnej emerytury. Nie wiedząc co ma dalej zrobić ze swoim życiem, godzi się zagrać w filmie akcji, jednak jest jeden problem. Bobby Tom nie przywykł do tego, żeby ktoś mu rozkazywał, więc nie stawia się na planie zdjęciowym w wyznaczonym czasie. Wytwórnia filmowa wysyła za nim świeżo upieczoną asystentkę produkcji – Gracie Snow. Dziewczyna ma za zadanie dostarczyć rozkapryszonego gwiazdora na plan, a to z pozoru proste zadanie staje się największą przygodą w jej życiu.

Jest to druga część cyklu "Chicago stars" i w porównaniu z pierwszą wypada naprawdę blado.

Będzie kontrowersyjnie. Nawet bardzo. Lubię książki Susan Eizabeth Phillips. Zdecydowana większość z tych, które czytałam mi się podobała ale w tym przypadku coś mocno nie zagrało. W zasadzie najbardziej dobitną recenzją jest fakt, że czytałam tę powieść ponad trzy miesiące, a ma zaledwie 270 stron. Nie pamiętam, żebym tak długo czytała książkę dla przyjemności. Poniżej postaram się wyjaśnić dlaczego tak długo to trwało.

Już od pierwszych stron Bobby Tom daje się poznać jako egocentryczny dupek i pozer. Zdecydowanie nie przypadł mi do gustu i jest to główny problem, jaki mam z tą książką. Tego bohatera nie da się lubić, bo pozostaje takim irytującym kretynem do samego końca. Dzieciuchowaty i odpychający dupek z przerośniętym ego. Nie lubię bohaterów playboyów i samców alfa. Choć serce ma złote, jak później się okazuje, to jednak nie zmywa to złego wrażenia, jakie wywiera przez 90% książki. Bohaterka wyszła nieco lepiej ale tak naprawdę też jej nie polubiłam na tyle, żeby jej kibicować. Nie obeszły mnie jej problemy za bardzo. Taka typowa do bólu bohaterka, jakich Phillips ma dużo w swoim dorobku. Trochę zadziorna, o dobrym sercu, idealistka, odrobinę roztrzepana i słodka ale w gruncie rzeczy szara mysz. W sumie nie ma się do czego przyczepić ale też nie jest to materiał na bohaterkę, która jest jakaś. Razem te postacie nie tworzą niczego interesującego. Wprawdzie jest między nimi lekkie tarcie ale mniej więcej w połowie książki znika i robi się wtedy po prostu nudno. Coś co powinno ciągnąć tę powieść, czyli wątek miłosny, okazało się rozczarowujące. Nic ciekawego się nie działo między główną parą.

Akcja powieści rozwija się trochę niemrawo. Jeszcze początek obiecuje lekką, przygodową i okraszoną humorem powieść ale im dalej w fabułę, tym jest nudniej. Pojawiają się wątki, które zapychają tę fabułę i naprawdę niewiele wnoszą, a chemia między główną parą przestaje istnieć. To już ciekawsze rzeczy dzieją się pomiędzy matką bohatera i jej wybrankiem. W którymś momencie bardziej ciekawiło mnie jak rozwinie się ta druga relacja.

Jeśli chodzi o główną parę – ich relacja jest tak nudna, że praktycznie wiele więcej powiedzieć o tym się nie da. Ona się w nim zakochuje bez jakiegoś większego powodu, on się bawi jej uczuciami i ma się za ósmy cud świata. Trochę się droczą ze sobą ale mniej więcej od połowy książki nic interesującego się między nimi nie dzieje. Nawet sceny erotyczne nie powalają i nie zapadły mi w pamięć (poza jedną z udziałem jedzenia, ale to dlatego, że mnie obrzydziła).

To co zwykle jest dużą wartością dodaną w powieściach autorki też nie zagrało. Chodzi o humor. Było kilka lepszych momentów ale żadna ze scen nie zapadła mi szczególnie w pamięć (jak choćby świetna scena z pogrzebu w pierwszej części cyklu). Niektóre sceny wydawały mi się wciśnięte na siłę, bez tej lekkości i zadziorności jak w innych książkach.

Ta autorka poniżej pewnego poziomu nie schodzi więc warsztat jest ok., po prostu coś nie zagrało tym razem. Nie czułam tej lekkości i płynności przy czytaniu, nie ciekawiło mnie co będzie dalej i nie płynęłam wraz z fabułą. Dla mnie ta książka jest średnia. Pierwsza część było dobra, choć też nie wszystko mi się w niej podobało. A ta jest taka bez polotu, wtórna. Naprawdę nie wiem dlaczego tak się wynudziłam, bo wdawało mi się, że sięgając po Susan Elizabeth Phillips dostanę co najmniej dobrą książkę i lekką lekturę na odprężenie, a tu rozczarowanie. Przypuszczam, że to głównie wina bohatera, który dla mnie był po prostu niestrawny i nijakości pozostałych elementów powieści.

Męczyłam się z tą książką, bo niby wszystko jest ok i na swoim miejscu, a zupełnie nie trafiła w mój nastrój. Mam wrażenie, że to wszystko już było w innych powieściach Phillips i czytam kolejną wariację na ten sam temat. Nie porwało mnie nic w tej książce. Ani nie była tak zła, żebym czytała ją z masochistyczną przyjemnością (jak mi się czasem zdarza), ani tak dobra, żebym naprawdę się wciągnęła w fabułę. Ta książka jest nijaka do bólu, męczyłam ją po rozdziale lub dwóch dziennie i czułam znużenie albo zasypiałam po zaledwie kilku stronach. Ogólnie większe emocje to mam jak wieszam pranie albo odkurzam pokój. Dlatego za całokształt daję 6/10. Dla fanek autorki pewni będzie to szokująco niska ocena ale dla mnie to rozczarowanie, bo po tej autorce oczekiwałam znacznie więcej.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Powrót do Recenzje romansów współczesnych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości