Pięć dziewczynek wychowanych w izolacji na owianej magią Wyspie, wyrasta na dorosłe kobiety, które postanawiają wyraźnie zaznaczyć swoje miejsce na świecie – i być może zmienić go na zawsze! Sorcha wiedziała, że opuszczenie bezpiecznych terenów królestwa i pertraktowanie z elfami to niepewna, ale jednak konieczna misja. Pomimo uporu, honoru i buntu u progu wojny z wrogiem, między kobietą, a jej oprawcą zaczyna płonąć uczucie, którego żadne z nich się nie spodziewało. I sami już nie wiedzą czy chcą nadal tkwić w nienawiści, czy jednak się pocałować…
"W objęciach magii. Miłość od elfiego wejrzenia" to u nas pierwszy tom serii, ale w oryginale to część nr 4. Trochę szkoda, że wydawnictwo zaczęło tak od środka, ale na szczęście nieznajomość poprzednich części nie przeszkadza aż tak bardzo. Chociaż chętnie poznałabym losy poprzednich sióstr. I małe sprostowanie do blurba - elf nie był oprawcą Sorchy, wręcz przeciwnie, uratował ją przed atakiem innych elfów.
Jeśli chodzi o bohaterów, to mamy oczywiście Sorchę, księżniczkę dysponującą magią ognia, która ze względu na swój dar była wychowywana w swego rodzaju klasztorze wraz z innymi dziećmi z magicznymi umiejętnościami. Po latach może wrócić do swojego królestwa. Sorcha jest trochę roztrzepana i nieuważna, ale kiedy trzeba jest odważna i potrafi pokierować ludźmi (jak na przyszłą królową przystało).
Leśniczy z kolei to potrafiący porozumiewać się z drzewami pół-wodny, pół-leśny elf. Jest trochę jak Robin Hood - żyje w leśnym ukryciu, okrada bogatych, z tego, co ukradli mieszkańcom królestwa, i oddaje biedniejszym. Planuje również rebelię, mającą na celu niedopuszczenie uzurpatorki do tronu królestwa.
Uczucie między bohaterami wybucha właściwie od razu i tak naprawdę po tygodniu już wyznają sobie wielką miłość i zaręczają się
Trochę to za szybko, nawet jak dla mnie, ale cóż. Taka konwencja książki.
Mamy również całą plejadę bohaterów drugoplanowych, w tym wiedźmy i zmiennokształtnych. Ci bohaterowie również są całkiem nieźle napisani i można zapałać do nich sympatią. Co do antagonistów - to jak dla mnie wypadają trochę blado i nie bardzo strasznie
Jeśli chodzi o samą historię - to nie jest jakaś skomplikowana, ale całkiem wciągająca. Jak dla mnie trochę za szybko wszystko się skończyło, ale biorąc pod uwagę to, że nie wszystkie wątki jeszcze zostały rozwiązane, prawdopodobnie będzie ciąg dalszy w następnych częściach. Akcja też nie trzyma jakoś bardzo w napięciu, więc raczej nie drży się o los bohaterów.
Czego nie można odmówić tej książce to humor, ale do tego autorka raczej przyzwyczaiła. Nie wszystko trzeba brać na poważnie (szczególnie sceny erotyczne, których jest dwie, i które przez użyty w nich język, raczej nie podnoszą temperatury, ale nie wiem, czy to wina autorki czy może inwencja twórcza tłumacza).
To, co mi przeszkadzało, to niestety słaba korekta i spora liczba błędów
Podsumowując - nie jest to literatura najwyższych lotów, ale całkiem przyjemna historia w sam raz na lato.
Ode mnie 6/10 (i pewnie sięgnę po kolejne części, bo człowiek czasem potrzebuje takie odmóżdżenia
)