Po pierwsze: gratulacje z okazji powiększenia rodziny
Skoro macie dobrą miejscówkę, a wygląda na to, że masz, to naprzód
nawet koty-seniorzy przez całe życie egzystujący jako jednowładcy w domu, potrafią mega skorzystać na dokoceniu młodzieżą
(Po drugie: nie jestem osobą z dużym doświadczeniem w długoterminowym "dokacaniu" (czyli przyjmowanie nowego kota w domu - bardziej z udzielaniem gościny. I bywało różnie na początku, efekt był w sumie zawsze pozytywny po pierwszych turbulencjach (najgorszy przypadek to moja Kota przez 15 minut siedząca i sycząca na taborecie, pod którym się znajome kocię schowało, co potem przeszło w fazę ignorowania totalnego, a potem już z górki ale też przyznam, że to nie była wymarzona metoda na obznajomienie kota i ten błąd nigdy więcej nie został powtórzony...).Ale też tu są w miarę rozsądne porady i w kontekście mojego doświadczenia i obserwacji (uważam, że Jackson galaxy raczej rozsądnie podchodzi i z luzem):
https://www.youtube.com/watch?v=tsYT7yIOdqQTakże:
studium przypadku problemowego przestawienia i jak rozwiązać, krok po kroku:
https://www.youtube.com/watch?v=4DlJYcfiRu4Ps no i dla jednopokojowców jakby co - też daje do mylenia nawet jeśli się ma warunki
https://www.youtube.com/watch?v=8zjSE8bEdfwW każdym razie:- wedle wielu osób to dobrze, że masz kocura - kocury lepiej i szybciej paradoksalnie znoszą dokocenie. Hm, jest wykastrowany? I w jakim wieku?
Samowładca czy mieszkał z innymi kotami wcześniej?
- podstawowa metoda, która podobno się sprawdza najlepiej, to stopniowe oswajanie z obecnością za pomocą
A. unikania kontaktu wizualnego / wstępna separacja, B. obznajomienie z zapachem oraz (kluczowe!) C. wykształcenie pozytywnych skojarzeń głównie jedzeniowych
- domownik może Cię też totalnie zaskoczyć 100% pozytywnym przyjęciem kociaka, ale jednak pierwsze wrażenie jest mega ważne, i trudno odkręcić czasem
A. Najlepiej nowego kota wstępnie wyseparować w oddzielnym pokoju (albo przy braku warunków: wygodna spora kocia klatka, którą można przysłonić całkowicie, a wypuszczać tylko w przetrzebi, do której czasowo nie ma wstępu kot) - nowy kot ma cisze i spokój oraz stopniowo powiększa sobie bezpieczne terytorium, a domownik nie jest stawiany w sytuacji konfrontacji
B. Koty się mogą wyczuwać przez szpary w drzwiach etc., można też wymieniać się zapachami - wpuszczać do danego pokoju na przemian jednego lub drugiego kota, rozkładać poduszki/legowiska w ramach wymiany zapachów z odseparowanych przestrzeni etc. No i najlpierw wygłaskiwać jednego, a potem drugiego, na przemian - żeby się czuły a nie widziały
Ale kluczowe jest jedzenie:
C. co się łączy z, głównie, jedzeniem: mianowicie zanim się koty nie widzą, niech dostają jedzenie lub smaczki "nos w nos" przy drzwiach / elemencie separującym
czyli znowu zapach wzajemny będzie kojarzony z pozytywnym zdarzeniem.
Oczywiście można też - wyższa szkoła jazdy - się wymieniać osobowo, czyli jedna osoba siedzi z jednym kotem po jednej stronie drzwi i np. wygłaskuje / szczotkuje, o ile kot lubi, a druga równolegle robi to samo po drugiej stronie (a potem wymiana
I przy braku agresywnych zachowań (np. siedzenie przy drzwiach i syczenie) wpuszczanie obu w kontrolowanych warunkach do jednej przestrzeni pokojowej, tak, aby każdy miał też się gdzie "schować"
W sumie celem jest osiągnięcie fazy ignorowania przez domownika - to takie minimum...
No, są tez takie koty, które po otworzeniu drzwi pierwszy raz po fazie separacji padają sobie w metaforyczne objęcia
Pomocne:
- uregulować troszkę pory karmienia Domownika (bo punkt C
- oddzielna (mała pewnie) kuweta dla kocięcia na początek
- większe wyczulenie na objawy stresowe... (np. zbyt częste i intensywne mycie się oprócz tych bardziej oczywistych
- ... a jak nie wyjdzie, to ponownie odseparować i powtórzyć proces wyciszenia...
PS
Kawka napisał(a):To się wygłupiłam, bo zdaje się, że przegapiłam zdjęcie psa ze śmietaną.
Oj tam oj tam
Oskara nigdy dość, każda okazja dobra aby ponownie przedstawić