Teraz jest 21 listopada 2024, o 16:29

Seriale

Romantyczne – ale nie tylko – opowieści filmowe, serialowe i teatralne
Od filmów kostiumowych po azjatyckie dramy
Na co czekamy, co polecamy, co odradzamy...


Halloween przed ekranem: nasza klasyka
Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 22 lutego 2023, o 00:37

mdusia123 napisał(a):O, wiesz co jeszcze było dla mnie tą ostatnią kroplą, która przelała czarę goryczy podczas oglądania Wednesday, Frin? Ten moment, gdy pod koniec szóstego odcinka główna bohaterka jest zmuszona powiedzieć "Proszę", żeby dyrektorka nie wywaliła ze szkoły Enid. Gdzie ja doskonale pamiętam pewien dialog z filmu z '91 roku, który wyraźnie pokazuje nam, że tego rodzaju zwroty grzecznościowe kompletnie nie są w stylu córki Gomeza i Mortici :).


Tak jak jestem w stanie przymknąć oko na "alternatywną" Wednesday - tak, to nie jest postać, którą znam z innych źródeł i adaptacji, ale ok, o ile historia jest fajna :D to przyznam, że na koniec po prostu nie rozumiałam fabuły pod tym względem - czemu maiło to niby służyć. Bo żeby przeczołgać bohaterkę, aby zmądrzała (pytanie swoja drogą: czy jako widz mam uważać zachowania Wednesday za rozsądne czy nie, i jak wypadają na tle zachowań innych bohaterów) za pomocą takich zagrywek to jednak przesuwa opowieść poza moje emocjonalne spektrum.
Taki Hogwarths 2.0 (niech ktoś wreszcie zreformuje tę toksyczną instytucję, jeśli mam ją brać na poważnie :D
Ogólnie końcówka nie podołała.


PS No, co faktycznie fajnego to w sumie w raczej nie w ostatnich odcinkach - generyczne rozwiązania, nawet się nie czepiam sensu, bardziej... takie "meh", ogólnie rozróba zamiast atmosfery całkiem nawet dobrze zbudowanej intrygi w świetle późnojesiennego słońca, gdzie nawet subtelna dawka Burtona wizualnie nie irytowała powtarzalnością.

Ale to ogólnie inna dyskusja, także w kontekście, kto miał być "potworem" i swoistym "anarchistą" w oryginale Rodziny ;)

(a swoją drogą jednego z aktorów już na 100% nie zobaczymy w kontynuacji).
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 22 lutego 2023, o 14:44

Dla mnie całe to "proszenie" Wednesday to był właśnie jeden z tych elementów wskazujących już bardzo wyraźnie, że naprawdę mam tutaj do czynienia z potężnym ugrzecznieniem historii pod współczesnego młodego widza (któremu przecież za żadne skarby świata nie można pokazać niczego choćby minimalnie niepoprawnego politycznie, bo na pewno zaraz zejdzie na złą drogę, z której nigdy nie zawróci) i dalej już nie będzie pod tym względem ani trochę lepiej. Gdzie ze starych filmów ta niepoprawność polityczna przecież aż tryskała. Przynajmniej na pierwszy rzut oka, bo pod warstewką tych wszystkich żarcików o śmierci i torturach mieliśmy po prostu historię o rodzinie, w której każdy każdego kocha, szanuje i w stu procentach akceptuje. I nikt się jakoś wielce nie przejmował tym, żeby koniecznie dopasować się do świata zewnętrznego. A tutaj nagle dostajemy przesłanie pod tytułem "Właźmy normalsom w tyłki, bo inaczej na pewno zaraz zaczną nas wyżynać...". No błagam :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 lutego 2023, o 03:08

Ale w końcu obejrzałaś ostatnie odcinki? Bo tu jednak zakończenie pod tym względem ma znaczenie, jesli chodzi o "lekcję" (i kto ją przeżyje).

Przy czym to "proszę" wymuszane na Wednesday to jest zdecydowanie wspieranie konserwatywnych wartości i konserwatywna poprawność polityczna "dzieci podległe rodzicom" - stąd też skojarzenie z Hogwarts jako szkołą mega konserwatywną ;)

I nikt się jakoś wielce nie przejmował tym, żeby koniecznie dopasować się do świata zewnętrznego. A tutaj nagle dostajemy przesłanie pod tytułem "Właźmy normalsom w tyłki, bo inaczej na pewno zaraz zaczną nas wyżynać...".

O tym w sumie był oryginał ;) a normalsi byli potworami etycznymi :hyhy:

***

A ja w sumie chciałam wspomniec o fajnej produkcji Made in Heaven - indyjski serial nie za długi, gdzie osią fabuły jest biznes planowania wesel w realiach Delhi prowadzony przez dwójke przyjaciół: Tarę, która "wżeniła" się w zamożną rodzinę spoza swojej nie za wysoko w hierarchii ustawionej grupy społecznej (jati) i w sumie funkcjonuje na zasadach bliskich tzw. zachodnim, oraz Karana, chłopaka z mieszczańskiej rodziny (czyli w teorii i praktyce wyżej społecznie niż u Kary). No i Karan jest gejem, co... chyba pomogą w tolerowaniu bliskości i przyjaźni między nimi (mąż Kary, tak jak i przyjaciele i brat Karana, wie).

Ogólnie wesele to poważna sprawa finansowo-społeczna, nasze tradycje się nie umywają pod względem skali :hyhy:

Każdy odcinek to oddzielna historia planowanego wesele, ze skomplikowanym tłem i mniej lub bardziej przewidywalnymi przeszkodami, które to ekipa Kary I Karana próbuje rozwiązać... bo... no... rozumienie "wtrącania się" jest tu trochę kulturowo odmienne, bo i realia inne trochę ;)
A zarazem cała opowieść to też podróż obojga bohaterów, którzy zmierza się w jej trakcie z poważnymi kwestiami dotyczącymi tego, kim są i co, oraz jak, chcą osiągnąć w życiu.

Mamy choćby panią profesor, wdowę, której dzieci uważają, że w jej wieku nie wypada wychodzić za mąż (już lepiej żyć na kocią łapę), a także narzeczoną, której przyszli teściowie nie popierają wystawnego przyjęcia weselnego... wbrew tradycji. Jest problem "czym jest szczerość" w relacji małżeńskiej i jak może wyglądać problem z małżeństwem aranżowanym, gdy przyszły pan młody wydaje się rozwodzić z wybrankami po maks pół roku.
Ogólnie jest ciekawie.
Nie jestem jakąś mega fanką opowieści o zdradach i manipulacjach małżeńskich oglądanych dla czystej rozrywki, ale tu mnie wciągnęło ;)
Jest też bardzo sensowny wątek lgbt (nie, nic na siłę, wręcz odwrotnie...).

Bardzo sprawnie napisane, wyreżyserowane i nagrane. I super zdjęcia, pokazujące i to brudne Delhi spoza widokówek, i to nowoczesno-mieszczańskie w wersjach mniej lub bardziej "zachodnich", i to mega luksusowe, jakie można opchnąć wizualnie w każdym kraju i to niepowtarzalne jak pałac Radżów, ale wszystko bez egzotyzacji, po prostu tak ludzie mieszkają ;)

Fajne, optymistyczne w stylu iście bollywoodzko-hollywoodzkim pod względem atmosfery, ale zarazem uroczo "realistyczne" w wielu punktach fabuły. To taka opowieść dla cyników, którzy jednak lubią sobie obejrzeć coś pozytywnego nie do końca łamiącego zasady prawdopodobieństwa wg nich.
Tak wedle zasady: "miłość romantyczna nie istnieje, a w ogóle nasze (jeszcze raz: twórcy pochodzą z Indii) wyobrażenie kulturowo pochodzi z innego regionu i warunków, więc na koniec bierzemy po prostu z niego to, co wydaje się dla nas dobre i może ulepszyć nasze życie: więcej indywidualnego szacunku, równouprawnienie kobiet, mniej rygorystyczne podporządkowanie się rodzicom, bardziej elastyczne podejście do pochodzenia wybranka, etc.".

Ogólnie jest wiele o miłości romantycznej i nie tylko, dobrze się ogląda. I jest u nas dostępne na Prime'ie.

Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 40270
Dołączył(a): 17 października 2011, o 13:59
Lokalizacja: Tam gdzie Niebo z Piekłem się łaczy
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez Nocny Anioł » 24 lutego 2023, o 07:39

My ostatnio zaczęliśmy oglądać Castle i mogę polecić, jak ktoś lubi seriale z wątkiem kryminalnym
Obrazek
Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 24 lutego 2023, o 11:30

Fringilla napisał(a):Ale w końcu obejrzałaś ostatnie odcinki? Bo tu jednak zakończenie pod tym względem ma znaczenie, jesli chodzi o "lekcję" (i kto ją przeżyje).


Nie, ostatecznie nie obejrzałam. Ja niestety mam tak, że jak w pewnym momencie dojdę już do tej przysłowiowej ściany, to za nic w świecie nie potrafię jej przeskoczyć. Ani obejść. Czyli jeśli coś, z czym zapoznaję się tylko i wyłącznie dla własnej frajdy i rozrywki, jest dla mnie rozczarowujące na jakiejkolwiek płaszczyźnie, to bez żalu to porzucam. Niezależnie od tego, na jak dalekim etapie jestem i jak blisko mam już do końca przygody. Trochę szkoda mi czasu na mordowanie się z czymś, co wywołuje u mnie choćby minimalny dyskomfort. Jedyną szansę na dokończenie tej serii w jakiejś dalszej przyszłości upatruję w obejrzeniu jej w towarzystwie mamy, o ile w ogóle uda mi się ją na to namówić. Jakoś zawsze jak oglądamy coś we dwie, to mam trochę większą motywację, żeby dobrnąć do końca, nawet jeśli w trakcie seansu dosłownie wychodzę ze skóry z powodu irytacji :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 10118
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 25 lutego 2023, o 10:53

Nocny Anioł napisał(a):My ostatnio zaczęliśmy oglądać Castle i mogę polecić, jak ktoś lubi seriale z wątkiem kryminalnym

kiedyś próbowałam, pokusiło mnie bo tam pisarz pomaga ale jakoś mnie nie wciągnęło na dłuższa metę, może dlatego że wtedy byłam jeszcze nastolatką :P za to my dalej oglądamy "Zabójcze umysły" świetne :lovju:

szkoda mdusia, bo tam na końcu wszystko nabiera sensu ;)

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 25 lutego 2023, o 12:42

kejti napisał(a):szkoda mdusia, bo tam na końcu wszystko nabiera sensu ;)


Jak powiedziałam, cała nadzieja w mojej mamie. Przy Downton Abbey też często aż mnie skręcało z dyskomfortu, ale jednak wspólnie jakoś udało nam się dobić do końca tej historii. I ostatecznie serial bardzo mi się przecież podobał :).

Kurde no, muszę sobie tutaj ostro ponarzekać na Jagiellonów. No normalnie muszę, bo się uduszę. Tak się cieszyłam, gdy okazało się, że Korona Królów jednak nie skończy się na trzech seriach. Takie wielkie nadzieje wiązałam z tymi nowymi odcinkami. Zdjęcia z planu wyglądały naprawdę wielce zachęcająco. I co? I dupa zbita:(.

Wiadomo, nigdy nie był to serial idealny, każdy sezon miał całą masę wad, ale przynajmniej postaci miały tam zbudowane jakiekolwiek charaktery, wchodziły pomiędzy sobą w jakiekolwiek interakcje. A teraz to ja dosłownie odnoszę wrażenie, że w zasadzie wszyscy bohaterowie pojawiają się na ekranie tylko i wyłącznie po to, żeby coś widzom sztucznie zainscenizować. Bo nawet nie przedstawić jakoś w miarę zgrabnie i wiarygodnie. I generalnie wszystko byłoby spoko, gdyby twórcy przy tym nowym sezonie stwierdzili po prostu, że od teraz skupią się bardziej na wydarzeniach historycznych i szeroko pojętej polityce. Nie byłby to do końca mój styl, ale wiem, że ogromna część współczesnych widzów preferuje właśnie takie nieco ambitniejsze podejście do produkcji historycznych czy kostiumowych :).

No tylko, że niestety okazuje się, że zdecydowana większość wydarzeń historycznych jest obecnie w serialu pokazywana w sposób totalnie wypaczony i przekręcony. Przy poprzednich sezonach wszelkie tego typu błędy były o tyle do przeżycia, że właśnie widz mógł przynajmniej oprzeć się o jakieś relacje międzyludzkie (niektóre poprowadzone naprawdę ładnie i zgrabnie). Kiedy tego zabrakło, wszelkie niedoróbki i przeinaczenia zaczynają człowieka naprawdę mocno uwierać. I ostatecznie zadowolony nie jest ani widz spragniony ambitniejszego podejścia do sprawy, ani ten, którego bardziej ucieszyłoby śledzenie ładnie nakreślonych wątków romantycznych rozgrywających się pomiędzy damami dworu, a królewskimi urzędnikami. Naprawdę wielka szkoda :(.

Za to od strony wizualnej serial prezentuje się całkiem nieźle, to trzeba przyznać :).

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 1 marca 2023, o 15:33

Czy chciałby ktoś razem ze mną wziąć udział w wyzwaniu pod tytułem "Codziennie oglądam jeden film albo odcinek serialu"? Bo coraz bardziej nie mogę znieść w sobie tego, że zamiast poznawać nowe rzeczy i jakoś się rozwijać, ja po milion razy oglądam te same filmiki na yt i słucham tych samych piosenek. Potrzebuję impulsu, który jakoś mnie zmotywuje do tego, żeby faktycznie usiąść przed jakąś platformą streamingową, przejrzeć dokładnie jej zawartość i wybrać coś sobie na teraz, a nie bliżej nieokreśloną daleką przyszłość. Tym bardziej, że ja naprawdę CHCIAŁABYM oglądać dużo i regularnie. No i tak sobie wykombinowałam, że może właśnie takie prawie wspólne oglądanie tych samych produkcji, a następne omawianie ich na forum jakoś mi w tym pomoże. Wiem, że ta moja propozycja pewnie kompletnie nie ma sensu, ale...może jeśli uda mi się chociaż wirtualnie otoczyć kilkoma osobami, które oglądałyby to samo co ja, w tym samym tempie co ja, którym dodatkowo chciałoby się wspólnie codziennie dyskutować o każdym odcinku serialu, czy o każdym filmie, to może w końcu udałoby mi się jakoś wypracować w samej sobie większą systematyczność w tej kwestii :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 12 marca 2023, o 04:07

Trudna sprawa technicznie, jeśli trzeba się umówić na konkretny tytuł, a tu... czasem się nie ma nastroju w danym dniu ;)
Ale jeśli "cokolwiek" i wymiana wrażeń, to się da zrobić :D

Ja osobiście oglądam ciut chaotycznie, intensywnie, w trybie binge / jednym okiem, więc się nie nadaję za bardzo :D

Np. w tym tygodniu oglądałam:

Uważnie: School Spirits (3 pierwsze odcinku, fajne) i Animal Control (oglądam co tydzień, mam słabość) oraz dałam szanse paru tytułom, ale dopiero po 2 odcinkach zwykle decyduję, czy nie-kontynuować. No i RuPaul Drag Race :P

Jednym okiem:
część 2. 4-tego sezonu You i kolejne odcinki Bel Air (oba ze znudzonego przyzwyczajenia)

A w poprzedni weekend zaliczyłam swietne Women Talking, ponownie Playground (to jest super film... ale dla wytrzymałych...) oraz Missing, bo poprzedni film twórców był fajny.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 12 marca 2023, o 12:35

Taaak...po wysłaniu tego komentarza stwierdziłam, że to jednak faktycznie głupi i właśnie nawet średnio wykonalny pomysł. Także odwołuję całe przedsięwzięcie. Może jeszcze kiedyś odezwę się do was z jakąś jego ulepszoną wersją :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 23 maja 2023, o 00:22

Po swoistej przerwie (czyli oglądaniu tytułów, o których w sumie nawet człowiek nie ma ochoty wspomnieć :hyhy: znowu wpadło mi parę fajnych (jeszcze nie skończone):

Po pierwsze: Światełko. Ciężki temat, ale dobrze zrobione i jak trudno mi sięgać po produkcje o Shoah, tu jest okazja obejrzenia opowieści o Holandii/Niderlandach z czasów 2. wojny w kontekście opowieści o rodzinie Anne Frank (jej Pamiętnik jest szeroko znany).
Jak dla mnie tak się robi edukacyjne seriale historyczne... Jak na razie ani jednej zbędnej sceny lub dialogu, a i poziom patosu sensowny.



Po drugie: Nadzwyczajna. W nastroju trochę Dziewczyn z Derry / Derry Girls :hyhy:
Ogólnie pozytywnie walnięty w tym cierpkim północnoirlandzkim stylu. Komedia (mnie mocno bawiąca - taki stały chichot wymieszany z poczuciem znośnego cringe'u :D
Fantastyka gatunkowo: opowieść o świecie, takim zwykłym, gdzie każdy otrzymuje jakąś "moc" w czasie dojrzewania. Mniej lub bardziej dziwną, przydatną na różne sposoby i w ogóle taką... nienadzwyczajną ;)
A główna bohaterka (chociaż jest tam cały zestaw krewnych i znajomych) jakoś tak wypadła z kolejki i żadnej mocy nie otrzymała. I tak sobie żyje jako swoisty freak, a dorosłość coraz bardziej napiera.
To jest NA w serialu, jakie doceniam.

No i jedno z ostatnio lepszych przedstawień kotołaka - koleś potrafi się zmienić w kota i ogólnie wreszcie ktoś wpadł na pomysł, aby kotowatość modelować na kimś a la Porucznik Tibbs z animowanych 101 Dalmatyńczyków... lub rl znanych nam pewnie kotów - tych starających się, troskliwych, towarzyszących i ogólnie nastawionych na bliską współpracę z ludźmi z czystej sympatii, chociaż często się potykających w swych staraniach, bo jednak koty mają krótszą historię udomawiania ludzi niż psy ^_^
Zwiastun nie oddaje istoty opowieści, ale lepszy rydz niz nic.

10/10 za kotowatość.
11/10 za fajnych aktorów z codzienną acz charakterystyczną urodą - aż mam ochotę odetchnąć "nareszcie, jakaś sympatyczna normalność na ekranie bez szaleństw".
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 40270
Dołączył(a): 17 października 2011, o 13:59
Lokalizacja: Tam gdzie Niebo z Piekłem się łaczy
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez Nocny Anioł » 23 maja 2023, o 08:18

kejti napisał(a):
Nocny Anioł napisał(a):My ostatnio zaczęliśmy oglądać Castle i mogę polecić, jak ktoś lubi seriale z wątkiem kryminalnym

kiedyś próbowałam, pokusiło mnie bo tam pisarz pomaga ale jakoś mnie nie wciągnęło na dłuższa metę, może dlatego że wtedy byłam jeszcze nastolatką :P za to my dalej oglądamy "Zabójcze umysły" świetne :lovju:

szkoda mdusia, bo tam na końcu wszystko nabiera sensu ;)


My oglądnęliśmy 8 sezonów z zaparty tchem, teraz przerzuciliśmy się na Rekruta, z tym samym aktorem.
Obrazek
Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 23 maja 2023, o 10:19

Ja natomiast jakoś tak wkręciłam się w serial U nas w Filadelfii. I z jednej strony nie mam czegoś takiego, że podczas oglądania kolejnych odcinków dosłownie skręcam się ze śmiechu (to serial komediowy), ale z drugiej po zakończeniu seansu nie żałuję, że obejrzałam kolejny odcinek :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 40270
Dołączył(a): 17 października 2011, o 13:59
Lokalizacja: Tam gdzie Niebo z Piekłem się łaczy
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez Nocny Anioł » 23 maja 2023, o 18:53

Nie słyszałam o tym serialu, warto?
Obrazek
Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 23 maja 2023, o 19:15

Nocny Anioł napisał(a):Nie słyszałam o tym serialu, warto?


Tylko pod warunkiem, że lubisz mocno niepoprawny politycznie, a przy tym dość prosty humor i ogólnie ostre jechanie po bandzie :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 40270
Dołączył(a): 17 października 2011, o 13:59
Lokalizacja: Tam gdzie Niebo z Piekłem się łaczy
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez Nocny Anioł » 23 maja 2023, o 19:24

Lubie, muszę się zainteresować w wolnej chwili
Obrazek
Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 23 maja 2023, o 19:26

Tylko lojalnie ostrzegam, że na ten moment serial ma 15 sezonów :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 23 maja 2023, o 20:51

I trak naprawdę to jest mega poprawny politycznie :lol:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 23 maja 2023, o 21:22

Fringilla napisał(a):I trak naprawdę to jest mega poprawny politycznie :lol:


Tak myślisz :)?

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 23 maja 2023, o 22:46

Spełnia wszystkie podstawowe kryteria :D

I jest coraz sprawniejszy pod tym względem z biegiem czasu - choćby pierwszy sezon: widać, co autorzy chcieli osiągnąć, ale jeszcze nie do końca faktycznie wiedzieli, jak w to grać.
Teraz z sezonu na sezon warsztatowo są coraz lepsi... (co swoją drogą widać tez po tym, jak wysoki poziom osiągnęli w nowszej produkcji Mythic Quest - inny gatunek, acz wciąż komedia, inne podejście, ale widać całe doświadczenie wyniesione z Filadelfii).

To zabawne, jak w sumie pełen bigoterii Jak poznałem waszą matkę niepolitycznie wypada, porównując do Filadelfii ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 24 maja 2023, o 14:30

Jak poznałem waszą matkę nie znam i...chyba zbytnio mnie do tego tytułu nie ciągnie :).

Czy mówiąc o spełnianiu wszystkich podstawowych kryteriów masz na myśli fakt, że Filadelfia wbija szpileczki absolutnie wszystkim i wszystkiemu? Bo wiesz, do mnie trzeba krótko, prosto i jasno :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 40270
Dołączył(a): 17 października 2011, o 13:59
Lokalizacja: Tam gdzie Niebo z Piekłem się łaczy
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez Nocny Anioł » 24 maja 2023, o 15:31

mdusia123 napisał(a):Tylko lojalnie ostrzegam, że na ten moment serial ma 15 sezonów :).

To dobrze, lubię długo oglądać
Obrazek
Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 24 maja 2023, o 17:49

Nocny Anioł napisał(a):To dobrze, lubię długo oglądać


Na całe szczęście odcinki są krótkie :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 maja 2023, o 18:28

mdusia123 napisał(a):Czy mówiąc o spełnianiu wszystkich podstawowych kryteriów masz na myśli fakt, że Filadelfia wbija szpileczki absolutnie wszystkim i wszystkiemu? Bo wiesz, do mnie trzeba krótko, prosto i jasno :).


Filadelfia ma bardzo precyzyjnie wybrane "ofiary" swej satyry :hyhy: Konkretne postawy, zachowania i wartości - uosobione przez bohaterów. I nie pozostawia paradoksalnie wątpliwości, kto jest tym bezapelacyjnie moralnie rozwalonym w tym układzie :hyhy:

Mocną stroną jest to, że faktycznie to nie jest dyskusja, czyje idee są lepsze/gorsze lub moralne/niemoralne tylko czyje konkretne zachowania są po prostu nie fair w stosunku do bliźnich.

Na którym sezonie jesteś? Żeby nie spoilerować ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 24 maja 2023, o 19:28

Jestem dokładnie na 6 odcinku sezonu 3 :).

I fakt, bohaterowie są tutaj nieźle pokręceni. Chociaż, o dziwo, jakoś udało mi się ich wszystkich polubić :).

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Oglądamy!

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość