"It starts with us" to kontynuacja jednej z najlepszych książek autorki. Czy udana? Sama nie wiem.
Jak sama autorka pisze, ta książka powstała na prośbę czytelników. I, szczerze mówiąc, mam problem z takimi książkami. Według mnie "It ends with us" skończyła się w idealnym momencie. Każdy mógł wyobrazić sobie, tak jak chciał dalsze losy Lily, Atlasa i Ryle'a. I tak mogło zostać.
"It starts with us" to tak naprawdę rozbudowany epilog, który niekoniecznie musiał powstać. Nie odbieram autorce talentu i lekkiego pióra. Jej historie są raczej tego gwarantem. Książkę się też przyjemnie czytało, ale nic więcej. Ale tak naprawdę ta książka wcale nie musiała się pojawić, bo nie wnosi nic nowego do historii
Po świetnej pierwsze części, która dostarcza ogromu sprzecznych i czasami trudnych emocji, ta jest niczym więcej jak zwykłym, słodkim romansem, którym wiadomo, jak się zakończy od samego początku.
Mały plusik za rozdziały z punktu widzenia Atlasa i trochę więcej jego historii.
Lektura obowiązkowa? Niekoniecznie
Ode mnie 6/10.