Teraz jest 24 listopada 2024, o 05:17

Seriale

Romantyczne – ale nie tylko – opowieści filmowe, serialowe i teatralne
Od filmów kostiumowych po azjatyckie dramy
Na co czekamy, co polecamy, co odradzamy...


Halloween przed ekranem: nasza klasyka
Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 7 stycznia 2023, o 01:39

W dwa dni zdążyłam zaliczyć cały sezon, co u mnie od wieków się nie zdarzyło. Na drugi też rzucę okiem, jeśli trafi się okazja. Nie planowałam tego oglądać. Akurat przyłapałam brata na pierwszym odcinku i zamiast iść na spacer, oglądałam.
Kiedyś czytałam pierwszy tom Mrocznych materii, miałam następny, ale nie było pod ręką długo i jakoś mi przeszło.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 10119
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 7 stycznia 2023, o 12:41

ja troszkę żałuje, że później się dowiedziałam o książce, zapewne bym pierw przeczytała

fajnie, że Ci tak podeszło :D

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 7 stycznia 2023, o 22:44

Fakt, lepiej na początku książkę. Może za jakiś czas, jak zapomnisz serial...
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 1 lutego 2023, o 20:56

Obejrzałam Lockwood i spółka. Nie wiele spodziewałam się po młodzieżówce a to idealny serial młodzieżowy o duchach! O czymś takim marzyłam jako nastolatka. Ale teraz też dobrze się oglądało ;)

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 10 lutego 2023, o 21:57

Jestem już po pięciu odcinkach Wednesday. I generalnie...z każdym dniem coraz bardziej wkurzam się na siebie za to, że zawsze tak ciężko jest mi się zebrać, żeby cokolwiek obejrzeć. Bo ten serial naprawdę strasznie mi się podoba. Szczególnie przypadł mi do gustu właśnie ten piąty odcinek :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 10119
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 11 lutego 2023, o 13:08

a Wednesday jest super :hihi:

ja wpadłam z chłopem w szał z Zabójcze umysły (na HBO max wszystkie sezony) i czasami odpalimy Supernatural ale nie wiem czy to dla mnie, jakoś nie kusi :mysli:

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 11 lutego 2023, o 13:14

Przypomniało mi się jeszcze, że z mamą oglądamy serial Heartstopper. I też jest bardzo fajnie. Czasami człowiek naprawdę potrzebuje czegoś tak słodkiego i uroczego :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 10119
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 11 lutego 2023, o 13:36

mam komiks pierwszą część, muszę się tego pozbyć, najgorzej wydane pieniądze ever :zalamka:

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 11 lutego 2023, o 15:18

O proszę. Do tej pory czytałam na jego temat same pozytywne recenzje. Napiszesz coś więcej :)?

Avatar użytkownika
 
Posty: 10119
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 12 lutego 2023, o 10:47

ja czytałam manga i manhwa nie raz więc tutaj dla mnie kreska jest kompletnie beznadziejna :zalamka: wydałam ponad 30zł a przeczytałam w jakaś godzinę czy nawet krócej. Temat lgbt mnie nic nie zaskoczył bo czytałam lepsze, a to jest taki kompletny lajt ale powiem Ci, że na plus że coś takiego wydają bo fajnie aby niektórzy zrozumieli z czym muszą się borykać osoby które mają inną orientacje seksualną.

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 12 lutego 2023, o 13:55

Ach, no właśnie nie byłam tak do końca pewna, czy to po prostu nie był do końca twój styl, czy jednak miałaś jakieś poważniejsze zarzuty względem samej treści :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 15 lutego 2023, o 22:44

Jakbym miała wybierać, to bym pewnie obejrzała raczej Young Royals zamiast Heartstopper, ale to kwestia preferencji - oba są dobrze zrobione i każda ma inny rodzaj angstu.
Podobnie z mangą/komiksem: kwestia preferencji co do kreski i rodzaju opowieści ^_^
no i faktycznie: dobry pozytywny lajt na spokojne oswajanie dla młodzieży i rodziców podczytujących książki dzieci ;)

***
Obejrzałam parę fajnych rzeczy, ale muszę sobie przypomnieć, co to było :lol:

Po dekadzie robię sobie powtórki, żeby zobaczyć, jak się zestarzały tytuły :D

Z ciekawości oglądam Czarownice z rodu Mayfair - to kolejna serialowa ekranizacja książek Anne Rice, po zeszłorocznym Wywiadzie z wampirem - i chociaż się nie umywa do WzW a zarazem jest... specyficzną adaptacją, to jednak wciąga trochę...

Ogólnie wiele fajnych komediowych seriali, a na Prime'ie można obejrzeć pierwszy sezon Duchów w amerykańskiej wersji - polecam jak zawsze. Ale wciąż uważam, że brytyjska jest bardziej urokliwa ^_^ 4 sezony i zero zjazdu jakościowego.

Gra tam aktorka, która teraz gra w 4. sezonie [b]Ty[b/] (You) więc też obejrzałam pierwszą część (sezon podzielony na dwie).. tak głupawe, że ma swój urok :lol: (mam słabość jednak do tego typu młodzieżówek - tutaj niby wszyscy dorośli, ale atmosfera YA :lol:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 15 lutego 2023, o 23:40

Wygląda na to, że znowu mam problem z kosmosu :(.

Otóż...oglądam sobie tą Wednesday, jestem już na szóstym odcinku i generalnie do tej pory serial naprawdę ogromnie mi się podobał (szczególnie odcinek piąty <3). Niestety dzisiaj z pełną mocą dotarło do mnie, że jeśli dostanę jeszcze chociaż jedną scenę, w której dyrektorka Wheems albo szeryf wydzierają się na główną bohaterkę, to dosłownie sama zacznę wrzeszczeć. I też z wściekłości. Nie wiem co jest ze mną nie tak, ale po prostu dostaję szału, gdy w takich bardziej familijnych produkcjach pojawia się motyw dorosłych, którzy za wszelką cenę starają się powstrzymać przed czymś młodych bohaterów grożąc im szlabanem/wyrzuceniem ze szkoły/aresztowaniem. Kurde, ja chcę rozwiązać zagadkę, a nie wiecznie wysłuchiwać biadolenia pod tytułem "Nie wolno ci się zbliżać do mojego syna!" albo "Jeszcze jeden taki numer i wylatujesz!". To znaczy...teraz już nie jestem pewna, czy chcę, bo ten odcinek szósty na serio mnie umordował. Ale z drugiej strony...zabrnęłam już prawie do końca historii, a porzucanie serialu na samym finiszu jest totalnie bez sensu. No i tak...sama nie wiem, co mam ze sobą zrobić. Czasami naprawdę sama nie mogę ze sobą wytrzymać :(.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 16 lutego 2023, o 01:14

Jest to motyw, który mnie irytuje, aczkolwiek też zwykle się go spodziewam w tego typu produkcjach - to długie i skomplikowane dziedzictwo Potterowo-Rowlingowe :hyhy:
Znaczy: mnóstwo opowieści "dla młodzieży" jest ustawionych pod konflikt i poczucie niezrozumienia plus faktyczne niezrozumienie (brak komunikacji / szacunku. etc.). To nie jest błąd w scenariuszu, to jest zamierzone ;)

Ale też: to jest głupie, no i szkodliwe jeśli w opowieściach dla dzieciaków.
To trochę jak z romansami z motywem angstowym "bohater poniewiera bohaterką bo <brak komunikacji>". Można lubić tego typu angst, ale też: jesteśmy wszyscy dorośli tutaj, więc fantazje to fantazje...

Hm, co do Wednesday... no, żeby nie spoilerować: ma sens dobrnięcie do końca opowieści pod tym względem...
(się wytłumaczę, jesli obejrzysz albo zdecydujesz się na spoilery :hyhy:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 16 lutego 2023, o 11:54

Wiesz, ja też nie uznaję tego motywu za żaden błąd, czy, nie wiem, toksyczne zachowanie ze strony dorosłych bohaterów. Przynajmniej w tym konkretnym przypadku. W zasadzie jest to całkowicie naturalne, że rodzice/opiekunowie troszczą się o swoje dzieci i nie chcą, żeby stała im się jakaś krzywda, więc najzwyczajniej w świecie dostają szału, gdy taki nastolatek naraża się na jakieś niebezpieczeństwo z pełną premedytacją. Ale...seriale mają to do siebie, że musi się w nich toczyć jakaś konkretna akcja. Rozumiem wpleść w fabułę ze dwie tego rodzaju sceny, ale nie międlić ten temat w każdym kolejnym odcinku. Naprawdę wolałabym dostać trochę więcej relacji głównej bohaterki z innymi postaciami, czy nawet nieco bardziej rozwinąć kilka relacji pobocznych, niż po raz pięćsetny wysłuchiwać dokładnie tego samego kazania z ust dyrektorki albo szeryfa :).

Dodatkowo, o ile tutaj jeszcze takie wieczne karcenie głównej bohaterki, choć irytuje mnie maksymalnie, to jednak ma jakiś tam sens, bo jednak Wednesday naprawdę naraża się na ogromne niebezpieczeństwo próbując za wszelką cenę odkryć tożsamość tego potwora, tak za nic w świecie nie potrafię zrozumieć, dlaczego ten motyw musi się pojawiać w tak dużej ilości filmów familijnych. I to w formie...hmmm...tłamszenia tego głównego bohatera przez rodziców. No bo serio, naprawdę ogromna część tych familijnych fabuł toczy się wokół tego, że nastolatek ma jakieś wielkie marzenie, albo odkrywa w sobie jakiś talent i z całego serca pragnie się rozwijać w jakimś kierunku, ale oczywiście w tym momencie na scenę muszą wkroczyć rodzice, którzy z miejsca sprowadzą swoją latorośl do parteru. Bo przecież głupie bachory powinny dniami i nocami ślęczeć nad podręcznikami szkolnymi, żeby w przyszłości zostać jakimś księgowym, czy tam innym prawnikiem, a ewentualne zajęcia pozaszkolne wybiorą im rodzice, co nie :(?

Możliwe, że byłabym w stanie znieść ten motyw w tej konkretnej fabule, gdybym wcześniej nie widywała go tak często właśnie w tej takiej już toksycznej wersji :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 18 lutego 2023, o 11:03

mdusia123 napisał(a): toksyczne zachowanie ze strony dorosłych bohaterów. Przynajmniej w tym konkretnym przypadku. W zasadzie jest to całkowicie naturalne, że rodzice/opiekunowie troszczą się o swoje dzieci i nie chcą, żeby stała im się jakaś krzywda, więc najzwyczajniej w świecie dostają szału, gdy taki nastolatek naraża się na jakieś niebezpieczeństwo z pełną premedytacją.

No więc dla mnie jest jednak ;) Szał szałem, ale kurcze, od tego się jest dorosłym człowiekiem, żeby wg pewnych standardów działać i te w Wednesday (lub Potterze nimi nie są ;)
Kluczowe tutaj akurat jest nie tyle wymaganie od bohaterów, aby działali zawsze "słusznie", tylko aby w świecie przedstawionym była pewna spójność i aby taki widz jak ja przykładowo wiedział, jaki mamy tu etyczny kontekst.

Przykładowo: nie rusza mnie cykl z Potterem, bo na dłuższą metę walka "dobra ze złem" jest tam pozorna - niczego na dłuższa metę nie zmienia w dynamice świata przedstawionego, a zakończenie na koniec opiera się na "wygrali nasi! = dobro zwycięża". A "ta dobra strona" jest totalnie moralnie rozchwiana i ta dobrą bym jej za cholerę nie nazwała :D i to by było ok, ale niestety autorka niestety mocno lansuje tezę , że jednak tak, To Jest Dobro!
(a na koniec takie elementy fabuły jak Tara Przydziału są sprzedawane jako fajność totalna zamiast koszmaru totalnego - no więc nie dla mnie ;)

Rozumiem wpleść w fabułę ze dwie tego rodzaju sceny, ale nie międlić ten temat w każdym kolejnym odcinku. Naprawdę wolałabym dostać trochę więcej relacji głównej bohaterki z innymi postaciami, czy nawet nieco bardziej rozwinąć kilka relacji pobocznych, niż po raz pięćsetny wysłuchiwać dokładnie tego samego kazania z ust dyrektorki albo szeryfa :).

A tu się zgodzę. I nawet nie było to rozegrane własnie pod meta żart "po raz n[ty...".

Dodatkowo, o ile tutaj jeszcze takie wieczne karcenie głównej bohaterki, choć irytuje mnie maksymalnie, to jednak ma jakiś tam sens, bo jednak Wednesday naprawdę naraża się na ogromne niebezpieczeństwo próbując za wszelką cenę odkryć tożsamość tego potwora

No ale też... tutaj paradoksalnie - co jest i słabością i siłą całego dzieła - nie odstaje jakoś od reszty baranów w tej opowieści - co bohater to jakby ciut nierozsądny jednakowoż ;) chociaż podobała mi sie uczniowska ekipa, która potrafiła się jednak ogarniać...
Czyli: tu sa pewne zasady tego świata, w ramach których Wednesday mieści się w normie...

No bo serio, naprawdę ogromna część tych familijnych fabuł toczy się wokół tego, że nastolatek ma jakieś wielkie marzenie, albo odkrywa w sobie jakiś talent i z całego serca pragnie się rozwijać w jakimś kierunku, ale oczywiście w tym momencie na scenę muszą wkroczyć rodzice, którzy z miejsca sprowadzą swoją latorośl do parteru. Bo przecież głupie bachory powinny dniami i nocami ślęczeć nad podręcznikami szkolnymi, żeby w przyszłości zostać jakimś księgowym, czy tam innym prawnikiem, a ewentualne zajęcia pozaszkolne wybiorą im rodzice, co nie :(?


No bo tak wygląda dzieciństwo i młodość zdecydowanej większości dzieciaków na świecie :D serio, luz pozorny to może jest trochę we współczesnej kulturze w liberalnych krajach, gdzie perspektywa dzieciaków ma jakąś wartość i jest uwzględniana... Ale tez tylko tak długo, jak choćby służy konsumpcji (wyzwolenie dzieci i młodzieży spod kontroli rodziców oznacza, że można im więcej sprzedać - wielki przęłom 20 wieku: dzieci dyktują, co kupić ;)

A tak to nie pyskować ;)

Możliwe, że byłabym w stanie znieść ten motyw w tej konkretnej fabule, gdybym wcześniej nie widywała go tak często właśnie w tej takiej już toksycznej wersji :)


Rozumiem.
Ja mam pokrewny problem trochę gdzie indziej aktualnie ;) po prostu za dużo tego dobrego - raz to ciekawostka, dwa to studium problemu, trzy to przesada, czas zmienić płytę ;)

Faktycznie, oglądaniu Wednesday towarzyszyło - mimo tego, że w sumie miło mi się oglądało - pewne znużenie.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 18 lutego 2023, o 13:07

Oj, na temat HP i wszelakich patologii tego świata to można całe elaboraty i dyskusje na pięćset stron stworzyć, to fakt :).

Chyba właśnie "najlepsze" w scenach opieprzania Wednesday jest dla mnie to, że one w zasadzie zawsze wyglądały niemal dokładnie tak samo (łącznie z ruchami bohaterów). Dosłownie jakby twórcy nagrali tę sekwencję raz, potem ją jakoś przekopiowali i do każdego odcinka wrzucili...no właśnie dokładnie to samo. Takie to trochę pójście na łatwiznę, co nie :)?

Teraz tak sobie myślę, że...może faktycznie masz rację z tym, że w realnym życiu dzieci też wcale nie tak często mają na tyle dużą moc sprawczą, żeby w pełni samodzielnie wybrać sobie na przykład zajęcia pozaszkolne. Początkowo chciałam nawet trochę się z tobą w tym miejscu posprzeczać w tej kwestii, ale...potem przypomniałam sobie, że przecież sama na samym początku podstawówki (jeszcze w klasach I-III) chodziłam na dodatkowe zajęcia z angielskiego, choć w tamtym momencie z nauką radziłam sobie naprawdę całkiem dobrze. No ale mama się uparła, więc nie było wyjścia. Podobnie jak z odrabianiem w domu wszelkich zadań dla chętnych :).

Ja w zasadzie od samego początku mam też z tym serialem taki problem, że...dla mnie on w ogóle nie jest "unowocześnioną wersją "Rodziny Addamsów"". Bo z jednej strony jest zbyt brutalny jak na to uniwersum, ale z drugiej często jest też strasznie ugrzeczniony i wygładzony. I o ile do pewnego momentu ratuje go właśnie naprawdę ciekawa fabuła, tak w końcu człowiek dochodzi do swego rodzaju ściany, przez którą nie jest w stanie żadnym sposobem przejść :).

Wysunę tutaj może nieco śmiałą tezę, ale...chyba najbardziej zadowolona byłabym, gdyby w serialach skierowanych do dorosłego widza nie było żadnych dzieci i nastolatków, a w serialach przeznaczonych dla nastolatków dorośli pełniliby absolutnie marginalną rolę :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 3059
Dołączył(a): 7 kwietnia 2016, o 13:30
Lokalizacja: Genf
Ulubiona autorka/autor: Kristin Hannah,Paulina Simons,Elżbieta Cherezińska

Post przez tully » 18 lutego 2023, o 13:26

Wendsday looknelam chwile podczas świat z rodzina.... nie to ze nie jest fajne ale ....hm no nie mam slotów wolnych na nic poza Azja.... ale temat HP jest dość ciekawy... bo to niby jest skierowane do młodego widza a okazuje się ze jakimś cudnym trafem Rowling zdobyła sobie rownież dorosłego.... dla mnie HP odpada z wielu względów.... romansówo jest dramatyczny a był naprawdę fajny potencjał by zrobić z tego fajne melo np Hermiona + Malfoy... wiem ze tło brzmi absurdalnie ale takie rzeczy się już zdążały a początkową nienawiść może się szybko zmienić w miłość.... drugie to ta dominacja Harrego nad Malfoyem.... do bólu mnie to wkurzało... ale po czesci to tłumaczy dlaczego dorośli tak lubią te sagę...
Je préfère aller doucement...
"the standout in this drama is, without a doubt, Emi Takei. Eyes are her asset, and her stare is from another world in this drama. You could feel her love towards Shuji, and that passion is so strong that you could feel it coming out from your screen." Taisetsu na Koto wa Subete Kimi ga Oshiete Kureta J-2011
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
Shancai initiates the kiss: https://tenor.com/view/dont-say-anythin ... f-12266619
Tsukushi initiates the kiss: https://c.tenor.com/YC0oyiizgj8AAAAd/ha ... anadan.gif

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 18 lutego 2023, o 19:18

A tak zmieniając jeszcze na chwilę temat, to muszę wam powiedzieć, że nie mogę się już doczekać kolejnego sezonu "Bridgertonów". No i tego prequela o królowej Charlotte :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 19 lutego 2023, o 02:29

mdusia123 napisał(a):Chyba właśnie "najlepsze" w scenach opieprzania Wednesday jest dla mnie to, że one w zasadzie zawsze wyglądały niemal dokładnie tak samo (łącznie z ruchami bohaterów). Dosłownie jakby twórcy nagrali tę sekwencję raz, potem ją jakoś przekopiowali i do każdego odcinka wrzucili...no właśnie dokładnie to samo. Takie to trochę pójście na łatwiznę, co nie :)?


to jest właśnie to, co miałam na myśli jako meta rozwiązanie problemu: mrugnijmy okiem w stronę widza, skoro jest to tak repetytywne ;)

Teraz tak sobie myślę, że...może faktycznie masz rację z tym, że w realnym życiu dzieci też wcale nie tak często mają na tyle dużą moc sprawczą, żeby w pełni samodzielnie wybrać sobie na przykład zajęcia pozaszkolne.

Rozpiętość jest duża, od sympatycznego suszenia głowy, jak pewnie w Twoim przypadku, po serio patologiczne działania (mieliśmy niedawno przypadek dzieciaka, który poszedł na policję z zgłoszeniem, że domowa presja edukacyjna zmieniła się w dosłowną fizyczną przemoc) - presja istnieje praktycznie zawsze, to tylko kwestia tego, jak się przejawia i czy dzieci w danej kulturze maja jakieś pole do negocjacji lub poproszenia o wsparcie zewnętrzne. Np. w teorii przynajmniej w większości krajów europejskich mamy pewien zestaw praw chroniących dzieci i młodzież oraz ew. instytucje, które w razie czego mogą interweniować w przypadku patologii.. ale znowu: to kwestia mocno kulturowa, co jest uważana za dobre ogólnie, no i czy panuje powszechne przeświadczenie, ze dzieci należą do rodziców (np. w Polsce - zdecydowanie tak).

Ja w zasadzie od samego początku mam też z tym serialem taki problem, że...dla mnie on w ogóle nie jest "unowocześnioną wersją "Rodziny Addamsów"". Bo z jednej strony jest zbyt brutalny jak na to uniwersum, ale z drugiej często jest też strasznie ugrzeczniony i wygładzony. I o ile do pewnego momentu ratuje go właśnie naprawdę ciekawa fabuła, tak w końcu człowiek dochodzi do swego rodzaju ściany, przez którą nie jest w stanie żadnym sposobem przejść :).


Tak, to trochę właśnie nie-Rodzina jest w sumie... za bardzo ZPotteryzowana opowieść jak dla mnie.
Wysunę tutaj może nieco śmiałą tezę, ale...chyba najbardziej zadowolona byłabym, gdyby w serialach skierowanych do dorosłego widza nie było żadnych dzieci i nastolatków, a w serialach przeznaczonych dla nastolatków dorośli pełniliby absolutnie marginalną rolę :).


Tak daleko bym nie poszła... chociaz może nie za bardzo łapię, jak to w praktyce widzisz ;)

tully napisał(a):bo to niby jest skierowane do młodego widza a okazuje się ze jakimś cudnym trafem Rowling zdobyła sobie rownież dorosłego....


Z perspektywy czasu dla mnie to dobry przykład na świetną marketingową akcję w odpowiednim momencie. I tak, trafiło do brytyjskich GenZetów, rodziców dzieciaków w latach 90, którym realia szkolne z HP wydawały się mega znajome... więc nieważne: dobre czy złe, ważne, że rozpoznawalne nawet dla tych nie przepadających stricte za fantastyką ;)
(no i za tym jak najbardziej się kryje motyw bardzo popularny "jestem dzieckiem/nastolatkiem i Świat Mnie Nie Rozumie" (znaczy: oczywiście, że nie ;)
Taki odpowiednik "jestem wyalienowaną acz wyjątkową dziewczyną, którą tylko ten Jedyny Zły Chłopak rozumie" w YA romansach ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 19 lutego 2023, o 12:23

O, wiesz co jeszcze było dla mnie tą ostatnią kroplą, która przelała czarę goryczy podczas oglądania Wednesday, Frin? Ten moment, gdy pod koniec szóstego odcinka główna bohaterka jest zmuszona powiedzieć "Proszę", żeby dyrektorka nie wywaliła ze szkoły Enid. Gdzie ja doskonale pamiętam pewien dialog z filmu z '91 roku, który wyraźnie pokazuje nam, że tego rodzaju zwroty grzecznościowe kompletnie nie są w stylu córki Gomeza i Mortici :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 3059
Dołączył(a): 7 kwietnia 2016, o 13:30
Lokalizacja: Genf
Ulubiona autorka/autor: Kristin Hannah,Paulina Simons,Elżbieta Cherezińska

Post przez tully » 20 lutego 2023, o 10:10

czyli jednak nie dałaś rady kontynuować....
Je préfère aller doucement...
"the standout in this drama is, without a doubt, Emi Takei. Eyes are her asset, and her stare is from another world in this drama. You could feel her love towards Shuji, and that passion is so strong that you could feel it coming out from your screen." Taisetsu na Koto wa Subete Kimi ga Oshiete Kureta J-2011
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
Shancai initiates the kiss: https://tenor.com/view/dont-say-anythin ... f-12266619
Tsukushi initiates the kiss: https://c.tenor.com/YC0oyiizgj8AAAAd/ha ... anadan.gif

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 20 lutego 2023, o 11:17

Niestety nie :(.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 21 lutego 2023, o 22:35

To powiem Wam, że mnie Wednesday bardzo dobrze zrobiła na relaks i cały sezon obejrzałam chyba w 3 dni. Bawiłam się świetnie, nie skupiałam za mocno na nieścisłościach, mimo że je dostrzegałam. Ale wyszłam z założenia, że to coś innego niż Adamsowie (nie jestem jakąś wielką fanką, więc nie było trudno), coś innego, lekkiego i mam odpocząć. I weszło jak złoto.

A teraz gdy mam chwilę, to lecę z Supernatural i kocham :love: Dean moją nową miłością!
Ostatnio edytowano 21 lutego 2023, o 23:09 przez •Sol•, łącznie edytowano 1 raz
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 21 lutego 2023, o 23:06

Ja z mamą lecimy z Heartstopperem. Jakie to jest słodziachne :bigeyes:.

Ale jest też niestety pewna produkcja, na którą chyba będę musiała ostro sobie tutaj ponarzekać :(.

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Oglądamy!

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości