Byłam na tę książkę napalona przepotwornie. Dodatkowo, nie mogłam jej nigdzie znaleźć, dopiero po kilkukrotnych prośbach biblioteka zdecydowała się na zakup, po czym gdy po nią szłam, ktoś mnie uprzedził. Czujecie tę frustrację?
Ale jest. Dostałam ją w swoje ręce tydzień temu, po miesiącu (dodatkowym!) stania w kolejce i czekania.
Zrozumcie więc, że oczekiwania miałam ogromne. Kosmicznie. Wręcz niewyobrażalne.
To nie mogło się udać, bardzo często jak jaram się czymś jak Rzym za Nerona i napoczynam, mój entuzjazm dostaje ze trzy wiadra wody na łeb.
Adrianna i Oskar to wręcz flagowe postacie autorki.
On przystojny. Piękny wręcz. Utalentowany, mądry, dojrzały ponad wiek i na dodatek z przeszłością traumatyczną.
Ona ta piękna, niemniej zdolna, pociągająca i wzbudzająca pożądane w posiadaczach penisów. Licznych posiadaczach pojedynczych penisów, żeby nie było.
Przed laty poróżniła ich plotka, z bliskich przyjaciół stali się wrogami. Obecnie, spotykając się po latach urazy narosły, nabrały mocy i wykiełkowały w piękną nienawiść.
I tu wkrada się chaos. Bo oni się tak nienawidzą, tak sobie nie ufają, że pałają do siebie natychmiastowym pożądaniem i lądują w łóżku. Następnie chcą walczyć o swą przyjaźń puszczając w niepamięć wydarzenia konfliktowe, po czym rozpamiętują je. Chcą się przyjaźnić po czym znów idą się gzić.
Ona chce go olewać po czym nie mija minuta i zaczyna go kokietować. On jej ufa i rozumie jej tłumaczenia,że między nią a jakimś onym innym nie ma nic, po czym jak widzi onego w jej okolicy zaczyna strzelać fochy.
Oboje są okej, ale są tak strasznie niekonsekwentni w swoich poczytaniach i tak bardzo nie mają opisywanych cech, że to irytuje.
Dla mnie gwiazdą 'Pod skórą' jest brat bliźniak Adrianny, Adrian. Pełen humoru, zadziorny i jak na dwudziestodwulatka lekkomyślny ale mający już trochę rozumu. Zdecydowanie chętniej poczytałabym o nim i Hani, dziewczynie na punkcie której dostał kręćka
Nie mogę powiedzieć, że ta książka mnie irytowała. Nie. Jest mi kompletnie obojętna. Są pewne niemal sensacyjne elementy w niej, ale one też nie porywają. Zwyczajnie nie miałam problemów, żeby zrobić sobie przerwę w lekturze. Powiem więcej, chwilami nawet przerwy potrzebowałam, bo było męcząco. Jest sporo dłużyzn i przeciągania, ujawnienie tajemnic i powodów postępowania bohaterów na siłę jest odsuwane na później.
A co najlepsze...
Niestety widać, że jest to self publishing, zwłaszcza w redakcji i literówkach. Przydałaby się osoba która przejrzałaby książkę przed wydaniem - literówek typu jże, aspojrzała itd jest masa. Albo widać w których miejscach zdanie wyglądało początkowo zupełnie inaczej, a autorka zdecydowała się je przeredagować, bo zostają słowa z poprzedniej konstrukcji.
Da się zrozumieć, ale męczy.
Nie jest to najmocniejsza książka autorki. Myślę, że niepotrzebnie się tak napaliłam na nią, niepotrzebnie moje oczekiwania przez czekanie tak urosły.
Jest tak sobie. Można przeczytać, ale jeśli nie sięgniecie po 'Pod skórą' nic nie stracicie.