Teraz jest 3 grudnia 2024, o 20:00

Mary Balogh

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 27 stycznia 2022, o 14:17

Jest w tym pewien realizm. W każdym razie jedno łączy się z drugim, czyli rozwiązanie nie jest brane z sufitu. Z jednej strony korci mnie coś jej starszego, z drugiej jakoś czytanie po angielsku mi nie idzie...

Właśnie słucham „Slightly Sinful”, gdzie bohaterka obraca się w ciekawym środowisku.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28681
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 27 stycznia 2022, o 17:02

To jest bardzo dobra i właśnie romansowo-historycznie-realistyczna scena jak najbardziej.
Te starsze naprawdę mają sens, chociaż... no... dyskusyjne mocno bywają co do relacji (i dlatego tym ciekawiej).

Na czytanie w en trzeba mieć nastrój... ja zawsze w przypadku Balogh polecam metodę "jak masz ochotę na powtórkę, to sięgnij tym razem po oryginał" ^_^


Ciekawym czyli?
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 14 lutego 2022, o 22:21

Dokładnie.

Panie lekkich obyczajów. To wszystko zostało nieźle wplecione w tę rzeczywistość. Bez przesadnego naciągania.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28681
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 14 lutego 2022, o 22:42

A, fakt, rany, Slightly Sinful zawsze mi się myli ze Slightly Wicked :lol: (znaczy: tytuły, fabuły jak najbardziej rozdzielne ;)


A swoją drogą: ostatnio przeczytałam romans, który był tak mega baloghowski w stylu i koncepcie...
A był a) współczesny, b) sportowy, c) mlm/lgbt tematycznie :rotfl:
Olśniło mnie na sam koniec w sumie, co mi przypomina mocno :D

Było tam parę istotnych elementów i motywów: mocne skupienie na motywacjach i emocjonalnej rozkminie bohaterów, powolne odkrywanie całego zestawu doświadczeń, wrażeń i wspomnień, które stanowiły dobrą podstawę dla takich a nie innych zachowań bohaterów, mocno słodko-gorzki sposób opisu krewnych i znajomych drugoplanowych, dojrzałość wynikająca z doświadczenia, subtelne przełamywanie schematów, no i...
erotyka... seks jako bliskość, z minimalnymi w sumie jak na gatunek opisami technicznymi.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 15 lutego 2022, o 20:27

To brzmi coraz bardziej intrygująco.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28681
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 16 lutego 2022, o 00:29

Jest pewna niewielka pula autorek pisząca Baloghowo... i raczej aktualnie nie jest to szkoła romansu modna, bo mocno opiera się motywach związanych z tabu i restrykcjami w specyficznych sytuacjach i społecznościach... Dlatego też nie dziwię się, że pojawia się w nurcie mlm, chociaz bynajmniej nie jest dominujący...
Jednym ze źródeł ciekawego konfliktu w romansie była zinternalizowana mizoginia bohaterów w historykach w szczególności. Dziś podobnie można działać fabularnie, wykorzystując zinternalizowaną homofobię (bifobię, itd.)...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 25 marca 2022, o 23:04

Trudne tematy opisać w specyficzny sposób jest niełatwo, jak można przekonać po kolejnych historiach.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28681
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 27 marca 2022, o 16:23

Mam teraz mocną powtórkę ze zjawiska, pochłaniając spore ilości na raz bardzo konkretnego, zdefiniowanego podgatunku, gdzie można najlepiej porównywać odmienne podejścia autorek ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 11 kwietnia 2022, o 23:12

Powtarzam Tajemniczą perłę i jak dla mnie jest to jedna z najlepszych książek autorki, smutna nawet bardzo smutna, taka inna …
Spoiler:

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 12 kwietnia 2022, o 17:45

Tak, zdecydowanie się wyróżnia.

Spoiler:
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 13 kwietnia 2022, o 08:41

No niestety

Avatar użytkownika
 
Posty: 28681
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 13 kwietnia 2022, o 09:32

giovanna napisał(a):Powtarzam Tajemniczą perłę i jak dla mnie jest to jedna z najlepszych książek autorki[/spoiler]


A które jeszcze w czołówce?
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 21070
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 6 czerwca 2022, o 19:44

Mary Balogh "Aria namiętności"

Frances uczy muzyki w szkole dla panien. Choć lubi swoją pracę i czuje się spełniona, to jednak nie może żyć w spokoju. Skrywa tajemnicę, która nie pozwala jej na spokój ducha. Gdy pewnego zimowego dnia, podczas śnieżnej zadymki, poznaje wicehrabiego Sinclaire'a, jej życie ulega nieodwracalnej zmianie.

Początek zapowiadał się dobrze jednak książka rozwinęła się w sztampowy romans spod znaku: rozterki głównej bohaterki i piętrzenie sobie problemów, których mogłoby nie być, gdyby pomyślała logicznie choć przez kilka sekund.

Frances jest dziwna. Jej postać mi w ogóle nie przypadła do gustu. Niby cnotka, niedoświadczona dziewica, a idzie na całość z nowo poznanym facetem. Potem go brzydko spławia, a następnie ma do niego pretensje, że posłuchał jej prośby i się jej nie narzucał. O co ona ma pretensje? Logiki w tym nie ma żadnej. Przykład idiotki, która sama nie wie czego chce i ma pretensje do całego świata o to, że spotykają ją konsekwencje własnych decyzji i robi z siebie na dodatek cierpiętnicę.

W książce niewiele się dzieje, ona głupio uparta, nie wiadomo o co jej chodzi postępuje wbrew logice, on ma anielską cierpliwość. Ona robi coś kosmicznie głupiego, on to znosi ze spokojem, a ona go odtrąca, a potem żałuje i ma rozterki, ze jednak powinna była zrobić inaczej. Na dodatek z zupełnie głupiego powodu robi tajemnicę ze sprawy w ogóle tego niewartej.

Jak mnie irytowała bohaterka głupotą i uporem. Całą powieść postępowała na zasadzie: nie powiem ci nic, będę się boczyć ale ci nie powiem dlaczego, a jednocześnie cierpię bo cię kocham. Taki typ wnerwiającej kretynki, co sama sobie piętrzy problemy zamiast pomyśleć. Maksymalnie kilka minut wystarczyłoby jej na wpadnięcie na rozwiązanie tej rzekomo trudnej sytuacji. Jej użalanie się nad sobą przez 300 stron zepsuło całą książkę. Aż się odechciewało czytania, mimo fajnego bohatera.

Kolejny raz Balogh mnie rozczarowała. Tym razem bezdenną głupotą bohaterki. Całość taka sobie, akcja średnia, ani nic mnie nie porwało, ani nie zapamiętam tej powieści na dłużej, dlatego daję 6/10. Niby nie było źle ale logika tej postaci i brak w zasadzie ciekawej akcji trochę dyskredytuje tę książkę.

Link do działu recenzji: viewtopic.php?p=1243077#p1243077
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 21070
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 8 lipca 2022, o 11:00

Mary Balogh "Tajemnicza perła"

Książę Ridgeway – okaleczony fizycznie i psychicznie w bitwie pod Waterloo, wiedzie smutne życie. Żona, którą kochał przed laty, nienawidzi go, za czyny, których nie popełnił. Samotny i przygnębiony, ulega pewnego wieczoru pokusie i wynajmuje stojącą pod teatrem kurtyzanę, która wygląda na wyjątkowo zagubioną. Po pośpiesznym stosunku okazuje się, że dziewczyna była dziewicą. Targany wyrzutami sumienia Ridgeway postanawia jej pomóc. Poleca swemu sekretarzowi zatrudnienie początkującej kurtyzany w charakterze guwernantki dla swej małej córeczki. Dla zdesperowanej Fleur to szansa na wyjście z nędzy i ucieczka przed okrutnym kuzynem, który chce ją zmusić do małżeństwa, oraz przed odpowiedzialnością za zamordowanie jego pomagiera. Bojąc się szubienicy, Fleur przyjmuje posadę i wyjeżdża do posiadłości księcia, aby zaszyć się na prowincji i uniknąć kary.

To jedna ze starszych powieści Balogh, nie wchodząca w skład żadnej serii, co uważam za zaletę. Nie ma rzeszy krewniaków i przyjaciół, którzy plączą się w kolejnych książkach, to po prostu odrębna i całkowicie zakończona historia.

Jak na regencyjny romans w stylu Balogh i twórczość tej konkretnej autorki, dość dużo jest dramatu, mroczności i burzliwych emocji, co również pozytywnie mnie zaskoczyło, bo dzięki temu książka nabrała trochę rumieńców i nie jest typowym, spokojnym, niemal sennym, salonowym romansem.

Bohaterowie tej książki są bardzo ludzcy - pełni wad ale mają też zalety. Zwłaszcza książę, choć dumny, moralny, honorowy i kierujący się zasadami, ulega słabości, nie ma się jednak do niego o to żalu, po poznaniu jego przeszłości. Z kolei Fleur to dziewczyna twardo stąpająca po ziemi, która korzysta ze wszystkich szans, jakie dostaje od życia. Nie ma w nich naiwności, czy niepotrzebnych złudzeń ale też nie są zgorzkniali, choć los obojga nie oszczędzał. Ich romans nie obfituje w wiele ognia, bardziej wszystko rozgrywa się na poziomie emocji. W tej powieści są tylko dwie sceny erotyczne, przy czym jedna na samym początku, która daje początek całej akcji. Nie brakuje jednak napięcia emocjonalnego pomiędzy tą dwójką. Wciąż towarzyszy im pewien tragizm, a na ich drodze pojawiają się przeszkody, z pozoru nie do pokonania.

Działania i motywacje bohaterki chwilami doprowadzają do rozpaczy – czasem ona zachowuje się nielogicznie i po prostu nie myśli. Mimo to, da się ją lubić. Jednak to książę kradnie serce czytelnika i jego historia bardziej przekonuje.

Z jednej strony fabuła jest typowa dla książek Balogh – niewiele się dzieje, nie ma epickich przygód i zaskoczeń, klimat jest spokojny i trochę senny ale też książka nie nudzi. Autorka skupia się głównie na opisie przeżyć bohaterów, ich wewnętrznych rozterkach i wyborach.

Całość jest dobra. Książkę przeczytałam bardzo szybko i choć oczekiwałam może odrobinę więcej dramatyzmu po tej historii, to jednak podobała mi się. Nie jest to może najlepsza książka autorstwa Balogh ale z pewnością jedna z bardziej udanych. Moja ocena to 8/10. Mogę polecić z czystym sumieniem.

Link do działu z recenzjami: viewtopic.php?p=1244103#p1244103
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 21070
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 21 lipca 2022, o 16:13

Mary Balogh "Złodziej marzeń"

W dniu swych 21 urodzin panna Kasandra Havelock, hrabina Worthing uzyskuje pełną niezależność. To najlepszy dzień w życiu dziewczyny, która czuła się dotąd przytłoczona przez nadopiekuńczą rodzinę, traktującą ją jak małe dziecko. Tuż przed rozpoczęciem urodzinowego balu zjawia się tajemniczy nieproszony gość, przystojny młody człowiek, który utrzymuje, że był serdecznym przyjacielem jej zmarłego ojca. Ufna Kasandra ochoczo udziela mu gościny. Nie zdaje sobie sprawy, że Nigel Wetherby, wicehrabia Wroxley, to tak naprawdę największy wróg ojca, który obmyślił i właśnie w wprowadza w czyn okrutną zemstę za krzywdy, których doznał przed laty.

Nareszcie, po długich poszukiwaniach, udało mi się trafić na książkę Balogh, która klimatem i dramatyzmem dorównuje "Echom wspomnień", czyli mojej ulubionej powieści tej autorki. Jest w niej coś, co nazywam dramatyzmem w stylu meksykańskiej telenoweli, czyli duże nagromadzenie bardzo skrajnych emocji. Książka balansuje na granicy przesady ale jednak w jakiś sposób jest przez to satysfakcjonująca.

To krótka historia, wszystko zmieściło się na zaledwie 231 stronach. Mimo tak niewielkiej objętościowo książki, bardzo dużo się w niej dzieje, głównie w sferze emocji. Nie brak jednak ciekawych zdarzeń i dobrych wątków pobocznych. Powieść wciąga praktycznie od samego początku i trzyma w zaciekawieniu do końca. Trochę naiwna i łatwowierna bohaterka to lekki minus. Niby ogarnięta i trzeźwo myśląca, a daje się omotać i uwieść mężczyźnie, którego zna kilka dni i tak naprawdę nic o nim nie wiedząc, godzi się za niego wyjść w pośpiechu, który powinien dać do myślenia każdej pannie. Jest to jednak romans historyczny, fikcja literacka, a nie rzeczywistość i bez tego nie byłoby reszty tej pasjonującej opowieści. Jeśli przymknąć oko na tę niedorzeczność, to reszta jest bardzo dobra.

Podobają mi się bohaterowie, zarówno główna para, jak i postacie poboczne. Kasandra to miła dziewczyna, która pragnie niezależności i nie jest głupiutką gąską, mimo naiwności. Patience słodka i niewinna, Will, mimo że z wyglądu potwór, to skrywa złote serce i duszę romantyka. Na dodatek piekielna rodzinka Kasandry, która wtyka ciągle nos w nie swoje sprawy pod pretekstem troski o dziewczynę. Nawet wkurzający z początku Robin daje się w końcu polubić. Jednak bezsprzecznie najlepszą postacią jest Nigel. Mroczny, zraniony, pełen wątpliwości i rozterek, a równocześnie twardy jak skała i zimny. Przeprowadza plan z precyzją i bezwzględnością, manipuluje ludźmi, wykorzystuje ich, a jednak nie jest zły. Nie chce świadomie robić krzywdy niewinnym. Takie postacie lubię – targane sprzecznymi emocjami, pełne wad, którym się nie kibicuje z powodu tego, co robią, ale równocześnie się ich rozumie, a potem przechodzą wewnętrzną przemianę.

Wzajemne tarcie między bohaterami, przy równoczesnej prawie namacalnej chemii sprawiają, że tę książkę czyta się jednym tchem. Wciąż między nimi iskrzy. Pierwsza połowa trochę gorsza, bo zachowanie bohaterki jest nielogiczne i za szybko się to wszystko dzieje ale w drugiej robi się naprawdę pasjonująco i gęsto od emocji. A jest ich dużo i są skrajne ale to tylko dodaje smaku tej powieści. Właśnie przez ten dramatyzm, książka przypomina mi "Echa wspomnień". Większość twórczości Balogh to spokojniejsze historie, takie lżejsze romanse regencyjne ale ja chyba wolę Balogh w wydaniu dramatycznym, gdzie jest dużo skrajnych emocji. Wprawdzie fabuła trochę naciągnięta i mało realistyczna ale za to czyta się to świetnie, jeśli się mocno przymnie oko na głupotki.

Książka obfituje w moje ulubione motywy jak trauma i zemsta po latach na swoim oprawcy. Wszystko to napisane jest porządnie. Zwroty akcji nie są bardzo odkrywcze, jednak w kilku miejscach dałam się zaskoczyć i to jest plus. Tempo akcji, rozłożenie akcentów dramatycznych, styl, sceny erotyczne – wszystko jest na miejscu i w odpowiedniej ilości.

Jest to pierwsza książka od bardzo dawna, którą przeczytałam na raz. Nie jest wprawnie długa ale mimo to, 231 stron w jeden dzień to dla mnie wyczyn, a to oznacza, że mi się bardzo podobała. Dałam się porwać i przenieść do świata wykreowanego przez autorkę, dlatego daję 9/10. Może byłaby maksymalna ocena, gdyby jednak nie te drobne niedociągnięcia. Niemniej, polecam i dopisuję do swojej listy książek, do których warto wrócić.

w dziale recenzji: http://www.romansoholiczki.pl/viewtopic ... 3#p1244523
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 21070
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 31 sierpnia 2022, o 10:04

Mary Balogh "Sekretna kochanka"

Lady Angeline czekając w gospodzie na brata, poznaje mężczyznę, który staje w obronie jej honoru i z miejsca się w nim zakochuje. Jej wybranek to hrabia Heyward – człowiek stateczny, honorowy i skromny, czyli zupełne przeciwieństwo mężczyzn z jej rodziny. Niestety, na drodze do szczęścia Angeline stoi fakt, że hrabia ma już narzeczoną. Jest nią równie spokojna co on sam Eunice, jego długoletnia przyjaciółka. Angline, w której żyłach płynie płomienna krew, z energią i zapałem zabiera się do podbicia serca hrabiego.

Jest to pierwsza powieść z cyklu "Kochanka", czyli jedna z nowszych książek autorstwa Balogh. Niestety, brak w niej tego, co było siłą jej starszych powieści – emocji. Uważam, że to właśnie emocje są najważniejsze w romansie. Choćby skrajne – to często spotykane schematyczne darcie kotów jednak nadaje rumieńców książce, a w tym przypadku nie było praktycznie niczego, co by przyciągało do czytania.

Owszem, sama historia jest napisana na tyle sprawnie i trzyma się kupy, że da się ją czytać bez przestojów ale jednak chwilami nic ciekawego się nie dzieje w tej książce. Akcja się wlecze. Sam fragment poznania się bohaterów trwa przez dobre dwadzieścia stron, prawie sto kolejnych to szczegółowy opis debiutanckiego balu Angeline, na którym bohaterowie umizgują się do siebie, mają milion nieciekawych myśli i równie bzdurnych rozterek. A wszystko to podlane sosem z rozwleczonych opisów praktycznie wszystkiego. Rozumiem, że autorka potrzebowała wprowadzenia w świat uczuć obojga ale mogła to zrobić w bardziej dynamiczny sposób. Ten fragment z balem ciągnie się jak guma do żucia. Potem akcja na szczęście nieco przyśpiesza ale nadal nie ma w tej książce żadnej ciekawej fabuły. Ot, zwykły, typowy romans salonowy, pełen rozwlekłych opisów i rozterek głównej bohaterki. Na plus zasługują wątki poboczne, które są chyba lepsze niż główny.

Główna bohaterka to zdecydowanie najjaśniejszy punkt tej historii. Gdyby nie ona, byłoby mi trudno przeczytać książkę do końca. Dziewczyna ma energię, charakter, jest trochę postrzelona, kolorowa, dość sympatyczna i po prostu daje się lubić. Edward to jej zupełne przeciwieństwo. Najlepiej opisuje go inna postać z tej książki, która mówi o nim, że to stary nudziarz. Edward ma 24 lata, a zachowuje się i myśli jak zramolały starzec. Nie ma w nim życia, jakiejkolwiek inicjatywy – oświadcza się w zasadzie dlatego, że rodzina mu każe się ustatkować, a jak już to robi, to tak nieudolnie, że nic dziwnego, że dostaje dwie odmowy rzędu. Niby jest w porządku, taki spokojny poczciwina ale jako bohater romansu w ogóle się nie sprawdza. Jest tłem dla bohaterki. Krótko mówiąc – Edward to mameja bez charakteru.

Razem to wszystko składa się na przeciętność. Niby wszystko jest ok. i nie ma rażących błędów ale też trudno znaleźć w tej książce coś, co zachwyci. Fabuła jest na tyle nieciekawa i nie wyróżniająca się, że dzień po skończeniu mam problem, żeby sobie ją przypomnieć, dlatego mimo, że całkiem szybko i sprawnie się czytało tę powieść, to daję 6/10. Nie zachwyciła mnie niczym ta historia.

W dziale recenzji: viewtopic.php?p=1245556#p1245556
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 5 września 2022, o 23:37

Lubię tę historię między innymi za to, że ma tak nietypowych bohaterów i to, jak została opisana. Nie zawsze musi być dramatycznie.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21070
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 6 września 2022, o 18:58

Fakt, nie zawsze musi być dramatycznie. Taka "Idealna żona" mnie zachwyciła, mimo że też niewiele się działo ale tutaj się ciągnęła ta fabuła strasznie. :roll:
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 14 września 2022, o 23:34

Czytałam „Idealną żonę”, ale nie pamiętam, o co tam chodziło i ciągle mi nie po drodze z powtórką.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 18 września 2022, o 00:44

Obrazek

The undisputed queen of Regency romance is back with a brand-new story perfect for fans of Bridgerton.

The handsome and charismatic Earl of Stratton, Caleb Ware, has been exposed to the ton for his clandestine affairs—by his own son.

As a child, Devlin Ware thought his family stood for all that was right and good in the world. They were kind, gracious, and shared the beauty of Ravenwood, their grand country estate, by hosting lavish parties for the entire countryside. But at twenty-two, he discovered his whole world was an elaborate illusion, and when Devlin publicly called his family to account for it, he was exiled as a traitor.

So be it. He enlisted in the fight against Napoleon and didn’t look back for six years. But now his father is dead, the Ware family is broken, and as the heir he is being called home. It’s only when Gwyneth Rhys—the woman he loved and then lost after his family banished him—holds out her hand to help him that he is able make the difficult journey and try to piece together his fractured family.

It is Gwyneth’s loyalty, patience, and love that he needs. But is Devlin’s war-hardened heart even capable of offering her love in return?


First published July 12, 2022

Nowy cykl Ravenswood
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28681
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 18 września 2022, o 07:09

Czytam. Hm...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 18 września 2022, o 15:31

Jeszcze nie miałam okazji zbliżyć się. A jeszcze mam parę tytułów w planach...
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21070
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 9 listopada 2022, o 22:56

Mary Balogh "Pojedynek"

Jane, szlachetnie urodzona panna z prowincji, niedawno straciła rodziców, przez co trafiła pod opiekę krewniaka, który chce przemocą wydać ją za swego syna. Gdy w wyniku szamotaniny dochodzi do niefortunnego wypadku, przerażona dziewczyna ucieka do Londynu i podejmuje pracę zarobkową u szwaczki. Pewnego ranka, zmierzając do pracowni, natyka się na pojedynek. Wskutek jej interwencji jeden z dżentelmenów zostaje ranny. Książę Tresham, postrzelony w nogę nie jest zbyt zachwycony przebiegiem wydarzeń i obarcza winą za swą ranę właśnie Jane. Zatrudnia więc dziewczynę w charakterze swej osobistej pielęgniarki.

Jest to jedna z nowszych powieści Balogh, dokładnie rzecz biorąc, część druga trylogii o rodzeństwie Dudley'ów. Akcja ma miejsce kilka miesięcy po ślubie Angeliny, czyli siostry Treshama.

Główną zaletą tej książki są bohaterowie. Oboje dość wyważeni, sympatyczni i z charakterem. Już dawno nie trafiłam na książkę Balogh, gdzie nie irytowałaby mnie któraś z głównych postaci. A w tym przypadku oboje byli naprawdę nieźle wykreowani. Dziewczyna ma ikrę, a książę, choć nieco rozpieszczony i lekko wredny, to daje się lubić i co najważniejsze, ucywilizować swej wybrance.

Najlepsze są jednak ich wzajemne interakcje – głównie słowne docinki i sprzeczki. Dobrze się to czyta. W powieści nie ma wielkich zwrotów akcji i przygód, a mimo to wzajemna chemia między bohaterami daje radę podtrzymać zainteresowanie czytelnika. Sarkastyczne docinki księcia są zabawne, ale Jane też nie wyskoczyła sroce spod ogona i wcale nie daje się swemu ukochanemu tak łatwo stłamsić. Można się uśmiechnąć na ich przekomarzania i wzajemnie wbijane słowne szpilki.

Klimat tej książki, jak większość powieści Balogh, jest lekki, przyjemny i zabawny. Jak już wcześniej wspomniałam, nic tu może nie zaskakuje ale nic też nie drażni ani nie uwiera. Sama historia jest prosta i przewidywalna, a mimo to czyta się ją dobrze. W porównaniu z częścią pierwszą ta książka jest lepsza, głównie z powodu fajniejszych bohaterów i ich wzajemnego ścierania się, które to ścieranie nie przekracza pewnej granicy, za którą robi się już nieprzyjemnie.

Autorka po raz kolejny umieściła motyw, który jest chyba jednym z jej ulubionych, czyli dama niesłusznie oskarżona o zbrodnię i dżentelmen śpieszący jej na ratunek.

Może nie są to wyżyny literatury ale dość dobrze i sprawnie się czytało tę książkę, dlatego moja ocena to 7/10.

W dziale recenzji: viewtopic.php?p=1246858#p1246858
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 12 grudnia 2022, o 19:21

„Someone to Care” to o Violi Kingsley, która przez około dwadzieścia lat była hrabiną Riverdale, a po śmierci męża okazało się, że małżeństwo jest nieważne i cały jej świat oraz dzieci wywrócił się do góry nogami. Po tym skandalu cała rodzina znalazła się w trudnej sytuacji, niemniej jednak próbują się pozbierać, lecz nie jest łatwo, ale jakoś sobie radzą. Viola pewnego dnia przytłoczona nagłymi zmianami korzysta z okazji, która kiedyś niejako przeszła koło nosa i wdaje się w romans, gdy nieoczekiwanie rodzina wtrąca się. Wtedy zaczynają się komplikacje. Oboje muszą stawić czoło trudnej przeszłości.
Historia według mnie jest w porządku; dobrze jej się słuchało. W sumie nie wiem, jak to należycie opisać hmmm
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 25 grudnia 2023, o 02:24

Obrazek

Lady Jennifer Arden and Ben Ellis know that a match between them is out of the question. Yet their hearts yearn for the impossible. Discover a new heartwarming story from New York Times bestselling author and beloved “queen of Regency romance” Mary Balogh.

Left unable to walk by a childhood illness, Lady Jennifer, sister of the Duke of Wilby, has grown up to make a happy place for herself in society. Outgoing and cheerful, she has many friends and enjoys the pleasures of high society—even if she cannot dance at balls or stroll in Hyde Park. She is blessed with a large, loving, and protective family. But she secretly dreams of marriage and children, and of walking—and dancing.

When Ben Ellis comes across Lady Jennifer as she struggles to walk with the aid of primitive crutches, he instantly understands her yearning. He is a fixer. It is often said of him that he never saw a practical problem he did not have to solve. He wants to help her discover independence and motion—driving a carriage, swimming, even walking a different way. But he must be careful. He is the bastard son of the late Earl of Stratton. Though he was raised with the earl’s family, he knows he does not really belong in the world of the ton.

Jennifer is shocked—and intrigued—by Ben’s ideas, and both families are alarmed by the growing friendship and perhaps more that they sense developing between the two. A duke’s sister certainly cannot marry the bastard son of an earl. Except sometimes, love can find a way.


Expected publication January 16, 2024
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do B

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości