joakar4 napisał(a):Wydaje mi się, że Szuwarkowi chodzi o oglądalność w koreańskiej telewizji. Na Netflixie serial jest chyba dość popularny, przez kilka tygodni był nawet w topce najchętniej oglądanych seriali nieanglojęzycznych.
Jasne,
swój przykład podałam bardziej jako info do zbioru "powody, dlaczego niekoniecznie się Tomorrow ogląda mimo doceniania"
Są takie dramy, które długo dojrzewają i też kumulują widzów w czasie rozciągniętych liczbowo...
Ogólnie wiele tzw. dzieł kultowych ma - powoli fala popularności wzbiera
joakar4 napisał(a):Zaczęłam
Doom at Your Service
No ba!
Ale też na tym trochę utknęłam, chyba z innych powodów
kahahaha napisał(a):Fringilla napisał(a):It's Okay to Not Be Okay to jest takie przemyślane i poprawione Kill Me Heal Me (z tym dziełem zawsze miałam problemy
PS wcześniej było jeszcze It's Okay, That's Love, ale... no... tez lekko problematyczne
a jakie problemy, bo widzę, że mam te dwie dramy na liście do obejrzenia
Obie mocno opierają się na bohaterach z konkretnymi problemami, a te z kolei różnie w różnych, ekhm, epokach i kulturach się diagnozuje i traktuje, a więc i w fikcji przedstawia...
Kill Me Heal Me jest z 2015 i sposób odegrania przypadłości się... zdezaktualizował. A w przypadku
It's Ok... mimo wszystko wciąż wchodzi element etyczny "romans z pacjentem".
Ogólnie mocno wchodzą aspekty etyki w działaniach bohaterów.
Jest parę gatunków, i tu na pewno wchodzi "romans psychologiczny", ale i "medyczny"
których tytuły się bardzo słabo starzeją także merytorycznie, jeśli w ogóle były ok w momencie powstania... Ale wciąż mogą być pełne uroku.
Więc oba powyżej warto obejrzeć, chocby jako "znane i lubiane", ale też brać poprawkę...
PS Oj, no i aktorzy z
Kill Me Heal Me to ta sama para co w
Secret z 2013
tully napisał(a):może bym kiedyś dotarła do tych melo kto wie, dzięki tobie jednak odkryłam to co naprawdę mnie kręci w dramach i mogę już teraz buszować do woli po starych kliszach....
Po to są takie miejsca jak nasze i różne inne temato-centryczne platformy