Przykro mi, ewo, ale obejrzałam serial 3 razy, bo jestem fanka Ani
może znajdziesz jeszcze jakąś inna ofiarę tutaj podobnie odbierającą ekranizację, ale dla porządku podzielę się wrażeniami, żeby nie było, że nie wchodzę w rozmowę
A w dodatku chciałam się tez podzielić wrażeniami z ekranizacji
Sandmana - jestem w połowie i mega polecam na razie (też jestem fanką komiksu).
(Na marginesie, ewo, polecam Tobie też serial jako fance fantastyki
Ania...
Jak dawno czytałaś cykl?
Jestem ciekawa, ponieważ jak dla mnie Gilbert został bardzo dobrze potraktowany - przecież w pierwszej części prawie w ogóle go nie ma (jalk sobie robiłam powtórkę, to mnie zaskoczyło), a w kolejnych... no... procentowo w serialu zdecydowanie zyskał i jest to klasyczne "slow burn" a nie "koleżeństwo"
Natomiast czy to jest dobry zabieg... Sądzę, że to dzięki Cole'owi (queerowy chłopak) właśnie udało się wybronić rozbudowę postaci Gilberta. I zachować zarazem wierne w miarę przedstawienie postaci przyjaciółek (żadna nie została na siłę wprzęgnięta w rolę tej Wybranej Inspirującej Intelektualnie - w książce jedynie subtelnie autorka opisywała samotność Ani pod tym względem w Avonlea; a zarazem ja sobie cenię postać Diany jako niezmiennie z innej płaszczyzny niż Ania, co nie przeszkadza im właśnie budować dobrą przyjaźń).
Przyznam, że rozbudowa postaci ciotki Józefiny - i to w takim kierunku - mnie zaskoczyła, ale też miała sens. Dzięki temu cały aspekt kreatywności Ani wybrzmiał lepiej niż w dalszych tomach serii: dał jej więcej przestrzeni i wolności.
Za to nie do końca przekonał mnie wątek z odszukiwaniem swoich korzeni - nie wiem dotąd, co nie do końca mnie przekonało (pomysł dobry, ale... no nie wiem; chociaż końcówka na plus).
Ok, w ogóle to szeroki temat oczywiście i ma jakby dwa wątki...
Ale ogólnie: to adaptacja dla młodych pokoleń a nie ekranizacja wierna.
Ja się tam cieszę - coś nowego.
I uważam, ze film z 1985 wciąż jest wystarczająco dobrą ekranizacją
no i jest jeszcze anime
A konkretniej:
Po pierwsze: hm, ja się zgadzam z wrażeniami chyba dosyć popularnymi wśród kanadyjskich młodszych odbiorców, że to fanfik Ani, ale też... cóż, trudno młodszemu pokoleniu Anię w dzisiejszych czasach czytać.
Z banalnego powodu:
Ania... jako książka/seria jest zdominowana przez ówczesną poprawność polityczną (początek XX wieku), czyli Montgomery z różnych powodów (od niewiedzy po cenzurę i autocenzurę) o bardzo wielu aspektach życia w tamtych czasach pisać nie mogła lub nie chciała.Delikatnie - i ambiwalentnie - wspominała o niektórych (francuskojęzyczna ludność, ogólny szowinizm lokalny, Mateusz...).
Inne prawie totalnie pominęła - np. właśnie Pierwsze Narody, szczególnie na Wyspie.
Ilu czytelników w Polsce zdaje sobie sprawę, że funkcjonują tam nadal rezerwaty?
I tu druga sprawa:
ogólnie odbiór Ani w Polsce jest... specyficzny. Wciąż chyba funkcjonuje u nas jako powieść, hm, obyczajowa/historyczna, podczas gdy dla Kanadyjczyków już od jakiegoś czasu jest literatura z pogranicza utopii o Kanadzie-która-nigdy-nie-istniala
Bardziej mit a la twórczość Sienkiewicza niż ówczesna powieść obyczajowa a la Prus.A patrząc, jaką burze wywołało ostatnie tłumaczenie Ani... (i to przez osobę wszak leciwą czyli z pokolenia sprzed "poprawności politycznej"
(swoją drogą do poczytania
Canadian utopia in Poland:
How L. M. Montgomery’s Anne of Green Gables contributed to Polish Solidaritypo polsku:
https://czasopisma.bg.ug.edu.pl/index.p ... /view/1915Kanadyjska utopia w Polsce: Co Ania z Zielonego Wzgórza L. M. Montgomery
wniosła do polskiej solidarności
Abstrakt
Powieść L. M. Montgomery z 1908 roku pt. Ania z Zielonego Wzgórza o małej krnąbrnej dziewczynce z Nowej Szkocji, adoptowanej przez
rodzinę z Wyspy Księcia Edwarda – powieść, która wyraża sentymenty północnoamerykańskiego ruchu na rzecz „nowej kobiety” i uwypu-
kla postkolonialistyczny imperializm – wykreowała młodziutką bohaterkę istotną z punktu widzenia ruchu oporu w okupowanej Polsce.
Biorąc pod uwagę, że Montgomery była spadkobierczynią białej, angielskiej/szkockiej, protestanckiej kultury najeźdźców na Wyspę
Księcia Edwarda, współodpowiedzialnej za marginalizację i deportację francuskich osadników oraz anihilację (dosłowną i w przenośni)
natywnego plemienia Mi’kmaq, idealistyczna transformacja słynnej postaci Ani stworzonej przez Montgomery w symbol politycznego opo-
ru wydaje mi się niewiarygodna. W artykule, pokazuję utopijną wizję, którą Montgomery, a w istocie sama Ania, kreują na Wyspie Księcia
Edwarda oraz analizuję, jak ta odizolowana, wyspiarska utopia oraz Ania przemieniają się w heroiczne wizje w Polsce w czasach wojny
i okupacji.
***
Sandman.
Rany, przyznam, że byłam totalnie na nie w obliczu nadchodzącej ekranizacji z powodów wielu.
Zaczynając od "Komiksy super ale Sandman jako postać to koleś, któremu nagminnie chce się dać w mordę, arogantowi cholernemu" przez "Jim Sturridge... e tam, taki niewyrazisty wymoczkowaty wypłosz" po "tysiąc pięćset sto dziewięćset wizji światów fantastycznych, ile można, co nowego
Odszczekuję na razie wszystko, jestem w połowie.
Tu się sprawidziła zasada "słaby zwiastun, ale produkt... mniam".
I Matthew