Teraz jest 21 listopada 2024, o 12:43

Camgirl - Krzysztof Piersa (Kawka)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW WSPÓŁCZESNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Camgirl - Krzysztof Piersa (Kawka)

Post przez Kawka » 14 czerwca 2022, o 21:12

Krzysztof Piersa "Camgirl”

Ernest, którego rzuciła dziewczyna, pod wpływem chwili i sporej ilości wypitego alkoholu loguje się na stronę, gdzie dziewczyny z kamerek pokazują swoje wdzięki i spełniają życzenia widzów w zamian za donejty. Jedna z camgirl szczególnie przykuwa uwagę mężczyzny - to ponętna Kitsune, skryta za maską lisicy. Ernest zaczyna z nią konwersować i powoli rodzi się między nimi więź, z której obojgu coraz trudniej się wyplątać.

Krzysztof Piersa znany jest jako terapeuta uzależnień, youtuber, coach i pisarz, jednak po raz pierwszy zmierzył się z wyzwaniem napisania powieści obyczajowo-erotycznej. Jest to też pierwsza książka tego autora, którą miałam okazję przeczytać.

Sięgałam po tę powieść z lekkimi obawami, bo Krzysztof wywodzi się z fantastyki, a fantaści, zwłaszcza rodzimi, mają dziwną skłonność, do złych zakończeń. HEA to dla nich rzecz straszna, brzydzą się szczęśliwymi zakończeniami, najlepiej, żeby bohater stracił na końcu ukochanego kotka, przejechał go kombajn albo umarł na białaczkę. Dlatego zrezygnowałam lata temu z czytania rodzimych twórców fantastyki. No ale obiecałam przeczytać, słowo się rzekło, czas więc na recenzję.

Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Alegoria. Pierwsze co się rzuca w oczy to dobry stosunek ceny do jakości i niezła, choć odrobinę nieczytelna, okładka. Trochę inaczej wyobrażałam sobie oprawę graficzną tej powieści. Nie wiem czy ta baśniowa nakładka na twarz to dokładnie to, co było opisane w książce. Z tego co pamiętam, maska bohaterki była tekturowa. Od okładki ważniejsza jest jednak zawartość więc nie będę się za bardzo czepiać.

Konstrukcja fabuły jest dość prosta, a warsztat autora sprawny. Powieść czyta się płynnie i łatwo można się w nią zanurzyć, a to duży plus. Owszem, są czasem zauważalne błędy (głównie literówki ale też pomylenie imienia jednej z postaci pobocznych, zwróciłam na to uwagę, bo mam tak samo na imię, jak ta bohaterka). Generalnie jest bardzo dobrze. Historia ma ręce i nogi, całość czyta się bardzo sprawnie i z prawdziwym zaciekawieniem, bo fabuła wciąga od pierwszej strony i trzyma do końca.

Dużą zaletą książki jest nietypowy temat – to nie jest kolejna fabuła z mafią w tle, a historia dwójki studentów, którzy poszukują swojej drogi w życiu. Fajnie, że to erotyk pisany z męskiego punktu widzenia, brakuje takich na rynku. Jest to odświeżające doświadczenie czytelnicze, po wielu tego typu książkach, pisanych z perspektywy kobiety.

Bohaterowie są fajni, ciekawi, prawdziwi. Ani zbyt idealni, ani zbyt źli. Ludzcy. Zwłaszcza bohaterka jest niejednoznaczna i to ją bardziej polubiłam. Bohater wydał mi się z początku odrobinę mamejowaty ale dojrzał w trakcie fabuły. Motywacje postaci są wiarygodne, można bez problemu wyobrazić sobie, że to ludzie z krwi i kości, zrozumieć ich i kibicować w zmaganiu z życiowymi trudnościami.

Dużo w tej książce dzieje się na poziomie emocji. To nie jest kolejne puste porno, gdzie pierwsze skrzypce gra erotyka, a fabuła jest tylko dodatkiem. Ta powieść daje do myślenia, zwłaszcza nad moralnością i pokazuje świat seksworkingu w nieco innym świetle, niż zazwyczaj robią to media. Dziewczyny z kamerek przedstawione są jak zwykli ludzie, autor nie wartościuje, nie ocenia ich postępowania, choć zadaje pytania, na które czytelnik sam powinien sobie odpowiedzieć. A motywacje tych dziewczyn są różne – od zwykłego: lubię seks, to mnie podnieca, po możliwość szybkiego zarobku, czy też problemy osobiste. Najważniejsze jednak, że te osoby zostały ukazane jako zwykłe młode kobiety, które mają swoje życie, problemy, rozterki. Niby nic odkrywczego ale miło, że autor to zaakcentował.

Język powieści jest młodzieżowy, dość prosty ale nie prostacki. Kto ogląda Krzysztofa na YT bez problemu odnajdzie w książce jego ulubione sformułowania, w tym znak rozpoznawczy: "przepaliło styki". Dla niewtajemniczonych może to być trochę dezorientujące, mnie jednak nie przeszkadzało. Podobały mi się metafory, nieoczywiste, zgrabne, miłe, kreatywne. Jeśli chodzi o język scen łóżkowych autor celowo jak najrzadziej używał wulgarnych słów. Jest za to parę wulgaryzmów w dialogach ale nie za dużo i to nie razi.

Erotyka nie jest przesadzona, choć odrobinę brakło mi chwilami dosadniejszych słów zamiast powtarzania określeń typu: "męskość", "kobiecość". Sceny seksu, choć są gorące i dosadne, to jednak nie przekraczają granicy dobrego smaku. Napięcie rośnie powoli i stopniowo robi się coraz cieplej. Podobała mi się dynamika relacji pomiędzy bohaterami, czuć było chemię między nimi, a najlepszą, według mnie, sceną erotyczną był masaż.

Może zwroty akcji nie zaskakują za bardzo ale całość jest sensowna. Jest też kilka błędów, głównie literówki ale poza tym trudno się do czegoś przyczepić. W końcówce brakło mi troszkę typowo romansowego epilogu ale to HFN też było satysfakcjonujące i dało autorowi furtkę do napisania kontynuacji. Książka jest bardzo dobra, bo czyta się sprawnie, z zainteresowaniem i fabuła trzyma do końca w napięciu. Zdecydowanie lektura godna polecenia. Daję notę: 9/10.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 14 czerwca 2022, o 21:29

No nie przepuszczę :P
Fajnie, że to erotyk pisany z męskiego punktu widzenia, brakuje takich na rynku.

Czyli czym się to przejawia? ^_^
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 14 czerwca 2022, o 22:43

Tym, że jakieś 99% obecnych ostatnio na rynku erotyków napisały kobiety, a największe gwiazdy tego gatunku to też kobiety. Nawet romanse m/m piszą głównie kobiety więc facet piszący erotyk jest we zdecydowanej mniejszości.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 14 czerwca 2022, o 23:08

Ok, ale czy to widać w fabule, a szczególnie w aspekcie opisów erotycznych ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 15 czerwca 2022, o 08:52

Trochę tak. Faceci inaczej piszą o seksie. Widać, że to Ernest jest głównym bohaterem i mimo że autor pisze też z perspektywy bohaterki, to czuć, że to męski punkt widzenia.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 3059
Dołączył(a): 7 kwietnia 2016, o 13:30
Lokalizacja: Genf
Ulubiona autorka/autor: Kristin Hannah,Paulina Simons,Elżbieta Cherezińska

Post przez tully » 15 czerwca 2022, o 09:49

Wydaje mi sie ze faceci pisza o seksie wlasnie w taki softowy sposob jak napisalas... meskosc... kobiecosc... ciekawe czemu bo w zasadzie powinnismy sie spodziewac czegos innego :)
Je préfère aller doucement...
"the standout in this drama is, without a doubt, Emi Takei. Eyes are her asset, and her stare is from another world in this drama. You could feel her love towards Shuji, and that passion is so strong that you could feel it coming out from your screen." Taisetsu na Koto wa Subete Kimi ga Oshiete Kureta J-2011
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
Shancai initiates the kiss: https://tenor.com/view/dont-say-anythin ... f-12266619
Tsukushi initiates the kiss: https://c.tenor.com/YC0oyiizgj8AAAAd/ha ... anadan.gif

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 19 czerwca 2022, o 16:51

Kawka napisał(a):męski punkt widzenia.

Jaką to przybiera formę?
Wiem, męczę, ale serio jestem ciekawa w przypadku oryginalnie polskiej językowo fabuły ;)

i tez to, o czym wspomniała tully :lol:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin


Powrót do Recenzje romansów współczesnych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości