Obiecanych kilka słów o
"W ruinach róż" K.F. Breene:
Pełny pikanterii, rozkosznie mroczny retelling Pięknej i Bestii!
Bestia.
Stworzenie, które grasuje w Zakazanym Lesie.
Smoczy książę.
Los, który go spotkał, był gorszy od śmierci. Tak samo jak klątwa rzucona przez szalonego króla. Klątwa, która zmieniła życie mieszkańców królestwa w piekło.
Królestwa, które zostało zaklęte w czasie.
Zamieszkują je zmiennokształtni, pozbawieni kontaktu ze swoimi wewnętrznymi stworzeniami. Są więźniami układu, jaki król zawarł przed śmiercią z rządnym destrukcji demonem.
Po świetności królestwa pozostały tylko legendy, a po silnej dynastii – wspomnienie o smoczym księciu, prawowitym dziedzicu tronu.
Terror siany przez bestię powstrzymuje mieszkańców wioski przed wchodzeniem do Zakazanego Lasu.
Tylko Finley wykazuje się odwagą i wybiera się na poszukiwanie Wiecznia Dziewiczego – rośliny będącej jedynym lekarstwem w walce z chorobą, która trawi wioskę.
Jednak bestia krzyżuje jej plany.
Gdy złapała ją na przechodzeniu przez Zakazany Las, nie ukarała jej śmiercią, choć miała do tego prawo.
Zamiast tego potwór porwał Finley i zamknął ją w zamku.
Chciał wykorzystać dziewczynę do własnych celów.
Okazało się jednak, że Finley może uratować całe zapomniane królestwo znajdujące się w potrzasku mocy króla demonów.
Ale najpierw musi okiełznać potwora. Aby tego dokonać, musi mu się oddać.
A to będzie jednoznaczne z jej klęską.
Czy można napisać coś nowego o historii, która była opowiedziana już na tysiąc różnych sposobów? Chyba można.
W książce Breene mamy chyba przedstawicieli wszystkich gatunków znanych z książek fantastycznych - przeróżnej maści demony, wampiry, zmiennokształtnych (wróżki chyba też się gdzieś po królestwie pałętają). W pewnym momencie okazało się, że nawet główna bohaterka jest zmiennokształtną, ale nie wiadomo jakie zwierzę w niej tkwi.
Klątwa - nadal nie rozumiem jej podłoża, co i dlaczego, ale to nic
To klątwa inna niż wszystkie dotychczasowe w historiach Pięknej i Bestii. Otóż zamek królewski został opanowany przez różnego rodzaju demony i sukkuby, które sprawiają, że w dzień ludzie, którzy pozostali w zamku są normalni, ale w nocy oddają się przeróżnym orgiom seksualnym, gdzie prym wiodą wszelkiego rodzaju przebieranki i często wielokąty
Jedynym, który jak dotąd jest w stanie opierać się tym zachciankom, jest książę, czyli nasza Bestia.
Jeśli chodzi o bohaterów, to są naprawdę ciekawi.
Finley jest zadziorną, pewną siebie, inteligentną dziewczyną, która nie boi się walczyć o siebie, swoją rodzinę i wioskę. Pomimo tego, że ma braci, to ona została głównym żywicielem rodziny. Jej starszy brat natomiast, przejął bardziej rolę matki, dbającej o domowe ognisko i opiekującej się wszystkimi domownikami. Tak, jak wcześniej wspomniałam, jest zmiennokształtną, ale klątwa sprawiła, że nie przeszła pierwszej przemiany i, kiedy w pewnym momencie jej bestia przebudza się, jest to dla Finley ogromnym zaskoczeniem. Doskonale zna się na roślinach i potrafi "wyczarować" z nich eliksiry na przeróżne okoliczności.
Nyfain, czyli książę-bestia i ostatni żyjący przedstawiciel rodziny królewskiej. Jest również zmiennokształtnym, a pochodząc ze szlachty, przemienia się w smoka. Klątwa sprawiła, że stracił skrzydła i ze złotego stał się czarny. Może dowolnie przybierać postać człowieka lub bestii, ale nie jest w stanie uwolnić się sam spod władzy demona, czy ocalić swojego królestwa. Mam wrażenie, że pogrążył się w marazmie i ma coraz mniej ochoty na walkę z demonami. Oskarża się również o to, co przytrafiło się jego rodzinie.
Jeśli chodzi o pozostałych bohaterów, to też są ciekawie wykreowani. Szczególnie Hadriel, za dnia lokaj Nyfaina, a nocami seksualna zabawka demonów
Ta książka raczej nie jest dla wszystkich. Zdecydowanie nie jest grzeczna i znajdziemy w niej sporo scen erotycznych (które na szczęście sią dobrze napisane, więc nie rażą). Jest też dużo humoru, sporo akcji trzymającej w napięciu i słownych przepychanek między bohaterami. Myślę, że dobrze też patrzeć na tę książkę trochę z przymrużeniem oka i nie brać wszystkiego na poważnie.
Dla mnie była całkiem zabawną odskocznią od szarych jesiennych wieczorów i chętnie sięgnę po kolejną część, bo to był tylko początek znajomości Finley i Nyfaina.
Ode mnie 7/10 (byłoby więcej, gdybym zrozumiała o co chodziło z tą klątwą
).