Mistrzyni slow-burn romance powraca!
Jasmine Santos zdecydowanie nie określiłaby swojej kariery łyżwiarskiej jako udanej. Niezliczona liczba złamanych kości i obietnic to jej idealne podsumowanie.
Jeżeli ktoś zapytałby kobietę, czy czegoś komuś zazdrości, to bez wahania powiedziałaby, że kariery łyżwiarza Ivanowi Lukovowi, którego nienawidzi i w myślach nazywa szatanem. Wydaje się, że mężczyzna osiągnął wszystko, w przeciwieństwie do Jasmine.
W dodatku jest aroganckim, nadętym dupkiem i niestety bratem najlepszej przyjaciółki Jasmine. Więc kiedy dziewczyna otrzymuje propozycję, która może zmienić jej karierę łyżwiarki, szczęka opada jej na podłogę. A właściwie na taflę lodu.
Bo oto sam Ivan Lukov składa tę propozycję.
To było moje pierwsze spotkanie z tą autorką i to naprawdę udane.
Uwielbiam łyżwiarstwo figurowe, więc byłam bardzo ciekawa tej historii. Spraw związanych z łyżwiarstwem jest tu sporo. Bo właściwie większość historii to przygotowania Jasmine i Ivana do nowego sezonu. Wszystko pokazane jest w realistycznych barwach. Nie ma słodzenia, że ten sport jest łatwy i przyjemny. Tak naprawdę wymaga ogromnego wysiłku, pracy i poświęceń.
I widać to po bohaterach. Poświęcają swoje dzieciństwo, lata nastoletnie i dorosłość na osiągnięcie upragnionego celu, nierzadko kosztem prywatnego życia i prywatnych relacji.
Jeśli chodzi o bohaterów to są wyraziści i dobrze nakreśleni. Chociaż mają też swoje słabsze momenty i czasami ich kłótnie przypominają nastoletnie, ale w ogólnym rozrachunku można im to wybaczyć.
Jasmine jest charakterną kobietą. Jest ambitna i niezwykle pracowita, ale jednocześnie próbuje walczyć ze swoimi demonami, które w pewien sposób ją ograniczają. Do tego czasami mówi niż myśli i nie stroni od przekleństw. Jednocześnie nienawidzi, gdy ktoś wykorzystuje słabsze osoby i potrafi stanąć w ich obronie.
Jeśli chodzi o Ivana, to jest równie ambitny i pracowity, co Jasmine. Jest idolem i prawie legendą w łyżwiarskim świecie. Ale jednocześnie ma swoją delikatną i wrażliwą stronę (jego stadko zwierzaków było przesłodkie
). Niby arogancki i dumny, ale myślę, że to tylko pozory i sposób na obronę przed zainteresowaniem publiki.
Podobało mi się bardzo, jak rozwijało się uczucie między Jasmine i Ivanem. Nie było jakiegoś szalonego wybuchu namiętności i miłości od pierwszego wejrzenia. Oboje znali się już od wielu lat, ponieważ Ivan jest bratem najlepszej (i jedynej) przyjaciółki Jasmine. Ich uczucie tworzyło się na wzajemnym szacunku, zaufaniu i przyjaźni, a kłótnie "wrogów" przekształcają się w pewnym momencie w przyjacielskie przekomarzanki.
Historia opisana jako slow-burn (i jest naprawdę bardzo, ale to bardzo powoli), a do tego od nienawiści do miłości. Ale czy ta nienawiść była obopólna - śmiem w to wątpić.
Mnie ta historia urzekła i na pewno sięgnę po inne książki autorki. Ode mnie 8/10.