Teraz jest 21 listopada 2024, o 17:37

Nasz znienawidzony motyw romansowy

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 14 kwietnia 2022, o 21:57

Nocny Anioł napisał(a):Ja przy ostatniej polecance doszłam do tego czego nie lubię, ciężko to nazwać motywem. Opisze na przykładzie, dziewczynie posypał się cały świat,na jej oczach ojciec popełnia samobójstwo, napoili ja laudanum a bohater się zaczyna do niej dobierać bo mu się tak strasznie chce, i rządzi nim pożądanie. W tym momencie odłożyłam książkę, dalej nie wiem czy to pożądanie wygrało. Tego nie lubię, chłopów którymi rządzi pożądanie :red:

Również tego nie lubię, szczególnie u bohatera – nachalność nie jest fajna.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 40270
Dołączył(a): 17 października 2011, o 13:59
Lokalizacja: Tam gdzie Niebo z Piekłem się łaczy
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez Nocny Anioł » 15 kwietnia 2022, o 07:21

Kawka napisał(a):Jeśli to jest to, co myślę, to nie pamiętam takiej sceny w tej książce.

Spoiler:

Tak, to jest ta książka i niestety jest tam taka scena.

Tak Kawo, nachalności mówimy nie.
Obrazek
Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 15 kwietnia 2022, o 18:42

Chyba czas na powtórkę. :P
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 kwietnia 2022, o 23:59

Nienawiść to za mocne słowo, ale... ;)

Ok, jest powód, dlaczego ostatnio konsumuję grzeczne nisko-angstowe (znaczy: mało cierpienia takiego faktycznie dającego po twarzy fizycznie) romanse bardziej oparte na postaciach i ich rozwoju a nie akcji (czyt. 80% to hokejowe romanse współczesne, raczej mlm ;)

Nie jestem po prostu ostatnio w stanie przebrnąć przez współczesną opowieść romansową, gdy a) potencjalny partner jest odpowiedzią na wszystkie problemy bohaterki/bohatera. A nie jest prosto w romansie hetero się na alternatywę natknąć... i/zarazem b) mocno wpisana w romans nierównowaga partnerów pod względem ekonomicznym/statusowym/płciowym... No to już niemal wpisane jest w większość nie-fantastycznych romansów (a wręcz jest podstawą w romansie historycznym, co jestem w stanie nie tylko tolerować).
Dlatego choćby 3 miesiąc meczę The Worst Guy Katy Canterbury.
I dlatego romans a la 365 dni jest chyba rodzajem dzieła, z którym mi najbardziej nie po drodze w całym romansowym gatunku.

O, i dlatego zirytował mnie 2gi sezon Bridgertonów ;)
Bo tam angst wynikający z 2 powyższych czynników był... niedopracowany. Znaczy: na koniec twórcy nie mieli pomysłu na zdefiniowani, czym jest satysfakcjonujące HEA w historyku (lub pseudo-historycznym romansie z pogranicza fantastyki ;)
To nie jest proste wbrew pozorom, dostosować nasze wyobrażenia o "historii" do potrzeb HEA :P
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 27 kwietnia 2022, o 20:13

Fringilla napisał(a):Nienawiść to za mocne słowo, ale... ;)

Nie jestem po prostu ostatnio w stanie przebrnąć przez współczesną opowieść romansową, gdy a) potencjalny partner jest odpowiedzią na wszystkie problemy bohaterki/bohatera. A nie jest prosto w romansie hetero się na alternatywę natknąć... i/zarazem b) mocno wpisana w romans nierównowaga partnerów pod względem ekonomicznym/statusowym/płciowym... No to już niemal wpisane jest w większość nie-fantastycznych romansów (a wręcz jest podstawą w romansie historycznym, co jestem w stanie nie tylko tolerować).
Dlatego choćby 3 miesiąc meczę The Worst Guy Katy Canterbury.


Hę???? W The Worst Guy widzisz nierównowagę czy że partner/ka jest remedium na problemy? Bo ja tego w ogóle tam nie widziałam i trochę się zgubiłam :niepewny:

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 27 kwietnia 2022, o 20:47

Tak, przecież cały koncept polega na nierównowadze - tej społecznie rozumianej (bohaterka / ojciec, bohaterka / szpital, źródło agresji/gniewu w interakcjach z bohaterem - ma wszak raczej powody zewnętrzne, a bohater jest tylko, wg fabuły, pozornym, awatarem tej nierównowagi).
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1
Dołączył(a): 28 marca 2022, o 22:51
Ulubiona autorka/autor: Anette Broadrick

Znienawidziny motyw

Post przez Pannabe » 28 kwietnia 2022, o 18:00

Nie lubię motywu gwałtu/ molestowania seksualnego. NNie po to sięga się po literaturę romansu, żeby się dołować i przytłaczać.

Avatar użytkownika
 
Posty: 3059
Dołączył(a): 7 kwietnia 2016, o 13:30
Lokalizacja: Genf
Ulubiona autorka/autor: Kristin Hannah,Paulina Simons,Elżbieta Cherezińska

Post przez tully » 28 kwietnia 2022, o 19:08

Nie cierpię gdy jeden mimo ze wie ze ona kocha innego ciagle próbuje ja zdobyć.
Je préfère aller doucement...
"the standout in this drama is, without a doubt, Emi Takei. Eyes are her asset, and her stare is from another world in this drama. You could feel her love towards Shuji, and that passion is so strong that you could feel it coming out from your screen." Taisetsu na Koto wa Subete Kimi ga Oshiete Kureta J-2011
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
Shancai initiates the kiss: https://tenor.com/view/dont-say-anythin ... f-12266619
Tsukushi initiates the kiss: https://c.tenor.com/YC0oyiizgj8AAAAd/ha ... anadan.gif

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 29 kwietnia 2022, o 08:42

Pannabe napisał(a):Nie lubię motywu gwałtu/ molestowania seksualnego. NNie po to sięga się po literaturę romansu, żeby się dołować i przytłaczać.


Dlatego jestem zwolenniczką dobrego otagowania, nawet kosztem spoilerów, bo jednak to gatunek, gdzie raczej wolę wiedzieć, z czym mam do czynienia ;)
No i każdemu wedle potrzeb :P
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 2 maja 2022, o 12:40

Fringilla napisał(a):Tak, przecież cały koncept polega na nierównowadze - tej społecznie rozumianej (bohaterka / ojciec, bohaterka / szpital, źródło agresji/gniewu w interakcjach z bohaterem - ma wszak raczej powody zewnętrzne, a bohater jest tylko, wg fabuły, pozornym, awatarem tej nierównowagi).


Trochę tak, ale nie powiedziałabym że bohater jest odpowiedzią na wszystkie problemy bohaterki. One nie znikają, wręcz przeciwnie. Bohaterka wprost mówi wybrankowi że jak chce z nią być to musi się liczyć z tym, że wszystkie jej problemy nadal tu będą. Jego z resztą też.

Avatar użytkownika
 
Posty: 81
Dołączył(a): 6 marca 2016, o 13:03
Ulubiona autorka/autor: Zafón

Post przez Fabianna » 3 maja 2022, o 09:15

A mnie drażni motyw nierealnie młodego milionera. Za każdym razem jak mam nieszczęście trafić, mimowolnie przewracam oczami. I ogólnie ostanio motyw milionerów z helikopterami, Porshe i whisky mnie wkurza - chyba że jest uzasadnione dobrze skąd fortuna się wzięła, a zwykle nie jest. I to łączy się z drugim nielubianym motywem - natychmiastowym, gorącym pożądaniem i "on ją musi mieć!", cyckami wyskakującymi ze staników i penisami z rozporków już na drugim spotkaniu.
Frangar Non Flectar.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 3 maja 2022, o 17:11

Liberty napisał(a):
Fringilla napisał(a):Tak, przecież cały koncept polega na nierównowadze - tej społecznie rozumianej (bohaterka / ojciec, bohaterka / szpital, źródło agresji/gniewu w interakcjach z bohaterem - ma wszak raczej powody zewnętrzne, a bohater jest tylko, wg fabuły, pozornym, awatarem tej nierównowagi).


Trochę tak, ale nie powiedziałabym że bohater jest odpowiedzią na wszystkie problemy bohaterki. One nie znikają, wręcz przeciwnie. Bohaterka wprost mówi wybrankowi że jak chce z nią być to musi się liczyć z tym, że wszystkie jej problemy nadal tu będą. Jego z resztą też.

Stąd "awatar" ;)
Ale właśnie: sama wizja niefajnego środowiska i układu jest męcząca, a ja obecnie - to kwestia preferencjo co do męskich bohaterów - nie mam do końca cierpliwości do bohaterów co do których nie mam pewności, że jednak czerwone flagi z początku się nie okażą mimo wszystko realne...

***
Przy okazji mam pytanie - też a propos postu Fabianny: czy łatwo nie natknąć się na nielubiany motyw w książkach?
Ja przykładowo mam obecnie mocne wyczulenie na wszelkie okołomafijne opowieści i badboyów w odmianach bogatych i mniej bogatych, a gdy tylko zaglądam w okolice polskich romansów, to z mety trafiam.
Przewrażliwienie czy faktycznie nadreprezentacja... :niepewny:

PS I tez jestem miłośniczką "slow burn" a zarazem przełknę spokojnie "natychmiastowe pożądanie" w takim zestawie - to jest jednak sztuka upakowania motywu jak dla mnie... Można, ale mało kto potrafi.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 7766
Dołączył(a): 14 października 2012, o 20:16
Lokalizacja: Sopot
Ulubiona autorka/autor: w zależności od nastroju

Post przez gosiurka » 3 maja 2022, o 17:57

Fab w prawie co drugiej książce to jest, staram się tego nie widzieć, ale masz rację, jak jest za dużo, to aż nie chce się czytać czasami..
Fri fajnie to nazwałaś "nadreprezentacja"
Pewnego razu doszłam do wniosku, że czas sobie znaleźć faceta... , ale kupiłam martini i mi przeszło(ZabawneKartki)
Przejdź na mroczną stronę..... mamy czekoladę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 6 maja 2022, o 01:30

Hm, przy okazji: jestem w stanie uznać za fajny tytuł, gdzie są spore fragmenty, które tylko przelatuję wzrokiem ;)

I utwierdziłam się w przekonaniu: nie, narracja pierwszoosobowa w 99% obniży dla mnie jakość czytelniczych doznań :P
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 7766
Dołączył(a): 14 października 2012, o 20:16
Lokalizacja: Sopot
Ulubiona autorka/autor: w zależności od nastroju

Post przez gosiurka » 6 maja 2022, o 13:50

Niestety masz rację. Jak widzę użytą pierwszą osobę często odkładam książkę, czasem zabieram się znowu, ale muszę się nastawić.
Pewnego razu doszłam do wniosku, że czas sobie znaleźć faceta... , ale kupiłam martini i mi przeszło(ZabawneKartki)
Przejdź na mroczną stronę..... mamy czekoladę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 6 maja 2022, o 14:05

Mam to samo. Nie przepadam za pierwszą osobą ale moje ostatnie doświadczenia z YA trochę mnie otworzyły na ten sposób narracji. Choć sceny erotyczne pisane z perspektywy bohaterki są dziwne.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 3059
Dołączył(a): 7 kwietnia 2016, o 13:30
Lokalizacja: Genf
Ulubiona autorka/autor: Kristin Hannah,Paulina Simons,Elżbieta Cherezińska

Post przez tully » 6 maja 2022, o 14:07

nie zwrocialm na to dotychczas uwagi ale NA i YA sa zazwyczaj w pierwszej osobie i to czesto z obu stron... dla mnie sceny erotyczne z obu stron sa dziwne :)
Je préfère aller doucement...
"the standout in this drama is, without a doubt, Emi Takei. Eyes are her asset, and her stare is from another world in this drama. You could feel her love towards Shuji, and that passion is so strong that you could feel it coming out from your screen." Taisetsu na Koto wa Subete Kimi ga Oshiete Kureta J-2011
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
Shancai initiates the kiss: https://tenor.com/view/dont-say-anythin ... f-12266619
Tsukushi initiates the kiss: https://c.tenor.com/YC0oyiizgj8AAAAd/ha ... anadan.gif

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 6 maja 2022, o 14:11

Chodzi mi o to, że jak jest narrato wszechwiedzący, to jest to dla mnie bardziej naturalne.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 17 maja 2022, o 23:48

Dorzucam:
przewracanie oczami we współczesnych produkcjach. Ile można?
Jest coraz gorzej. Mam wrażenie, że to jedyny sposób na wyrażenie emocji w 90% sytuacji.
O co chodzi? :niepewny:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 21 maja 2022, o 19:00

ja nie lubię romansów mafijnych,nie przeszkadzaja mi mafiozi w dobrych kryminałach czy nawet thrillerach,ale odrzucaja mnie mafiozi,których opisuje teraz spora grupa autorek,opiewająca ich i pokazująca ich przemianę pod wpływem miłości,najczęsciej narzuconej im przez kogoś nad nimi dominującego.No nie moja bajka.No i te laski z tych książek sa nieraz takie głupie/naiwne/nieuświadomione,że głowa mała...Niby wywodza się z rodziny mafijnej a nie mają pojęcia co robili ich ojcowie,bracia,a taeraz mąż(czytaj pan i władca) :zalamka:
________________***________________

Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 21 maja 2022, o 21:41

Co do nieogarnięcia: i nie można zrzucić na wiek najczęściej...

Ja dotąd nie rozgryzłam zjawiska. Bo jak jeszcze rozumiem element
pokazująca ich przemianę pod wpływem miłości,najczęsciej narzuconej im przez kogoś nad nimi dominującego
(każdemu jego kink) to dlaczego mafiozów do tego się wykorzystuje w takim formacie (niech mnie ktoś poprawi: fabuły zwykle nie kończą się moralnym ogarnięciem czyli odejściem od Rodziny, prawda?) - no nie łapię...

Fenomenu 365 dni dlatego nie rozumiem na dłuższą metę.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 21 maja 2022, o 21:45

nie,absolutnie.Najczęściej bohater sam jest tutto di capi,więc raczej Rodziny nie opusci.Co zaś do ich lepszych połówek,o najczęściej nie przeszkadza im fakt,że pan mąż często gęsto brudzi sobie ręce mokra robotą.
365 dni to dla mnie tak kuriozalny pomysł,że nawet nie zamierzam sięgać.Zdecydowanie takie "romanse" to nie moja bajka...Ani film,ani książka mnie nie ciagną
________________***________________

Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 21 maja 2022, o 22:59

Romans był jednak dla mnie zawsze gatunkiem, gdzie mamy pewne jasne moralne kryteria (i je przepracowujemy).
Przykładowo dyskutowane było, np. czy rozwód jest "moralny", co oznacza radzenie sobie z przemocą domową (np. czy bohaterka jest oceniana jako pozytywny czy negatywna, jesli nie odchodzi od partnera "bo dzieci"), czy możliwy jest romans HEA z ekhm strażnikiem obozu koncentracyjnego (ok, graniczny przypadek ale się pojawia) czy choćby w pro- queerowych opowieściach pokazywanie, że członkowie rodziny o niehetronormatywnej orientacjach (nie wspominam o stricte queerowych romansach) są"normalnymi" ludźmi (romans sporo zrobił dla normalizacji i akceptacji wielu grup społecznych).
Rozważano równouprawnienie kobiet, dyskutuje się o relacjach nie tylko białoeuropejskich w romansach (od niedawna intensywnie) etc.
Zmianom też podlega tzw. romans militarny...

Jasne, granice się przesuwają i o to chodzi - np. teraz w historycznych inaczej się dziś traktuje to, czy bohaterstwie np. regencyjnego romansu wiedzą - powinni! - czy "interesy", w jakie inwestują, obejmują np. handel niewolnikami i branże pokrewne, ale "kiedyś" po prostu nie wspominano o tym, a nie pochwalano i traktowano jako normę....
Dlatego zaliczam do fantastyki swoją drogą, to jednak utopie a nie zniuansowane opowieści we wszelkich odcieniach szarości :hyhy:

Jednak sięganie sięganie w fabułach po rozwiązania, gdzie pewne społeczne zasady moralne są praktycznie nieobecne / otwarcie łamane przez konkretną grupę (obowiązują odmienne standardy) a za takie uważam raczej mafijne romanse, to dla mnie... no, dziwne zjawisko.
Znaczy: rozumiem, że jest taka nisza (znowu: każdemu jego kink), ale ciężko mi zrozumieć, że zdaje się medialnie dominować gatunek...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 3059
Dołączył(a): 7 kwietnia 2016, o 13:30
Lokalizacja: Genf
Ulubiona autorka/autor: Kristin Hannah,Paulina Simons,Elżbieta Cherezińska

Post przez tully » 22 maja 2022, o 11:14

Ja tez nie znoszę gangsterskich romansów, wydaje mi się ze autorki łamią kolejne granice by zaszokować i pokazać coś nowego... zastanawia mnie dlaczego to ma być coś nowego... czy to nie jest droga dla marnych autorek by szokując nadrobić braki warsztatowe... według mnie każdą dobrze przemyślana i napisana romantyczna historie każdą z nas przeczyta i oceni wysoko... czy nie jest to pójście na łatwiznę ? szok profesja zamiast wymyślania ciekawych motywów i interakcji miedzy nimi ?
Je préfère aller doucement...
"the standout in this drama is, without a doubt, Emi Takei. Eyes are her asset, and her stare is from another world in this drama. You could feel her love towards Shuji, and that passion is so strong that you could feel it coming out from your screen." Taisetsu na Koto wa Subete Kimi ga Oshiete Kureta J-2011
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
Shancai initiates the kiss: https://tenor.com/view/dont-say-anythin ... f-12266619
Tsukushi initiates the kiss: https://c.tenor.com/YC0oyiizgj8AAAAd/ha ... anadan.gif

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 22 maja 2022, o 12:13

Też fanką jako takich nie jestem, choć kilka zacnych książek w ramach gatunku mafiosowym czytałam. I nie, wcale nie chodzi mi tu o Corę, która niejako flagowa jest.
Polskie też umieją, nawet całkiem dobrze.
Choć sam fenomen dla mnie dość niejasny, dobra książka, to dobra książka, jak jest dobrze napisana, to po prostu motyw jest tylko motywem, ale żeby czytać dla samych bandziorów... No jakoś tak nie wiem.
Może to chodzi o ten dreszczyk emocji niedostępny dla przeciętniej Ani czy Asi ;)

W ramach tych mafijnych bardziej nie lubię czegoś innego - zdrad oraz ewentualnych gwałtów/przymuszania wszelakiego :?
Teraz czytam kolejną z serii "ona zmuszona, by go poślubić". Bo taki świat, okej, ale XXI wiek...
Choć akurat tu ten motyw na zdrowie jej wyszedł, bo bohater jest świetny, mimo że swoje za uszami ma.
Właśnie to też mnie dziwi, że autorki potrafią tak wykreować czarny charakter, że się na niego trochę leci :D ta młodzieńcza słabość do bad boyów się odzywa :evillaugh:
Ale jak bad boy dobry dla żony, to jeszcze można rozumieć fascynację, ale fascynacji tym tam z książki z rokiem w nazwie... No nie skumam.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość