Teraz jest 21 listopada 2024, o 14:03

Irytuje nas...

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 17 stycznia 2021, o 23:27

No ja właśnie nie wiem, gdzie jest granica między profesjonalizmem a "to lubią czytelniczki" :niepewny:
Znaczy: czy to wynika z braku tego pierwszego?
Może to jest lingo jak najbardziej na miejscu?
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 18 stycznia 2021, o 22:17

Odnoszę wrażenie, że oni sami tego nie wiedzą i prawdopodobnie niespecjalnie to ich interesuje. Jeszcze jest różnica pomiędzy tym, co lubią czytelniczki, a co im się wydaje, że lubią czytelniczki. To trochę jak strzelanie na oślep, a nuż się trafi...
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 16 stycznia 2022, o 22:31

Ok, odnoszę wrażenie na podstawie moich nieporadnych prób konsumowania romansowych YA, że zdecydowana większość bohaterów męskich jest... no, toksycznych, niesympatycznych, agresywnych (pasywnie i aktywnie) i rozchwianych. Porównując z "dorosłymi" opowieściami/romansami.
Gdyby to się faktycznie przekładało na szersze zjawisko a nie moje losowe zestawienie, to się zastanawiam:
Czy młode odbiorczynie preferują ten model ("brak zainteresowania oznacza zainteresowanie") czy to im z założenia się sprzedaje taki model ("wiesz, chłopcy w tym wieku są nieczuli i mało empatyczni, zrozum i postaraj się"?

PS Z drugiej strony... bohaterki YA to grupa też najmniej empatyczna ze wszystkich znanych mi prowadzących narrację pierwszoosobową :lol:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 7766
Dołączył(a): 14 października 2012, o 20:16
Lokalizacja: Sopot
Ulubiona autorka/autor: w zależności od nastroju

Post przez gosiurka » 16 stycznia 2022, o 22:50

Również się nad tym zastanawiałam, kiedyś był motyw rycerza, teraz częściej ,że on potrzebuje "ratunku", a wręcz tak jak piszesz toksyczni itp, nie do końca mi to leży, owszem są wyjątki, ale też są granice.
Pewnego razu doszłam do wniosku, że czas sobie znaleźć faceta... , ale kupiłam martini i mi przeszło(ZabawneKartki)
Przejdź na mroczną stronę..... mamy czekoladę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 16 stycznia 2022, o 23:06

Czyli że motyw "on potrzebuje ratunku" często przybierał formę "bohaterka ma zadanie swą uległością oswoić/uratować bestię także dzięki swemu cierpieniu"? Bo tak, jak dla mnie zawsze był mocno obecny i popularny.
Zadziwia mnie dlatego jednak zasyp młodzieżówek w dalszym ciągu, gdzie bohaterka cierpieć ma w imię miłości i zainteresowania.

Mniejszość swoja drogą w romansach stanowiła faktyczna potrzeba uratowania rozsądnego, emocjonalnie zrównoważonego bohatera, który w tarapaty popadał przygodowo/zawodowo, a nie, bo był popaprany emocjonalnie i zadaniem bohaterki jest własnym kosztem wyciągać za uszy :D

Zastanawiałam się ostatnio nad tytułami, gdzie mamy do czynienia z faktycznie ratującymi z opresji bohaterami, którzy niczego nie oczekują w zamian poza zwykłą ludzką reakcją docenienia, a zarazem ma się wrażenie, że uratowaliby nawet gdyby bohaterka była nie w grupie zainteresowań bohatera, bo ten jest po prostu Porządnym Człowiekiem :lol:

To taki paradoks, bo popularnością cieszy się na pewno motyw "Mój Mężczyzna Uratowałby Tylko Mnie i Tak Powinno Być" (alternatywa to forma zdrady :hyhy:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 7766
Dołączył(a): 14 października 2012, o 20:16
Lokalizacja: Sopot
Ulubiona autorka/autor: w zależności od nastroju

Post przez gosiurka » 16 stycznia 2022, o 23:33

Fakt, ogólnie lubię ten motyw, ale zaczyna mnie to męczyć w szczególności jak dochodzi do takich rzeczy jak pisałaś wcześniej. Wnerwia mnie gdy ogólnie złe rzeczy jak np gwałt w takich książkach przedstawiany jest jako ok hmm oznaka uczucia....
Pewnego razu doszłam do wniosku, że czas sobie znaleźć faceta... , ale kupiłam martini i mi przeszło(ZabawneKartki)
Przejdź na mroczną stronę..... mamy czekoladę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 17 stycznia 2022, o 07:39

aż zapytałam córkę lat 18. One tego nie kupują. Moja Wera stwierdziła, że to chore i nie czyta. Mówi, że niektóre kolezanki czytają ale je to wkurza.
tzn wiem, że to nie jest miarodajne ale jednak nie wszystkie nastolatki starsze to kupują.
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 7766
Dołączył(a): 14 października 2012, o 20:16
Lokalizacja: Sopot
Ulubiona autorka/autor: w zależności od nastroju

Post przez gosiurka » 17 stycznia 2022, o 12:19

Potem nic dziwnego,że ludzie reagują inaczej niż normalnie.
Pewnego razu doszłam do wniosku, że czas sobie znaleźć faceta... , ale kupiłam martini i mi przeszło(ZabawneKartki)
Przejdź na mroczną stronę..... mamy czekoladę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 17 stycznia 2022, o 15:50

szuwarek napisał(a):tzn wiem, że to nie jest miarodajne ale jednak nie wszystkie nastolatki starsze to kupują.

No jak najbardziej, to w większości rozsądna grupa, która nawet jak kupuje/czyta to ma rozsądne podejście do treści ;)
Tu bardziej się zastanawiam nad mechaniką wydawniczą... czy to zjawisko Lipińskiej - wpychanej medialnie wszędzie i wszystkim, "tak się robi liczby sprzedażowe" mimo tego, że treść wcale nie... no...

gosiurka napisał(a):Potem nic dziwnego,że ludzie reagują inaczej niż normalnie.

Cz :niepewny: yli?
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 7766
Dołączył(a): 14 października 2012, o 20:16
Lokalizacja: Sopot
Ulubiona autorka/autor: w zależności od nastroju

Post przez gosiurka » 17 stycznia 2022, o 15:57

Jeżeli czytasz ,że gwałt to dowód uczucia, to co sama się prosiła, wyolbrzymiła reakcje itp
Pewnego razu doszłam do wniosku, że czas sobie znaleźć faceta... , ale kupiłam martini i mi przeszło(ZabawneKartki)
Przejdź na mroczną stronę..... mamy czekoladę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 17 stycznia 2022, o 16:33

Jest takie zjawisko ogólne opisane i zbadane, że inaczej się w życiu reaguje na pewne sytuacje (szczególnie, gdy dotyczą bliskich), a inaczej o nich dyskutuje publicznie - to drugie kształtuje między innymi literatura :hyhy:

Stąd te wszystkie wychowawcze "Rób to co mówię, a nie to co robię": wiek dzięcięconastoletni to własnie oswajanie z rozróżnianiem fikcji od życia, szczególnie gdy dorośli wokół mówią, kto ma być autorytetem i że "czytaj, to się dowiesz".
No to się czyta... młodziezowe romanse...

Ale właśnie: z drugiej strony szczególnie młodzież od zawsze prężnie produkuje własną literaturę i interpretuje zasady życiowe fanfikowo - i świetnie to robi... Rany, ja po to czytam fanfiki osób (zwykle powyżej już 20stki ale poniżej 30stki, jasne, że doświadczenie też robi swoje) żeby się moralnie podbudować ich wyobrażeniami o pozytywnym świecie w większości :P

I że potrafią rozróżniać kinki i fantazje oraz ich funkcje w literaturze (ich "każdy ma prawo do fantazji, Twój wybór, co czytasz" vs mojego pokolenia "każda kobieta marzy, aby ją trochę zgwałcić i dlatego o tym czytają").

A nie "intelektualny cynizm" i "gwałt się sprzeda" :]
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Poprzednia strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości