Jest takie zjawisko ogólne opisane i zbadane, że inaczej się w życiu reaguje na pewne sytuacje (szczególnie, gdy dotyczą bliskich), a inaczej o nich dyskutuje publicznie - to drugie kształtuje między innymi literatura
Stąd te wszystkie wychowawcze "Rób to co mówię, a nie to co robię": wiek dzięcięconastoletni to własnie oswajanie z rozróżnianiem fikcji od życia, szczególnie gdy dorośli wokół mówią, kto ma być autorytetem i że "czytaj, to się dowiesz".
No to się czyta... młodziezowe romanse...
Ale właśnie: z drugiej strony szczególnie młodzież od zawsze prężnie produkuje własną literaturę i interpretuje zasady życiowe fanfikowo - i świetnie to robi... Rany, ja po to czytam fanfiki osób (zwykle powyżej już 20stki ale poniżej 30stki, jasne, że doświadczenie też robi swoje) żeby się moralnie podbudować ich wyobrażeniami o pozytywnym świecie w większości
I że potrafią rozróżniać kinki i fantazje oraz ich funkcje w literaturze (ich "każdy ma prawo do fantazji, Twój wybór, co czytasz" vs mojego pokolenia "każda kobieta marzy, aby ją trochę zgwałcić i dlatego o tym czytają").
A nie "intelektualny cynizm" i "gwałt się sprzeda"