Przeczytałam Kryjówkę - Nora Roberts
Jeden dzień, pomyślała, jedna chwila, jedna niewinna zabawa. Jak to jest, że ten dzień, ta chwila, ta zabawa wydają się nie mieć końca? Caitlyn Sullivan ma zaledwie dziesięć lat, gdy zabawa w chowanego podczas rodzinnego spotkania na zawsze zmieni jej los. Zdrada, której wtedy doświadczy, nada kształt jej życiu i sprawi, że następne lata będą nieustanną ucieczką przed następstwami traumy. Mimo to przyjdzie moment, gdy Caitlyn zda sobie sprawę, że jeśli nie chce po prostu przetrwać, lecz rozkwitnąć, powinna wrócić do rodzinnego domu i zmierzyć się z przeszłością. Wspomnienie tamtego wieczoru być może nigdy nie przestanie jej ścigać, jednak Caitlyn musi zdecydować, czy liczy się to, przed czym uciekamy, czy to, kto nas znajdzie. Książkę fajnie się czyta, pomimo że nie jest niejednoznaczna.
Dlaczego? Jest zaznaczone, że to kryminał, sensacja , thriller.
W tych kategoriach wypada dość słabo, przynajmniej dla każdej osoby która czytała książki w tych gatunkach, wg mnie to książka o dojrzewaniu, radzeniu sobie z problemami, traumą (choć to bardzo pobieżnie jest opisane). Poznajemy Cat która ma 10 lat i mimo bogatego życia, ma też ciernie. Jak radzi sobie w ciężkich chwilach, jak dorasta po tych wydarzeniach, pierwsza miłość, jak zmienia swoje życie przez przeciwności, aż zatacza koło i wraca tam gdzie się wszystko zaczęło. Ten wątek sensacyjny jest, ale bardziej w tle. Nawet romansem nie do końca to można nazwać, bo to dopiero w drugiej połowie książki, ale książka mi się podobała. Świetnie pokazuje jak należy cieszyć się każdą chwilą , małymi rzeczami i jak jedne drzwi się zamkną, szukać kolejnych i próbować otworzyć, bo nie jesteśmy zaprogramowani tylko na jeden cel. Jedną drogę zawodową.
Także lepiej się nie nastawiać na super akcję, bo takich zbyt dużo nie ma. Bardziej jest to dojrzewanie, droga do dojrzałości i odpowiedzialnej miłości.