Sarina Bowen, Elle Kennedy "Him"
Jamie i Ryan poznali się jako dzieci na obozie sportowym i od razu zostali najlepszymi przyjaciółmi. Ich dobra relacja skończyła się za sprawą jednego głupiego zakładu. Po czterech latach od ostatniego spotkania, obaj są dobrze rokującymi zawodnikami hokeja. Spotykają się ponownie na uniwersyteckich rozgrywkach. Jamie rozżalony wciąż zadaje sobie pytanie dlaczego jego najlepszy kumpel odciął się od niego bez słowa wyjaśnienia. Nie wie, że Ryan kocha się w nim od dawna ale boi się ujawnić z tym uczuciem.
To moje drugie spotkanie z Kennedy, tym razem w duecie z Sariną Bowen i jeden z pierwszych romansów z wątkiem romansu homoseksualnego. Jest to zdecydowanie dobre doświadczenie. Warto wspomnieć, że "Him" ma kontynuację: "Us".
Kennedy umie grać na emocjach, to wiedziałam, nie miałam pojęcia natomiast jak pisze druga autorka. Nie jestem w stanie wskazać które fragmenty napisała każda z pań. Książka wydaje się spójna i nie ma w niej gorzej lub wyraźnie lepiej napisanych rozdziałów. A każdy pisany jest z dwóch perspektyw obu bohaterów. Narracja pierwszoosobowa nie przeszkadza, choć chwilami dziwnie się czyta sceny seksu z perspektywy męskiej, będąc kobietą.
Fabuła jest ciekawa i niesztampowa. Nie wiem na ile jest to zasługa nietypowej tematyki (związek homoseksualny, budowanie relacji pomiędzy mężczyznami), a na ile sprawnego warsztatu obu pań, niemniej czyta się to bardzo dobrze. Choć akcja nie jest bardzo zaskakująca, to jednak nie ma w tej książce nudnych momentów. Postacie są wiarygodne i można wejść w ich głowę i poczuć z nimi wszystko.
Tak jak w przypadku "Układu" jest stopniowe budowanie relacji pomiędzy bohaterami, skupienie się na ich emocjach i wewnętrznych przeżyciach. Emocje są dopracowane i to wszystko co zostało opisane, mogłyby się wydarzyć w prawdziwym życiu.
Autorki nie boją się opisów scen erotycznych. Łóżkowe igraszki obu chłopaków są gorące i pełne szczegółów. Sceny te są bardzo obrazowe i wręcz wulgarne ale pasują do tego typu relacji. Jest tez dużo przekleństw, a język powieści jest bardzo swobodny.
To jedna z tych książek, gdzie na poziomie fabuły nie dzieje się wiele ale na poziomie relacji pomiędzy bohaterami już bardzo dużo. To główna siła tej powieści. Czyta się ją szybko, sprawnie i z zaciekawieniem, mimo niemałej liczby stron.
Jako romans sprawdza się bardzo dobrze. To odświeżająca lektura, bohaterowie stykają się z trochę innymi problemami niż pary heteroseksualne. Całość jest po prostu dobrze napisana, wciągająca i nieco inna, dlatego daję 8/10. Myślę, że sięgnę po kontynuację.
***
Sarina Bowen, Elle Kennedy "Us"
Jamie i Ryan po burzliwym roku w końcu zamieszkują razem w Toronto. Ryan zaczyna karierę jako napastnik, zaś Jamie realizuje się jako zastępca trenera młodzieżowej drużyny hokeja. Na ich pozornie poukładanym życiu kładzie się cieniem fakt, że muszą ukrywać swój związek. Powoli sytuacja między chłopakami robi się coraz bardziej napięta, a niedomówienia i błahostki urastają do rangi poważnych problemów.
Książka jest kontynuacją powieści "Him" o dwójce początkujących hokeistów, którzy zakochują się w sobie.
Nigdy nie byłam zwolenniczką cykli, w których kolejne części opowiadają o tej samej parze zakochanych. Pewne historie nie potrzebują dalszego ciągu, powinny skończyć się na HEA i ewentualnie radosnym epilogu, bo zazwyczaj te dalsze losy są pisane wyłącznie dla zysku i nie dorównują pod względem poziomu pierwszej części. Tak też jest w przypadku "Us". Owszem, sama powieść nie jest zła, wręcz przeciwnie, jak na kontynuację jest zadziwiająco dobra. Książka ma ciekawą fabułą ale jednak brak w niej głównej siły "Him", czyli powolnego odkrywania uczucia i narastania wzajemnej fascynacji, erotycznego napięcia i całej tej romantycznej otoczki.
Z Jamiego autorki zrobiły rozkapryszoną diwę, a Ryan w sumie niewiele się zmienił. Obaj są w porządku, choć były momenty gdy miałam ochotę potrząsnąć nimi, bo zamiast po ludzku porozmawiać i wszystko sobie wyjaśnić, gubili się w domysłach. Niby można zrozumieć motywację obu ale jednak to zgrzyta.
Na szczęście w powieści jest humor i nadal postać Blake'a bawi. Jest rodzina Jamiego i sympatyczny klimat ciepła i lekkości. Są pikantne sceny erotyczne, choć odrobinę, w moim odczuciu, upchane na siłę. Jest niby wszystko to, co powodowało, że pierwszą część przeczytałam z prawdziwym zainteresowaniem. "Us" czyta się szybko, przyjemnie i gładko, a jednak to już nie to.
Może to po prostu kwestia kontynuacji? Trudno jest przebić bardzo dobrą pierwszą część. A może za dużo oczekiwałam? Trudno stwierdzić. Na pewno dobrze spędziłam czas ale jednak nie poczułam magii jedynki, dlatego moja ocena to 7/10.