Teraz jest 3 grudnia 2024, o 19:06

Him (cykl) - Sarina Bowen, Elle Kennedy (Kawka)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW WSPÓŁCZESNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 21070
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Him (cykl) - Sarina Bowen, Elle Kennedy (Kawka)

Post przez Kawka » 8 grudnia 2021, o 20:48

Sarina Bowen, Elle Kennedy "Him"

Jamie i Ryan poznali się jako dzieci na obozie sportowym i od razu zostali najlepszymi przyjaciółmi. Ich dobra relacja skończyła się za sprawą jednego głupiego zakładu. Po czterech latach od ostatniego spotkania, obaj są dobrze rokującymi zawodnikami hokeja. Spotykają się ponownie na uniwersyteckich rozgrywkach. Jamie rozżalony wciąż zadaje sobie pytanie dlaczego jego najlepszy kumpel odciął się od niego bez słowa wyjaśnienia. Nie wie, że Ryan kocha się w nim od dawna ale boi się ujawnić z tym uczuciem.

To moje drugie spotkanie z Kennedy, tym razem w duecie z Sariną Bowen i jeden z pierwszych romansów z wątkiem romansu homoseksualnego. Jest to zdecydowanie dobre doświadczenie. Warto wspomnieć, że "Him" ma kontynuację: "Us".

Kennedy umie grać na emocjach, to wiedziałam, nie miałam pojęcia natomiast jak pisze druga autorka. Nie jestem w stanie wskazać które fragmenty napisała każda z pań. Książka wydaje się spójna i nie ma w niej gorzej lub wyraźnie lepiej napisanych rozdziałów. A każdy pisany jest z dwóch perspektyw obu bohaterów. Narracja pierwszoosobowa nie przeszkadza, choć chwilami dziwnie się czyta sceny seksu z perspektywy męskiej, będąc kobietą.

Fabuła jest ciekawa i niesztampowa. Nie wiem na ile jest to zasługa nietypowej tematyki (związek homoseksualny, budowanie relacji pomiędzy mężczyznami), a na ile sprawnego warsztatu obu pań, niemniej czyta się to bardzo dobrze. Choć akcja nie jest bardzo zaskakująca, to jednak nie ma w tej książce nudnych momentów. Postacie są wiarygodne i można wejść w ich głowę i poczuć z nimi wszystko.

Tak jak w przypadku "Układu" jest stopniowe budowanie relacji pomiędzy bohaterami, skupienie się na ich emocjach i wewnętrznych przeżyciach. Emocje są dopracowane i to wszystko co zostało opisane, mogłyby się wydarzyć w prawdziwym życiu.

Autorki nie boją się opisów scen erotycznych. Łóżkowe igraszki obu chłopaków są gorące i pełne szczegółów. Sceny te są bardzo obrazowe i wręcz wulgarne ale pasują do tego typu relacji. Jest tez dużo przekleństw, a język powieści jest bardzo swobodny.

To jedna z tych książek, gdzie na poziomie fabuły nie dzieje się wiele ale na poziomie relacji pomiędzy bohaterami już bardzo dużo. To główna siła tej powieści. Czyta się ją szybko, sprawnie i z zaciekawieniem, mimo niemałej liczby stron.

Jako romans sprawdza się bardzo dobrze. To odświeżająca lektura, bohaterowie stykają się z trochę innymi problemami niż pary heteroseksualne. Całość jest po prostu dobrze napisana, wciągająca i nieco inna, dlatego daję 8/10. Myślę, że sięgnę po kontynuację.

***

Sarina Bowen, Elle Kennedy "Us"

Jamie i Ryan po burzliwym roku w końcu zamieszkują razem w Toronto. Ryan zaczyna karierę jako napastnik, zaś Jamie realizuje się jako zastępca trenera młodzieżowej drużyny hokeja. Na ich pozornie poukładanym życiu kładzie się cieniem fakt, że muszą ukrywać swój związek. Powoli sytuacja między chłopakami robi się coraz bardziej napięta, a niedomówienia i błahostki urastają do rangi poważnych problemów.

Książka jest kontynuacją powieści "Him" o dwójce początkujących hokeistów, którzy zakochują się w sobie.

Nigdy nie byłam zwolenniczką cykli, w których kolejne części opowiadają o tej samej parze zakochanych. Pewne historie nie potrzebują dalszego ciągu, powinny skończyć się na HEA i ewentualnie radosnym epilogu, bo zazwyczaj te dalsze losy są pisane wyłącznie dla zysku i nie dorównują pod względem poziomu pierwszej części. Tak też jest w przypadku "Us". Owszem, sama powieść nie jest zła, wręcz przeciwnie, jak na kontynuację jest zadziwiająco dobra. Książka ma ciekawą fabułą ale jednak brak w niej głównej siły "Him", czyli powolnego odkrywania uczucia i narastania wzajemnej fascynacji, erotycznego napięcia i całej tej romantycznej otoczki.

Z Jamiego autorki zrobiły rozkapryszoną diwę, a Ryan w sumie niewiele się zmienił. Obaj są w porządku, choć były momenty gdy miałam ochotę potrząsnąć nimi, bo zamiast po ludzku porozmawiać i wszystko sobie wyjaśnić, gubili się w domysłach. Niby można zrozumieć motywację obu ale jednak to zgrzyta.

Na szczęście w powieści jest humor i nadal postać Blake'a bawi. Jest rodzina Jamiego i sympatyczny klimat ciepła i lekkości. Są pikantne sceny erotyczne, choć odrobinę, w moim odczuciu, upchane na siłę. Jest niby wszystko to, co powodowało, że pierwszą część przeczytałam z prawdziwym zainteresowaniem. "Us" czyta się szybko, przyjemnie i gładko, a jednak to już nie to.

Może to po prostu kwestia kontynuacji? Trudno jest przebić bardzo dobrą pierwszą część. A może za dużo oczekiwałam? Trudno stwierdzić. Na pewno dobrze spędziłam czas ale jednak nie poczułam magii jedynki, dlatego moja ocena to 7/10.
Ostatnio edytowano 10 stycznia 2023, o 16:46 przez Kawka, łącznie edytowano 2 razy
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 28681
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 8 grudnia 2021, o 21:42

Ja bym postulowała jakiś zamiennik na "wulgarne" ;) Nie wiem jeszcze, jaki, ale język i opisy są dosadne acz nie wulgarne właśnie (znaczy: inny styl bym opisała w erotyce jako wulgarny :D

Ja się zbieram do recenzji całego cyklu (bo jest jeszcze tom 2.5 - zakończeniowy ;)
to też podyskutuję wtedy szerzej :P

Ale w ogóle to tak: Warsztat. Jest. Bezbłędny.
Zakochałam się troszeczkę...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 10 grudnia 2021, o 04:32

Kawko, a czytałaś może "Dobry chłopak"? To o siostrze jednego z bohaterów. Muszę sobie poszukać, czy to jest cały jeden cykl, a u nas wydali tylko dwa tomy, czy może jeszcze inaczej podzielone. Bo u nas jest cykl Hokeiści, a w nim właśnie "Dobry chłopak" i "Zostań" :mysli:

Swoją drogą "Him" nie czytałam. Sama nie wiedziałam, czy romans męski będzie dla mnie ekscytujący. Gdzieś tam w tle trafiał się nieraz, ale w roli głównej nie. Trzeba będzie zrobić podejście.
Mam też na pewno zapisane dwie inne książki z tym wątkiem do przeczytania na próbę. Tylko gdzie ja to mam :mysli:

Avatar użytkownika
 
Posty: 10141
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 10 grudnia 2021, o 12:23

Hokeiści - WAGs są tylko dwie części, trzeciej nie ma w planach ale autorka napisała (już nie pamiętam która) że nigdy nie mów nigdy

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28681
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 13 grudnia 2021, o 02:36

Przypomniało mi się: pierwszoosobowa narracja - dzielona między bohaterami - tu się mega udała.
Tak jak nie znoszę w 99% w romansowych produkcjach, tak tu - prawie bezbłędna w ramach gatunku.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 40287
Dołączył(a): 17 października 2011, o 13:59
Lokalizacja: Tam gdzie Niebo z Piekłem się łaczy
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez Nocny Anioł » 13 grudnia 2021, o 09:20

Zgadzam się, mało który autor to potrafi, często robią ze swoich bohaterów idiotów, a tutaj jest miodzio.
Obrazek
Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki

Avatar użytkownika
 
Posty: 21070
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 14 grudnia 2021, o 12:22

Very - nie, czytałam, oprócz "Hi" tylko "Układ". Widzę, że mam sporo do nadrobienia. :P

Frin - oj tak, narracja pierwszoosobowa w tym przypadku była super. Co do wulgarności, może to kwestia mojego nieobycia w romansach m/m. To nie były opisy na zasadzie: "unosiliśmy się na skrzydłach namiętności", tylko "tak mnie przeleciał, że miałem najlepszy orgazm w życiu". Do tego te liczne żarciki o obciąganiu. :P
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 28681
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 14 grudnia 2021, o 18:11

MLM pisane przez kobiety zawsze mnie trochę zastanawiają... styl trochę inny ze względu na typ odbiorców - a konkretnie odbiorczyń.
Ciekawe jest porównanie odbioru między kobietami (raczej cishetero) a gejami (gdy bierzemy pod uwagę miłośników romansów w obu grupach oczywiście ;)

Język romansu i seksu jednak się różni ze względów kulturowych między grupami czytelniczymi...
Ba, mnie w intrygowało, czy bohaterowie aby nie za grzeczni w sumie jak na hokeistów w formie :hyhy: bo orientacja orientacją a zasady komunikacji w grupie zawodowej... wiadomo.
Wizja, jaka się nasuwa, to raczej ta z serii filmów Goon :D

Sądzę, że dlatego też ten cykl całościowo - i mlm i hetero - się cieszy popularnością, bo też zderzenie męskich cishetero bohaterów z kolegami o innych orientacjach pozwala na poszerzenie zasobu cech, pokazanie reakcji i sposobów budowania relacji - w tym wypadku in plus, humanizują "tępych sportowców" :P

PS Czytając, miałam w pamięci - oprócz ton mlm romansów, które swego czasu przeczytałam, oraz fanfików, w których aktualnie krążę (bo tam można się natknąć na teksty tworzone przez queer osoby lub w mocnej z nimi współpracy recenzenckiej) - klimatycznie podobny scenariusz do filmu Shelter.
Ba, główny bohater to taki ciut młodszy Jamie ;)
Serio, polecam, jeśli ma się ochotę na podobny klimat (minus wspomniany wyżej wyrazisty seks - to jednak 2007 rok, mocno subtelnie pokazane, w stylu grzecznie romansowym ^_^
Fabuła oparta na poszukiwaniach i rozterkach bohatera, ludzie wokół też są w sumie bardzo ok (zaczynając od byłej dziewczyny kończąc na najlepszym przyjacielu... którego faktycznie jakby wyciągnęli z męskiej szatni przed sekundą :lol:
I jest HEA w pełni satysfakcjonujące.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin


Powrót do Recenzje romansów współczesnych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość