Po kolejnej randkowej katastrofie oraz braku awansu w pracy, Evie, chcąc odciąć się od swojego życia, decyduje się na wyjazd do Anglii. Znalazła tam świetną ofertę dla książkowego mola, którym jest - przez miesiąc będzie mogła poprowadzić księgarnię w malutkim urokliwym miasteczku nad brzegiem morza. Oczywiście poprzysięga sobie nigdy więcej nie ufać facetom, ale, jak można się łatwo domyślić, szybko musi zrewidować swoje postanowienie, gdy wpada na super przystojnego farmera, Roane'a.
Mamy tutaj fajne małe miasteczko, gdzie każdy każdego zna, a życie toczy się powoli i trochę leniwie. Evie, pomimo tego, że jest przybyszem z zewnątrz, szybko zostaje zaakceptowana przez mieszkańców, a sama z chęcią angażuje się w ich sprawy. Jest świadomą siebie kobietą, która nie owija w bawełnę i szybko zaskarbia sobie przyjaźń większości osób z miasteczka.
Roane z kolei jest oczywiście mega ciachem o kryształowym sercu. Myślę, że nie da się go nie polubić. Jest też bardzo tajemniczy, właściwie niewiele dowiadujemy się o nim w trakcie lektury, ale łatwo można się domyślić o co chodzi. Trochę mnie dziwi reakcja Evie na jego tajemnice, bo nie sądzę żeby były aż tak ważne
Ich miłość nie wybucha od razu, ale rozwija się powoli i w swoim tempie. Początkowo Evie i Roane zostają przyjaciółmi, ale z czasem okazuje się, że to może im nie wystarczyć.
Super, że oprócz dwójki głównych bohaterów poznajemy również historie innych mieszkańców wioski. Myślę, że są one równie ciekawe, a może i nawet lepsze niż Evie i Roane. Mamy więc kuzynkę Roane'a, Caro, która przez kilkanaście lat żyła pod skrzydłami zaborczej i religijnej ciotki, jednak dzięki wsparciu przyjaciół odbudowuje wiarę w siebie. Do tego ciekawy wątek zakazanej miłości Vici i Lucasa, prawie jak z Romea i Julii
No i największa zaleta tej książki - małe nadmorskie miasteczko, gdzieś w Anglii, niedaleko szkockiej granicy. Uwielbiam sposób w jaki autorka oddaje atmosferę takich miejsc. Aż samemu chciałoby się znaleźć takie ogłoszenie i wyjechać na wakacje poprowadzić tam księgarnię
"Wiele hałasu o ciebie" to Samantha Young jaką lubię - lekka, słodka, z poczuciem humoru, a czasem wzruszająca.
Dla mnie zasługuje na 8/10