Teraz jest 21 listopada 2024, o 15:57

Romanse kostiumowe i historyczne

Romantyczne – ale nie tylko – opowieści filmowe, serialowe i teatralne
Od filmów kostiumowych po azjatyckie dramy
Na co czekamy, co polecamy, co odradzamy...


Halloween przed ekranem: nasza klasyka
Avatar użytkownika
 
Posty: 3059
Dołączył(a): 7 kwietnia 2016, o 13:30
Lokalizacja: Genf
Ulubiona autorka/autor: Kristin Hannah,Paulina Simons,Elżbieta Cherezińska

Post przez tully » 24 marca 2017, o 10:44

nom poczatke mnie zmiotl a teraz gdy pojawila sie Olivia troche emocje opadly :)
Je préfère aller doucement...
"the standout in this drama is, without a doubt, Emi Takei. Eyes are her asset, and her stare is from another world in this drama. You could feel her love towards Shuji, and that passion is so strong that you could feel it coming out from your screen." Taisetsu na Koto wa Subete Kimi ga Oshiete Kureta J-2011
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
Shancai initiates the kiss: https://tenor.com/view/dont-say-anythin ... f-12266619
Tsukushi initiates the kiss: https://c.tenor.com/YC0oyiizgj8AAAAd/ha ... anadan.gif

Avatar użytkownika
 
Posty: 3299
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:19
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Adrienne Basso, Mary Balogh Lisa Kleypas

Post przez Kiara » 24 marca 2017, o 10:52

Nie no generalnie film niezły, moja mama ogląda nałogowo więc co nie co mi wpada w ucho... u mnie chodzi bardziej o to, że nie do końca lubię tę epokę a poza tym są tam akcje z elementami fantasy, za którymi nie przepadam.
Wiem, że moja mama jest zachwycona. A rzadko co jej się podoba także myślę, że film warty uwagi :smile:


A i twierdz, że dopiero w połowie się naprawdę rozkręciło, no ale nie dane mi już było do oglądać do połowy :hyhy:
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 14
Dołączył(a): 12 lutego 2020, o 18:17
Ulubiona autorka/autor: Jude Deveraux

Post przez teresa94 » 27 lutego 2020, o 12:54

Mam wrażenie, że obejrzałam juz wszystkie.... :(

A mogłabym je jeść bez końca..
Szkoda, że nie kręcą ich tyle ile jest książek - romansów historycznych :D

Mnie już jakiś czas temu powalił na kolana Doktor Żywago z 2002.

Co za magia!! Polecam z całego serca :bigeyes:

Teraz oglądam "Gorzkie gody" i hm.. taki jakby erotyk Polańskiego. No cóż - to jest dobry film, ale niezbyt romantyczny...

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 27 lutego 2020, o 19:30

Mam swoje ulubione kostiumowe z BBC i raz na jakiś czas robię powtórki :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 15
Dołączył(a): 12 lutego 2020, o 18:11
Ulubiona autorka/autor: Kat Martin

Post przez mlodaipiekniutka » 27 lutego 2020, o 19:33

giovanna napisał(a):Mam swoje ulubione kostiumowe z BBC i raz na jakiś czas robię powtórki :)


Możesz podać przykłady? Jak czegoś nie znam chętnie nadrobię.... :shades: :shades:

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 28 lutego 2020, o 00:45

Duma i uprzedzenie, Jane Eyre (miniserial), Północ Południe, Emma, Rozważna i Romantyczna, Wszystko dla pań (to troszkę mniej lubię). Do obejrzenia mam jeszcze Z Lark Rise do Candleford nie wiem czy fajne, Poldarka, ale mam tylko dwa sezony, bo oczywiście jak to u nas wyszły dwa sezony na dvd i chyba więcej nie będzie, chciałabym kiedyś mieć Opactwo Northanger, ale wersję nowszą z 2007 roku, chyba już niedostępna u nas.

Avatar użytkownika
 
Posty: 10
Dołączył(a): 12 lutego 2020, o 18:02
Ulubiona autorka/autor: Lisa Kleypas

Post przez zodiakalnapanna » 28 lutego 2020, o 21:36

Opactwo Northanger, się fajnie ogląda ;)

Niezła obsada

Avatar użytkownika
 
Posty: 15
Dołączył(a): 12 lutego 2020, o 18:11
Ulubiona autorka/autor: Kat Martin

Post przez mlodaipiekniutka » 1 marca 2020, o 00:15

Dzięki giovanna, może uda mi się jakieś zdobyć. ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 1 marca 2020, o 19:32

Nie ma za co :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 14
Dołączył(a): 12 lutego 2020, o 18:17
Ulubiona autorka/autor: Jude Deveraux

Post przez teresa94 » 1 marca 2020, o 23:31

Skończyłam "gorzkie gody" mówią, że to najlepszy film Polańskiego. No nie wiem, to już bardziej mi się podobała "Tess".

Ale to wszystko u niego zawsze tak się tragicznie kończy...i jak ja mam potem spać spokojnie? :placze:

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 8 września 2021, o 20:46

A ja jak zwykle z opóźnieniem, ale oglądam "Downton Abbey". I tak sobie pomyślałam, że może tutaj ewentualna dyskusja rozkręci się troszeczkę bardziej :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 10 września 2021, o 18:29

To temat dla niszowych koneserów czyli freaków, więc na tłumy bym nie liczyła :D

Chwilę mi zajęło przypomnienie sobie, co mi pasuje-nie-pasuje w Downton Abbey.

Hm, podstawowa rzecz, jaka mnie zaskoczyła nieco w świetle peanów wygłaszanych na cześć serialu - nie oglądałam na zywo w latach powstawania - to to, że fabularnie...
to zestaw maksymalnie kliszowych romansów (przy całej miłości mej do nich) w wersji lat późnych 80. i 90. - nurtu prężnego acz stojącego w sumie w dużej opozycji do słynnych bodice ripperów, z którymi gatunek swego czasu utożsamiano.

To jest zestaw wypisz wymaluj z Georgette Heyer, Betty Neels, a także częścuowo Mary Balogh oraz serii Signet (regencyjnej).
(u nas trochę można znaleźć w serii Romanse sprzed lat).
W tle także Amanda Quick z jej historycznymi tytułami.

Kiedyś nazywałam sobie ten podgatunek "romansem etycznym" :hyhy:
Ale to inna kwestia.

Ogólnie: rozbawiło mnie, że przy całych zachwytach jak najbardziej oczytanej części komentariatu serialowego jakoś "płaskość, jednowymiarowość i nieskomplikowanie fabularne" (charakterystyczne dla opisów romansów) nie pojawiło się za mocno :P
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 10 września 2021, o 19:00

Ja na razie najbardziej zachwycam się tym, że jest to serial kostiumowy w typie, który lubię najbardziej: nie ma tutaj czegoś takiego, że jedni bohaterowie traktują innych jak śmieci (a mogłoby być i tak, w końcu całe założenie opiera się na kontraście szlachta-służący, a wiadomo, że nie każdy pan był życzliwy dla niższych warstw społecznych), nie ma ględzenia przez 90% czasu antenowego na wielce poważne tematy (już się trochę boję momentu, w którym mocniej zagłębimy się w prowadzenie takiej ogromnej posiadłości), nie ma żadnych krwawych scen (no, w pierwszym odcinku dostaliśmy scenę szpitalną, ale była ona króciutka i mało krwawa, więc na luzie), ale za to mamy (czy może raczej będziemy mieli za chwilę) całe mnóstwo najróżniejszych wątków romansowych. Nawet jeżeli momentami mocno sztampowych, to ja w sumie czasami całkiem lubię sztampę i nie widzę w niej niczego złego. Podobnie jak i w tym, że pod koniec serialu część bohaterów w dalszym ciągu będzie z rozrzewnieniem wspominała przeszłość. Uważam to za coś absolutnie naturalnego. W szczególności wśród starszego pokolenia :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 10 września 2021, o 19:45

Żeby nie było: ja bardzo cenię romansową sztampę, acz w pewnych aspektach chętnie pokrzyczę, bo też od tego jest literatura rozrywkowa :hyhy:

W tym przypadku bawi mnie, że te same osoby, które źle traktują gatunek romansowy i romansowość (szczególnie tą nazywaną eskapistyczną i cukierkową) w przypadku nostalgii za... cóż wspomnieniami świata, które niekoniecznie niosą w sobie wiele prawdy ;) zachwycają się mocno, a jeszcze potrafią dołożyć "kiedyś to było pięknie" :D
Też czasem nie wiem: niedoinformowanie czy hipokryzja.
Jestem ze szkoły "było koszmarnie - np. nie <niektórzy nie byli mili> tylko <większość była niemiła, a część bardzo bardzo niemiła> - ale mamy prawo do fantazji".

Przypadek DA pokazuje całe skomplikowanie, gdzie są w popkulturze rozgraniczenia fantazji, eskapizmu oraz tendencyjnego zacierania obrazu i wspomnień w rożnych bardzo - często komercyjnych - powodów.

Jestem też ze szkoły "autor jest istotny, gdy rozmawiamy o dziele, na wiele różnych sposobów". W przypadku DA mamy do czynienia z bardzo konkretnym twórcą, który ma bardzo konkretną agendę i jej nie ukrywa :D
Ba, ze względu na to, kim jest, może sobie pozwolić na totalne użycie sztampowości romansowej i nie zgarnie za to cięgów :P

A uważam, że choćby Mary Balogh fabularnie stworzyła parę lepszych koncepcyjnie i fabularnie powieści, posługując się tą samą sztampowością romansową w ramach swego gatunku. Jednak zawsze pozostanie "romansową pisarką".

***

Co do fabuły per se: ciężar nigdy nie spada tam na tematy natury stricte praktycznej - ba, im dalej w las tym w sumie lżej paradoksalnie.
Najbardziej mroczny jest sezon pierwszy, gdy jeszcze dominuje szarość w relacjach (np. nie wiadomo, czy twórcy stawiają na HEA). Dalej jest o wiele spokojniej pod tym względem, mimo oczywiście angstowych sytuacji i tragedii rodzinnych.
W sumie mamy dwie w rodzinie faktycznie poważne... I ten aspekt też wzbudza u mnie pewien... ekhm... niekomfortowość fabularną.
Chodzi o to
Spoiler:

To się łączy też z tym, jak
Spoiler:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 10 września 2021, o 20:25

A z tym "kiedyś to było pięknie", to w sumie można się odnieść i do takiego zupełnie realnego życia. Ileż to osób powtarza, że za komuny to generalnie było w miarę spoko? No cała masa. A wiadomo, że tylko pewne aspekty ówczesnego życia były fajne. I to bardzo nieliczne. No ale nie przeskoczysz tego, że ktoś był młody w latach 80-tych i pamięta z tego okresu przede wszystkim muzykę, filmy i wiszenie z trzepaka głową w dół. Albo zauroczenie Rafałem z IIIc :).

Kostiumowość dodatkowo podbija pozytywne wrażenia. Nikt nie myśli o setkach tysięcy pokojówek, które były regularnie gwałcone i bite przez swoich przełożonych, a potem, jak już się Jaśnie Pan znudził, wywalane na bruk bez referencji i zmuszone do prostytucji, bo inaczej groziłaby im śmierć głodowa. Tak samo jak nikt nie myśli o tym, że gdyby żył w XIX wieku, to najprawdopodobniej byłby chłopem. Albo maksymalnie przeciętnie zamożnym mieszczaninem. Sama też najczęściej wyobrażam sobie siebie raczej w roli kogoś w miarę bogatego. Może niekoniecznie od razu szlachcianki, ale na przykład córki bogatego przemysłowca. No i, rzecz jasna, zawsze wyobrażam sobie, że miałabym jakiś (chociażby nawet absolutnie minimalny) wpływ na to, za kogo zostałabym ostatecznie wydana za mąż. A wiadomo, że z tym także najczęściej nie było tak różowo w poprzednich epokach :).

Ale pomimo pełnej świadomości tego, że tych 100-200 lat temu świat dla wielu ludzi nie był taki kochany, jak to jest na przykład ukazane w DA, to czasami chcę sobie obejrzeć taką "bajkę dla dorosłych", w której on właśnie taki kochany będzie. Zresztą już niejednokrotnie pisałam, że pewne tendencje w produkcjach tego rodzaju znacząco zawężają mój wybór na spokojny seans w towarzystwie mamy w niedzielny wieczór :).

Być może rzeczywiście pod względem fabularnym można było wiele spraw rozegrać lepiej, dążąc przy tym przez cały czas do HEA. Być może od pewnego momentu zacznę toczyć pianę z ust, gdy wokół pewnych bohaterów po raz milionowy zacznie się rozwijać poważna afera kryminalna. Być może będę się zżymać w duchu, że inny bohater już milion razy powinien wylecieć z roboty na zbity pysk, a mimo to w dalszym ciągu udaje mu się spaść na cztery łapy. Jestem na to przygotowana. Ale mam ogromną nadzieję, że przy ostatnim odcinku, gdy już u każdego będzie się w miarę dobrze układało, zdołam wykrzesać z siebie chociaż odrobinkę radości z tego powodu. 52 odcinki to kupa czasu, żeby zżyć się z bohaterami. Jakoś tak...lubię być pozytywnie nastawiona do różnych spraw :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 11 września 2021, o 00:05

Cóż, zawsze istotne, kto wspomina, do czego porównuje i z jakim potencjałem ówcześnie i współcześnie miał/ma do czynienia ;)
Nie wątpię, że dzieciństwo przedwojenne a dzieciństwo powojenne to jak niebo i ziemia dla zdecydowanej większości, a dzieciństwo lat 70. i dzieciństwo 90. to też poważna róźnica dla sporej części ludzi.
Zawsze ma znaczenie, czy się spadło w międzyczasie z konia. I jak wysokiego...

A bajki w swej definicji są najczęściej mocno straszne i miały za zadanie etycznie wyedukować w duchu "bo przyjdzie X i Cię zabierze" (czyś młody, czyś stary) :hyhy:

Wracając do DA: nie odmówię, że fabularne dążenie do HEA jest sensownie bardzo pomyślane.
Ale znowu: według zasad romansowych :P
Jeśli docenia się założenia tego gatunku, to w sumie nie ma powodów do narzekań co do sposobów rozwiązań konfliktów i napięć, a postacie są konsekwentnie prowadzone pod tym względem.

I serio: to jest kostiumówka romansowa. Tu nie ma kryminału - sekretów i tajemnic - dla widza praktycznie.
Jedyna tajemnicza z założenia postać - zresztą najmniej przeze mnie lubiana, nie ukrywam (i do tego nuduuudna) - w sumie jest mega przewidywalna.
Tak, na koniec raczej wszystkich darzy się sympatią, ale to taka apatyczna sympatia, ponieważ to ogólnie Dobrzy Ludzie są :P

Znaczy: to jest wielka siła tego serialu (plus filmów) jeśli właśnie tego się potrzebuje.

PS A jak Ci, mdusiu, poszło z Czasem Kwitnienia Kamelii? ^_^
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 11 września 2021, o 00:24

Fringilla napisał(a):Cóż, zawsze istotne, kto wspomina, do czego porównuje i z jakim potencjałem ówcześnie i współcześnie miał/ma do czynienia ;)
Nie wątpię, że dzieciństwo przedwojenne a dzieciństwo powojenne to jak niebo i ziemia dla zdecydowanej większości, a dzieciństwo lat 70. i dzieciństwo 90. to też poważna róźnica dla sporej części ludzi.
Zawsze ma znaczenie, czy się spadło w międzyczasie z konia. I jak wysokiego...

A bajki w swej definicji są najczęściej mocno straszne i miały za zadanie etycznie wyedukować w duchu "bo przyjdzie X i Cię zabierze" (czyś młody, czyś stary) :hyhy:

Wracając do DA: nie odmówię, że fabularne dążenie do HEA jest sensownie bardzo pomyślane.
Ale znowu: według zasad romansowych :P
Jeśli docenia się założenia tego gatunku, to w sumie nie ma powodów do narzekań co do sposobów rozwiązań konfliktów i napięć, a postacie są konsekwentnie prowadzone pod tym względem.

I serio: to jest kostiumówka romansowa. Tu nie ma kryminału - sekretów i tajemnic - dla widza praktycznie.
Jedyna tajemnicza z założenia postać - zresztą najmniej przeze mnie lubiana, nie ukrywam (i do tego nuduuudna) - w sumie jest mega przewidywalna.
Tak, na koniec raczej wszystkich darzy się sympatią, ale to taka apatyczna sympatia, ponieważ to ogólnie Dobrzy Ludzie są :P

Znaczy: to jest wielka siła tego serialu (plus filmów) jeśli właśnie tego się potrzebuje.

PS A jak Ci, mdusiu, poszło z Czasem Kwitnienia Kamelii? ^_^


No właśnie w tym tkwi cały szkopuł :).

Oj, ja miałam na myśli te bardzo współczesne i mocno ugrzecznione wersje bajek. Podobno idealne dla współczesnych dzieci :).

A ja akurat doceniam bardzo mocno :).

Spoiler:


A ja tam naprawdę szczerze lubię Dobrych Ludzi :).

Albo nie potrzebuje się ciągłego przypominania, że w dawnych epokach życie dla większości świata było bardzo mocno szare, bure i ponure. A ja lubię dostawać pozytywne przekazy. I dzielić się takimi właśnie przekazami ze światem :).

Z "Kamelią" idzie powolutku, jak to u mnie. Ale przynajmniej przebiłam się już do momentu, gdy wszyscy wiedzą, że główny bohater lata za bohaterką. Więc udało mi się przebrnąć przez najbardziej niezręczne sytuacje, których zawsze się tak mocno obawiam. Więc tyle wygrać. Ale w dalszym ciągu jestem na czwartym odcinku. No nie umiem sama oglądać ciurkiem odcinka, który trwa godzinę :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 11 września 2021, o 01:11

mdusia123 napisał(a):Oj, ja miałam na myśli te bardzo współczesne i mocno ugrzecznione wersje bajek. Podobno idealne dla współczesnych dzieci :).

Raczej współczesnych dorosłych ;)
To jak z cukrem w produktach dla dzieci: no same dzieci sobie nie produkują słodyczy, a "osładzanie" służy rodzicom i prodectom :hyhy:
A ja akurat doceniam bardzo mocno :).

Są słodycze i Słodycze, też kwestia dawek swoja drogą (znaczy: każdy ma prawo do rozrywki eskapistycznej w swojej formie :P
Spoiler:

No więc to pokazuje, że z Tajemniczymi Postaciami mają twórcy problem :P
Dla mnie
Spoiler:
.
dopiero w ostatnim sezonie i filmach widzę poprawę.
Ogólnie dobrze to widać, jakby się skonfrontowało wzajemne relacje i sposób prowadzenia postaci
Spoiler:

Ogólnie jeśli chodzi o dobrą pozytywną opowieść, to ja na pierwszym miejscu widzę
Spoiler:

Ale to też dlatego, że to - jak w porządnym romansie - osoby próbujące (a wręcz potrzebujące) przełamać obowiązujące schematy - mniej lub bardziej świadomie - chociaż często startują z nieuprzywilejowanej pozycji.
Nieprzypadkowo
Spoiler:


Albo nie potrzebuje się ciągłego przypominania, że w dawnych epokach życie dla większości świata było bardzo mocno szare, bure i ponure. A ja lubię dostawać pozytywne przekazy. I dzielić się takimi właśnie przekazami ze światem :).

Dlatego ja wybieram w takich wypadkach interpretuję literaturę jako fantastykę historyczną szeroko pojmowaną zamiast paradokumentu historycznego :hyhy:

Z "Kamelią" idzie powolutku, jak to u mnie.

A nie, jasne, Twoje tempo ^_^

A DA powstało jako serial w czasie rozłożony i sądzę, że spokojnie zyskuje na takim oglądaniu.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 11 września 2021, o 10:38

Fringilla napisał(a):Dla mnie
Spoiler:
.


Spoiler:

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 11 września 2021, o 17:33

Koncept postaci słuszny - ba, pochwalę wręcz właśnie za wykorzystanie bardzo klasycznego (i popularnego wówczas) modelu bohatera romansowego z 60. i 70. :P
Jednak diabeł tkwi w szczegółach: dla mnie wyłożyli się na detalach.

Ta postać autentycznie wzbudza u mnie brak zaufania, aktywnie (vs biernie "nie wzbudza zaufania" ;)
Jest po prostu - kontrowersyjnie to może zabrzmieć - samolubna w bardzo, ekhm, męski tradycyjnie sposób mocno promowany swego czasy w popkulturze.
Wisienką na torcie jest zresztą bardzo trafna obserwacja
Spoiler:


I tu trochę na horyzoncie pojawia się mój problem z relacjami w serialu.
To "trybalne" podejście w patriarchalnym mega społeczeństwie wychodzi w szczegółach i jest prezentowane raczej jako cnota (chyba tylko Mrs Hughes pozwala sobie na parę bardzo delikatnych acz kąśliwych uwag, jak prawdziwa Szkotka).
Lojalność mężczyzn wobec Rodziny przebija inne relacje (vide Carlson... uf...).
Spoiler:

Ba, Barrow też marzy o przynależności do Rodziny, ale ze względu na swój status musi lawirować po obrzeżach.
I tu paradoksalnie udaje mu się w sumie dzięki Granthamowi, który może sobie pozwolić na luksus zatrudniania Barrowa.

Rany, tu znowu twórcy pojechali stereotypem w tej kwestii (pozytywnym, ale jednak :P
czyli coś w duchu "Jakbym zgłaszał każdego chłopaka, który mnie w Eton pocałował, to połowa spadkobierców najmożniejszych rodów w Imperium by siedziała za kratkami".

I w ogóle irytuje mnie :hyhy: że na najsympatyczniejszego bohatera w sumie kreuje się właśnie Granthama.
Przyzwoity Koleś, któremu, jeśli się nie powiedzie bycie Dobrym Człowiekiem, to raczej będziemy współczuć i poklepiemy po plecach Starałeś Się :D

Kolejna rzecz swoją drogą to podmiana "bądź solidarny" na "bądź miły" w przypadku Barrowa.
Ale to inna opowieść, mocno powiązana z postacią Daisy.

PS Aktorka grająca Anne to chyba jako podsumowanie ogólne serialu otrzymała nagrodę, acz Złote Globy to trochę mylący wyznacznik jakości niekiedy. Chociaż ogólnie się bym zgodziła, że postać bardzo sprawnie zagrana.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 11 września 2021, o 18:11

Spoiler:


Spoiler:

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 12 września 2021, o 00:10

Co do Batesa
Spoiler:


A co do "co by było gdyby", to
Spoiler:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 12 września 2021, o 00:30

Spoiler:

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 12 września 2021, o 00:40

Jeśli znasz Betty Neels, to obstawiam, że celowali raczej w klimaty jej bohaterów ^_^

Ja nie mam problemu z
Spoiler:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 12 września 2021, o 00:47

Niestety, ale nie znam tej autorki :).

Spoiler:


Spoiler:

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Oglądamy!

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości