przez Kawka » 10 czerwca 2021, o 11:35
Elle Kennedy "Układ"
Hannah – wrażliwa dziewczyna z traumatyczną przeszłością, niełatwo obdarza kogoś zaufaniem. Gdy zadurza się w koledze z roku - Justinie, który nie zwraca na nią uwagi, z pomocą przychodzi jej lider uczelnianej drużyny hokeja – irytujący ale równocześnie bardzo pociągający Garrett. Proponuje dziewczynie układ - w zamian za korepetycje do poprawki egzaminu z filozofii, pomoże jej podbić serce Justina.
To jest moje pierwsze zetknięcie się z prozą Elle Kennedy i mogę z całą pewnością stwierdzić, że raczej nie ostatnie. Ta powieść otwiera cykl "Off-Campus". Książkę bardzo szybo się czyta, autorka ma fajny styl, choć chwilami miałam wrażenie, że autorka albo tłumacz (trudno stwierdzić), przegina. Pełno jest bardzo potocznego języka i dziwnych wręcz tekstów typu: "seksować się". Trochę to razi ale może taki był zamysł autorki (tłumacza?), żeby uczynić książkę jeszcze bardziej młodzieżową poprzez dodanie slangu.
Akcja fajna, mimo banalnej fabuły, czyta się to z prawdziwą przyjemnością i zaciekawieniem, bo warsztatowo jest naprawdę dobrze. Dramaturgia dobrze rozpisana, tempo jest odpowiednie, solidne zwroty akcji i umiejętnie rozłożone akcenty sprawiają, że książkę czyta się bardzo gładko i przyjemnie.
Kolejny plus to kreacja bohaterów. Hannah i Garrett są sympatyczni, zwyczajni ale też nie pozbawieni wad. Można ich polubić, zrozumieć, pośmiać się z nimi, nawet wzruszyć. Jest fajna chemia pomiędzy nimi, odpowiednia dawka emocji, romantyzmu i erotyzmu, przez co nie ma mowy o nudzie podczas czytania. Ich relacja rozwija się stopniowo i wydaje się wiarygodna.
Sceny erotyczne są bardzo dosadne, z opisami wydzielin, masturbacji itp. ale to jakoś pasuje do tej książki. Nie mam wrażenia, że coś jest na siłę, żeby tylko podbić pikantność powieści.
W całej tej historii czuć ducha studenckiego życia, jest lekko i zabawnie kiedy trzeba, a czasem dramatycznie i wzruszająco. Taki miks emocji ale w dobrych proporcjach.
Rzadko sięgam po romanse YA ale ten należy do najlepszych, jakie miałam okazję przeczytać. Nie spodziewałam się czegoś aż tak fajnego. Liczyłam na lekką typową historyjkę o studentach z problemami, a dostałam wciągającą i pasjonującą książkę. Może nie nazbyt poważną, ani zbyt lekką, taką w sam raz. Główny jej atut to fakt, że nie mogłam się oderwać, mimo iż wiedziałam od początku jak to się skończy. To bardzo dobra książka dlatego daję 9/10.
http://www.radiocentrum.pl"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".