Tu jest wiele do rozpakowania po 15 ponad latach
Przy okazji powinna być w dzisiejszych czasach lista ostrzeżeń dla osób wrażliwych na pewne kwestie:
W każdym razie: można zacząć od motywu otwierającego fabułę
bohatera poznajemy w poprzedniej części jako agenta w roli asystenta (i kochanka) jednego z pomniejszych Czarnych Charakterów - Ricottiego Ten cykl ładnie wpisuje się w tradycję klasycznych romansów z fantazją dla hetero kobiet o biseksualnych mężczyznach - to też jeden z pierwszych w mainstreamie romansowym (Mira/Harlequin) gdzie tak wyraźnie zostało to zaznaczone a nie jedynie leciutko sugerowane jak w latach 90.
Cóż, to ciekawe czasy: przykładowo cykl Lód popkulturowo nakłada się na nową odsłonę serii o Bondzie z Danielem Craigiem i (wreszcie, jak niektórzy twierdzą) mocna sugestią, że Agent 007 działa na wszystkie fronty (czyli jest co najmniej bi).
Ach, Casino Royale... a potem Skyfall...
W każdym razie Peter Jensen zostaje przedstawiony pierwszym tomie cyklu - Czarny lód - jako zimna brytyjska homoseksualna blond ryba bez wyrazu
To klasyczne zagranie Stuart (która w 2006 roku miała za sobą 25 praktyki pisania zabawno-mrocznych romansów dla fanek fantazjujących o o socjopatycznych bohaterach i zmęczonych egzystencją bohaterkach).
Gdy ktoś taki pojawia się u niej w fabule, to wiadomo, że pewnie będzie główną postacią w kolejnym tomie