Teraz jest 22 listopada 2024, o 07:56

Roślinne inspiracje i domowe ogródki

Dom i okolice: nasi domownicy, kulinarne opowieści, dekorowanie, ciuchy, szycie i dzierganie, domowe ogrody
Avatar użytkownika
 
Posty: 10118
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 28 lipca 2020, o 10:02

Super dorotko!!

Aniołku, nie poddawaj się :*

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 7 sierpnia 2020, o 01:26

Musieliśmy wyrzucić wszystkie rośliny. Nic nie przetrwało upałów.
Najdłużej nie poddawały się róże, ale i one poległy.
Takie coś zielone liściaste, co jak zwykle zapomniałam, jak się nazywa, a co mieszkało w pokoju, też wyrzuciliśmy za jednym zamachem.
W tej chwili nie ma sensu kupować niczego nowego, bo każda roślinka u nas się tylko męczy. Nasz balkon jest za mocno nasłoneczniony.
Zaczekamy do wczesnej jesieni z następnymi zakupami kwiatkowymi.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 31 sierpnia 2020, o 16:56

Tegoroczne lato załatwiło nam peonie...
W ogóle walka o trawnik trwa - zakładanie gazu w grudniu miało skutek uboczny - nowy trawnik. Nowa trawa lubi wodę, nie lubi nadmiaru słońca, więc była niezła orka na ugorze.

Ogólnie powoli przerzucamy się na kwiaty w doniczkach w ogrodzie, bo nie sposób jest nawodnić glebę w satysfakcjonującym stopniu...

A w domu... W domu przejmują rządy sukulenty, sansewierie i inne cieniolubne, i nie takie delikatne. Fiołki skutecznie wybija Indiana, goniąc za muchami. Połamał już taką ilość, że w zasadzie się poddajemy w akcjach ratunkowych.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 31 sierpnia 2020, o 17:11

Śpieszę donieść, że i ja poniosłam porażkę w temacie warzyw na balkonie, bo moje ogórki chyba właśnie kończą swój żywot. Doczekałam się 2 [słownie: dwóch] malutkich, nieforemnych ogóreczków i tyle. Z kalafiorem nie lepiej, bo owszem obrósł w liście, ale samego kalafiora ani widu, ani słychu, choć to już pora zbiorów. Z pomidorkami koktajlowymi w tym roku również marnie. Nie wiem czy w przyszłym roku będę jeszcze próbowała, czy będzie mi się chciało. :smarkam:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 31 sierpnia 2020, o 17:47

Właśnie miałam pytać, jak Wam wyszła hodowla na balkonie i nie tylko - bo z opowieści znajomych wynika, że słaby rok nawet doniczkowo :niepewny:
Na moim balkonie nawet trawa dla kota zmarniała - mimo opieki (brak wyjazdów) - strasznie.

Ogólnie widać też po owocach: mega sucha wiosna odbiła się w końcu na zbiorach.
Swoją drogą nie widzę praktycznie w ogóle w szerszej sensownej sprzedaży jesiennych malin, jagód tyle, co kot napłakał, i to taki ostry psychopata nawet jak na kota.

I to, co jest, zwykle w folii i plastiku.

Paradoksalnie: najlepiej radzą sobie owocowe drzewa stare i półdzikie w mej okolicy (serio, pierwszy raz ustawione siatki do łapania mirabelek i moreli były, a teraz jabłka i sliwki).


PS Co do trawników: moi znajomi na pograniczu łódzko-mazowieckim mają jako jedyni w regionie działkowo-daczowym zielony ogród i sensowny trawnik, chociaż miejscowa rada osiedla wysyłała monity na początku lipca, że "nieestetycznie".
Po prostu totalnie odpuścili koszenie i odchwaszczanie, a podlewanie tylko minimalno-naturalne (deszczówka zbierana).
To zresztą drugi rok z rzędu (w tamtym był horror przecież), ale monity dopiero w tym ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 31 sierpnia 2020, o 18:02

u mnie też owoce marne, o ziołach wysianych nawet nie wspominam.

No niestety, nie jestem w stanie wytłumaczyć domowemu kosiarzowi, że trawy się w upał i suszę nie kosi. Wie lepiej i tyle.
Ale lana była srogo, mimo wszystko.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 31 sierpnia 2020, o 18:16

Dziewczynki, współczuję Wam marniejących roślinek.

Dorotko, może za rok będzie lżejsze lato i wtedy się lepiej wszystko uda.

U mnie w okolicy cudownie w tym roku obrodziły żołędzie. Jest ich więcej niż we wszystkich poprzednich latach razem. Jeszcze ich nie zrywam, bo za zielone, ale już się czaję.
Nad rzeką były bardzo dorodne jeżyny, tylko że upał nie pozwolił na spacery w tamtym miejscu i owoce wyschły na krzakach.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 31 sierpnia 2020, o 20:55

Za to u mojej mamy w ogródku, który założyła sobie pod blokiem obrodziły maliny, jeżyny i czarne maliny. Wczoraj u niej byłam i nazrywałam pełne wiaderko. Ale narzeka na pelargonie, które ma w tym roku wyjątkowo marne. Za to moje kwiaty na balkonie mają się świetnie i pięknie kwitną - szczególnie dorotka stokrotkowa, która teoretycznie jest rośliną jednoroczną, a u mnie kwitnie już trzeci rok i rozrosła się ogromnie. Za to aksamitki, które są ponoć niezniszczalne, już jakiś czas temu dokonały żywota w jednej z moich balkonowych skrzynek. Dobrze, że wiosną nie kupiłam kolumnowej jabłonki, bo by mnie chyba szlag jasny trafił na miejscu, gdyby mi uschła.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 31 sierpnia 2020, o 23:25

W tym tygodniu wybiorę się na zakupy kwiatkowe.
Najbardziej chciałabym mieć lawendę, ale kiedyś już miałam i były na niej zielone liszki. Teraz mam traumę.
Najprawdopodobniej zdecyduję się na astry.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 1 września 2020, o 00:09

Tu problem to nawet nie gorące lato co sucha wiosna (i zima) :niepewny:
•Sol• napisał(a):No niestety, niejestem w stanie wytłumaczyć domowemu kosiarzowi, że trawy się w upał i suszę nie kosi. Wie lepiej i tyle.
Ale lana była srogo, mimo wszystko.


Lanie wody nie pomorze, jak pisują w sieci P
A za jego dzieciństwa też tak koszono w suszę? ;)

O, i ogródki blokowe wracają do łask bardzo nieśmiało. Ostatnie ostoje obok miejskich ogródków działkowych :D
Dorotko - Twojej Mamy ogródek od ilu lat działa?

PS
Ja siedzę w temacie zakładania ogrodów od 2004 roku (akademicko zaczęło się humanistycznie od historii designu, potem trafiłam na SGGW, aby poznać praktykę, a aktualnie najchętniej bym humanistycznie wróciła i popełniła badawczą pracę "jak przez ostatnie 15 lat s....o wszystko, co można było, jeśli chodzi o polską sztukę uprawiania ogrodów, w imię zysków firm ogrodniczych" :]
To większy przekręt prawie jak woda w plastikowych butelkach.
I nie będę nawet już nikogo przepraszać.
Co się napatrzyłam na praktyki i wypieranie dobrych praktyk złymi, to moje.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 1 września 2020, o 10:44

Ogródek mojej mamy właściwie trudno nazwać ogródkiem, bo to bardziej chaszcze malinowo-jeżynowe-pożeczkowe, gdzieniegdzie powtykane są różne iglaki, jest też rosła 3-metrowa budleja, bez, a na obrzeżach rosną sobie kolorowe kwiatki. Wszystko razem bardziej przypomina wariacje na temat ogródka niż typowy ładniusi ogródek przydomowy. :hihi: I się rozrasta w zastraszającym tempie, bo moja mama sadzi tam wszystko, co jej wpadnie w ręce. Aż dziw, że sąsiedzi nie protestują, bo już pół trawnika im pod domem zajęła, a już szczególnie ci, co mieszkają na parterze i mają owe chaszcze pod oknami. :P Bo moja mama mieszka dwa piętra wyżej niestety, co stanowi problem na przykład przy podlewaniu w upalne dni, bo gdyby mieszkała na parterze, to mogłaby podlewać przez okno.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 1 września 2020, o 19:02

No system podlewania to można dokonstruować - w bloku moich rodziców sąsiadka z pierwszego ma w porozumienie z parterem podprowadzony zraszacz w ogóle (z którego korzystają też koty blokowe).
Ale tu przydało się mieć męża-inżyniera na emeryturze ;)

Takie chaszcze są dobre, bo wyciszają.
W bloku na osiedlu moich rodziców mieszkańcu z parteru walczą, aby nie wycinać rozrośniętych mega łopianów, bo jak im wykoszono, to a) zaczęto sobie skracać drogę pod ich oknami i b) stukot niesie się, jak nagle odkryli.
Wcześniej były tam krzewy różne także i jabłonka karłowata, ale przy remoncie chodnika wycięto i zasypano żwirem z budowy, więc nic oprócz łopianu nie chce od lat rosnąć :]
A wszak łopiany podobne takie "nieestetyczne"...
Szkoda słów.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 22 maja 2021, o 19:47

Od dawna już chciałam zamówić heliotropa, a to za sprawą mojego ulubionego wosku
https://www.swiecoholik.pl/yankee-candl ... -wosk.html
Obrazek

Sęk w tym, że powinien on być na zewnątrz, a nie mam balkonu/ogródka. Ku mojemu zdziwieniu po początkowym fochu, zaczął rosnąć i wyszły kwiaty. :wesoły: Pachnie ładnie, ale trza przytknąć nos.
Żeby było upojnie jak wyczytałam w googlach, potrzebowałabym kilka sadzonek i następnym razem wezmę ich więcej.
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 7766
Dołączył(a): 14 października 2012, o 20:16
Lokalizacja: Sopot
Ulubiona autorka/autor: w zależności od nastroju

Post przez gosiurka » 22 maja 2021, o 19:54

Super Lucy :bigeyes:
Pewnego razu doszłam do wniosku, że czas sobie znaleźć faceta... , ale kupiłam martini i mi przeszło(ZabawneKartki)
Przejdź na mroczną stronę..... mamy czekoladę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 40270
Dołączył(a): 17 października 2011, o 13:59
Lokalizacja: Tam gdzie Niebo z Piekłem się łaczy
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez Nocny Anioł » 23 maja 2021, o 16:54

Szczęściara że dał radę w domu, pięknie Luc :bigeyes:
Obrazek
Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 24 maja 2021, o 18:24

dzięki :cheer:
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 maja 2021, o 18:36

przeziębiona jestem, gorączkę mam, ale czy heliotrop to nie z tych, które maksymalnie pachną w nocy? I dlatego niechętnie też w domu trzymany? Bo budzi? :hyhy:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 24 maja 2021, o 18:44

Też czytałam, że najlepiej pachnie w nocy, ale ja mam jedną sadzonkę i zapach nie jest wyczuwalny w pokoju. :bezradny:
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 maja 2021, o 21:17

Jestem ciekawa. ale pewnie masz rację, to też kwestia ilości, z tego, co pamiętam,
Bo jeszcze teraz mnie męczy, gdzie to w literaturze heliotrop nocą został spopularyzowany, bo to z niej go znam :lol:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 5 czerwca 2021, o 23:04

Jeśli chcecie mieć ładny zapach na balkonie, to polecam smagliczkę. Ma białe, dość niepozorne kwiatki, ale pachnie obłędnie.

Obrazek

Ładnie wygląda między pelargoniami albo innymi intensywnie kolorowymi kwiatami. Warto kupić ich kilka, bo im ich więcej, tym zapach intensywniejszy. Jest mało wymagająca i tania.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 40270
Dołączył(a): 17 października 2011, o 13:59
Lokalizacja: Tam gdzie Niebo z Piekłem się łaczy
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez Nocny Anioł » 7 czerwca 2021, o 07:07

Prawda, pięknie pachnie. Ja się wczoraj jarałam bo gdzieś blisko mnie rośnie Lipa, uwielbiam zapach. U mnie w tym roku sporo kwiatów, pomidorów i innych roślin. Niestety częściowo wiem że zbiorów niektórych nie będzie.
Obrazek
Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki

Avatar użytkownika
 
Posty: 7766
Dołączył(a): 14 października 2012, o 20:16
Lokalizacja: Sopot
Ulubiona autorka/autor: w zależności od nastroju

Post przez gosiurka » 7 czerwca 2021, o 12:09

a w czym problem Aniołku?
Pewnego razu doszłam do wniosku, że czas sobie znaleźć faceta... , ale kupiłam martini i mi przeszło(ZabawneKartki)
Przejdź na mroczną stronę..... mamy czekoladę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 40270
Dołączył(a): 17 października 2011, o 13:59
Lokalizacja: Tam gdzie Niebo z Piekłem się łaczy
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez Nocny Anioł » 15 czerwca 2021, o 07:33

Jak były kwiatki przyszedł grad i wszystko stłukło.
Nie wiem czy ktoś pamięta że mówiłam że ratujemy różę, oto efekt.

Obrazek
Obrazek
Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 15 czerwca 2021, o 14:16

Czy u was też nie ma pszczół? Mam mnóstwo roślin na balkonie: kwiaty, warzywa, a nawet dwa drzewka owocowe, więc powinno się wokół nich aż roić od owadów, a tu nic, posucha. Moje kolumnowe jabłonki musiałam pozapylać pędzelkiem, co niestety niekoniecznie może zakończyć się sukcesem. :krzyczy:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 15 czerwca 2021, o 15:27

Są, mam wrażenie, że mniej niż w poprzednich latach, ale są.
Nawet już miodobranie u sąsiadów było.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Pani Domu to Ja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości