Maseczki w azjatyckich dramach to w ogóle przyzwoita norma od dawna, natomiast chyba tylko w jdramach (i cdramach, ale to inna inszość....) tak wprost zaadaptowano do pandemicznych warunków.
W sumie
Bo coraz bardziej nieswojo się czuję, oglądając kolejne produkcje zachodnie już z 2020, gdzie pandemiczna rzeczywistość jest praktycznie niewidoczna...
Lubię alternatywne rzeczywistości, ale... no... prawda telewizji to potrzebna rzecz...
Tak, Japończycy olewają "robienie globalnego produktu"
w końcu nigdy tego nie robili, a globalność jakoś przyjmuje ich z otwartymi rękami od dekad
od Godzilli po porno
Alicję chcę obejrzeć, pierwszy zaczęłam odcinek i było fajne, ale potem jakoś czasu nie było (nie lubię dubbingu, więc musze się w pełni skupić na obrazie).
To nie
Castlevaniaa - rewelacyjna do "oglądania w tle" (tak, gdy się leją, spokojnie zajmuję się czymś innym).
Ale oddaję honor swoją drogą: serial ma tak rewelacyjne zakończenie jak na zachodnią produkcję animowaną... No ukłony, konfetti, okrzyki podziwu, serio, szczęka mi opadła i prawie miałam łzy wzruszenia w oczach
To jest faktycznie świetne kombo ostrego horroru, przygodówki-naparzanki, dobrze przemyślanej fantastyki, dopracowanych zapożyczeń z japońskiej sztuki robienia seriali
no i zaskakująco dobrego scenariusza romansowo-emocjonalnego.
Jakby mi ktoś lata temu powiedział, że mnie Alucard wzruszy, to bym wyśmiała