kahahaha napisał(a):Powiem tak, dobrze że są książki
Irka1987 napisał(a):Fringilla napisał(a):Ale serio uważacie, że koncepcje brazylijskich fanów są realizowane?
Nie jestem ekspertka. Ale to największy fandom. I najbardziej wplywowy. Dziewczyny w tej grupie są głośne i aktywnie działają w promocji serialu. (...) I z tego co widzę to, albo fanki brazylijskie umieją tak przewidywać kroki twórców serialu, albo tak silna grupa wywiera nacisk.
.
Irka1987 napisał(a):Hiacynta w książce teraz ma 11 lat, ale aktorka jest starsza. Więc ciekawe czy zdarzy dorosnąć czy ja zamienia. W swojej historii ma 22 lata. U niej jest jakaś akcja bo ze swoim przyszłym rozwiazuja zagadkę kto jest jego ojcem. I bawi mnie to,że Gareth to jedyny szwagier, którego Antek się nie czepia. Do każdego się rzucał z łapami, a Garetowi wręcz dziękuję,że ostatnia z sióstr zabiera i w końcu spokój będzie miał dopóki mu córki nie urosną.
Colin i Penelopa mają świetna scena w powozie i potem u Fetarringtonow w domu. Ta część nie obfituje w wiele wydarzeń, ale raczej kończy ich wątek na, który myślę każdy czeka. Czy to czytelnik czy widz. Przez tyle czasu kręcili się wokół więc należy im się zakończenie wątku.
ten zabieg bardzo mi się nie podobał, jak teraz pokazać początki i zakład lady Wisthledown o 1000 funtów.Tu Eloise odegrała rolę ..... nie będzie już tego napięcia. Tak jakby część Colina i Penelope traci sensIrka1987 napisał(a):Tym bardziej,że wiedza już kim jest Lady W.
gosiurka napisał(a):Schade, ale może powtórzą. Mam na tablecie i często oglądam filmy, będę sprawdzać.
giovanna napisał(a):Zazdroszczę też bym obejrzała
Lucy napisał(a):W książce o rozmiarze pierścionka nic nie było
Liberty napisał(a):<bravo> Świetna recenzja Janko. To mogło być niezłe porno, ale nawet bez tego był sukces. Ludzie na całym świecie to oglądali i oglądają. Dość ciekawe są reakcje Pań z różnych stron świata. Byłam zaskoczona, że główny aktor podoba się np. Koreankom
cudowna recenzjaJanka napisał(a):Nie znalazłam wątku "Właśnie obejrzałam", dlatego napiszę tutaj, ale to nie do końca się wpasowuje, bo nie czytałam książki i nie mogę niczego porównać.
Miałam wrażenie, że twórcom filmu chodziło o przedstawienie nowego gatunku człowieka, który tym się różni od typowych ludzi, że zamiast mózgu ma jeden zwój nerwowy, coś jak dżdżownica. Jeśli taki był ich zamysł, to gratuluję, bo świetnie się im udało.
Jedyną sympatyczną osobą w filmie był Domenico. Byłam zaskoczona, bo ta postać potrafiła odczuwać empatię, co do całokształtu filmu oraz pozostałych bohaterów zupełnie nie pasowało.
Największą (jedyną?) wadą filmu są dialogi. Są straszliwie puste, niczego nie wnoszące, bezsensowne i bezwartościowe. To prawdopodobnie wynika z tego, że bohaterami są te jakieś dżdżownice przebrane za ludzi, a więc mają wykształcony aparat mowy, jednak nie mają nic do powiedzenia. Możliwe, że film by zyskał, gdyby bohaterowie porozumiewali się językiem znanym ze świata zwierząt, czyli np. wysyłając jakieś fale niesłyszalne dla widzów.
Ten strasznie słaby poziom rozmów nie powienien jednak nikogo dziwić, bo pewnie znowu twórcom filmu chodziło o podkreślenie, jak strasznie głupi są bohaterowie. A z pustego, jak wiadomo, to i Salomon nie skleci.
Jednak nic nie można na to poradzić, bo poprzez ściszenie filmu do zera, straciłoby się jedną z niewielu prawdziwych zalet filmu, czyli bardzo przyjemny podkład muzyczny.
Co mnie najbardziej zdziwiło w filmie, to współpraca ze sklepem Moliera 2. Myślałam, że ich celem jest, by ich kojarzyć z luksusem, a nie z głupotą.
Nie czytałam książki, ale obiło mi się o uszy, że pani autorka stawia tezę, że istnieje pewna dość liczna grupa kobiet, które marzą o tym, żeby być głupie i żeby posiadać jakiegoś bogatego faceta, który kupi im drogie ciuchy i rozwiąże za nie wszystkie problemy (włącznie z takim, czy one mają akurat ochotę na seks, czy nie, bo on po prostu nie będzie się takim drobiazgiem interesował). Facet może nawet być gangsterem, może handlować porwanymi kobietami i dziećmi oraz gwałcić kogo zechce i kiedy zechce - żaden problem, dopóki dla nich będzie w ich mniemaniu dobry, czyli hojny.
Mnie w tej sprawie film absolutnie nie przekonał. Nadal wierzę, że nawet kobiety bardzo głupie i bardzo chytre miałyby jakieś opory przed spełnieniem takich marzeń.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość