Teraz jest 21 listopada 2024, o 15:41

Lisa Kleypas

Avatar użytkownika
 
Posty: 109
Dołączył(a): 26 lutego 2021, o 01:58
Ulubiona autorka/autor: Lisa Kleypas, Anne Bishop, Nalini Singh

Post przez Shinedown » 22 marca 2021, o 20:39

Miałam podobnie odczucia jak czytałam pdf. Ale nie skończyłam, bo miałam w papierze inną Kleypas. Jutro idę do biblioteki po ten tytuł i zobaczę jakie teraz będę miała odczucia względem tej książki. Aczkolwiek, jest tam sporo Sebastiana i Evie, więc to oni skradną show.
WandaVision
Obrazek

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 30 marca 2021, o 22:36

Skończyłam dzisiaj czytać pierwszą część "Paprotek". I jak najbardziej zgadzam się z opiniami, że ta seria jeszcze bardziej pasowałaby pod ekranizację od historii rodziny Bridgertonów. Nawet patrząc pod kątem stylistyki typowej dla Netflixa, czyli chociażby cały ten misz masz kulturowy i dużo scen erotycznych. Miejsce na chociaż jeden wątek lgbt też gdzieś by się pewnie znalazło. No i ogólnie myślę, że dałoby się na podstawie tego cyklu sklecić coś o wiele bardziej prawdopodobnego też pod względem realiów. Simon spokojnie pasowałby na osobę ciemnoskórą. Z książki wiadomo, że miał bardzo ciemne oczy i włosy. No i, jak wiemy, nie pochodził on też z tej najwyższej sfery, więc inna kolorystyka byłaby już nieco bardziej prawdopodobna. Tylko nie wiem, czy wtedy nie wybuchłaby afera w drugą stronę i widzowie nie zaczęliby oskarżać platformy, że według ichnich włodarzy i twórców, osoba ciemnoskóra może być co najwyżej "poddanym białego Pana" oraz ewentualnie obrzydliwie bogatym, ale bardzo nieokrzesanym i źle wychowanym nuworyszem. No i Netflix nie miałby za bardzo jak wciskać tych swoich głodnych kawałków, które zaserwował nam w "Bridgertonach". No wiecie, tekstów w stylu "Od czasu, gdy król pokochał królową, mogliśmy wyjść z cienia i teraz wszystko jest cudowne i wspaniałe!", o których zresztą już nawet kiedyś mówiłam. Oj, to byłby ból :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 30 marca 2021, o 22:45

Tak, byłby ^_^
I całkiem słusznie, bo ile można.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 30 marca 2021, o 22:49

Ja rozumiem, że filmy i seriale, które chcą uchodzić za "ambitniejsze od durnych telenowel" (do których ja i tak miewam słabość) muszą mieć w sobie jakieś przesłanie. Naprawdę rozumiem. Nie rozumiem tylko dlaczego to przesłanie koniecznie musi nam być tak często przekazywane z siłą młota pneumatycznego :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 30 marca 2021, o 23:00

Hm, jak dla mnie w telenowelach przesłanie jest równie lub bardziej podkreślone i wbijane publice ze wspomnianą siłą :lol:
To raczej problem przezroczystości: co jest dla jakiego odbiorcy niewidoczne, ponieważ jest tak oczywiste i wrośnięte w znajomą wizję świata (wyobrazonego), że umyka po prostu ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 30 marca 2021, o 23:06

Uważam, że bardziej niewidoczne byłoby to przesłanie w "Bridgertonach" wtedy, gdyby w ogóle nie zaistniała tam wiadoma rozmowa. Ten fragment naprawdę bolał i w zasadzie ni cholery do niczego nie pasował. Po co do tych wszystkich problemów, które już tam były, dodawać jeszcze rasizm?

A żeby jednak nie było offtopu, napiszę jeszcze, że w historii Annabelle i Simona strasznie spodobało mi się to, że ich ślub nastąpił tak naprawdę już gdzieś pośrodku całej fabuły. Bardzo lubię tego typu zabiegi, gdy autorki dodają nam coś ponad ten ślubny kobierzec.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 30 marca 2021, o 23:11

Ten fragment naprawdę bolał i w zasadzie ni cholery do niczego nie pasował. Po co do tych wszystkich problemów, które już tam były, dodawać jeszcze rasizm?

Przyznam, że nie do końca rozumiem: jakich innych problemów?

Przy czym ogólnie zgadzam się, że w sumie Kleypas ma ciekawsze opowieści z większym potencjałem właśnie w kierunku dodanym do ekranizacji Bridgertonów.
Aczkolwiek nie jestem pewna, czy jest to równie... hm, przekładalne na serialową wizję.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 30 marca 2021, o 23:21

Fringilla napisał(a):Przyznam, że nie do końca rozumiem: jakich innych problemów?

Przy czym ogólnie zgadzam się, że w sumie Kleypas ma ciekawsze opowieści z większym potencjałem właśnie w kierunku dodanym do ekranizacji Bridgertonów.
Aczkolwiek nie jestem pewna, czy jest to równie... hm, przekładalne na serialową wizję.


No problemów to tam bohaterowie (moim zdaniem) mieli już naprawdę dużo: bankructwo rodziny Penelopy, cały ten wątek, że Simon nie chce mieć dzieci, bo ma traumę z dzieciństwa, problemy Daphne, która totalnie nic nie wie o kontaktach damsko - męskich w wymiarze bardziej intymnym niż wspólny taniec, cały wątek królowej. No trochę tego było, a i tak na pewno nie wymieniłam wszystkiego. Tę rozmowę o super tolerancyjnym społeczeństwie, które kiedyś takie z całą pewnością nie było naprawdę już można było sobie odpuścić. Przynajmniej moim zdaniem :).

Ja ogólnie nieco wyżej cenię Kleypas od Queen. Niby u tej drugiej też pojawiają się jakieś dramaty, ale wszystko jest podlane tymi mega zabawnymi scenami, przy których te wszystkie traumy mocno się rozmywają. Zbyt mocno :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 30 marca 2021, o 23:44

Ze wspomnianych problemów większość (w sumie każdy oprócz może braku edukacji u Daphne) jest mocno powiązana z rasizmem (w wersji z tego uniwersum) więc nie wiem, jak by alternatywa wyglądała.
I dla mnie rozmowa o rasizmie w tym kontekście nie jest czymś dodanym ale raczej podsumowującym.

Tak, wciąż mam problem z wizją, jaka Bridgertonowie tutaj próbują sprzedać, lecz raczej jako "poproszę o pełniejsze wyjaśnienie" a nie niepotrzebny element ;)

PS
To w sumie dosyć zabawne, że romans jako gatunek dla bardzo wielu czytelniczek chyba dekadami był własnie wytchnieniem, gdzie wszechobecny rasizm w historycznych realiach był baaardzo słabo podkreślany (to a propos wierności realiom :lol: i gdy wychowały się na nim kolejne pokolenia to w efekcie dla nich paradoksalnie wizja "nie-rasistowskich" uniwersów romansowych jest oczywista...

Dzieciaki nie-nazywane-białymi oraz całe tabuny ich przyjaciół i krewnych wpisujących sobie "biały" w różne rubryki wyszły z założenia, że skoro nie ma stricte realnego rasizmu w romansach, to... nie ma stricte realnego rasizmu w romansach i możemy sobie budować uniwersa jakie chcemy, w których różne kwestie są podejmowane na różne sposoby :D
I skoro jest to gatunek mocno feministyczny z wieloma (często będącymi w konflikcie ze sobą) frakcjami, to wobec tego jest to gatunek, gdzie różne inne zagadnienia społeczne można mocno dyskutować. Dlaczego więc nie rasizm? ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 31 marca 2021, o 00:01

Fringilla napisał(a):Ze wspomnianych problemów większość (w sumie każdy oprócz może braku edukacji u Daphne) jest mocno powiązana z rasizmem (w wersji z tego uniwersum) więc nie wiem, jak by alternatywa wyglądała.
I dla mnie rozmowa o rasizmie w tym kontekście nie jest czymś dodanym ale raczej podsumowującym.

Tak, wciąż mam problem z wizją, jaka Bridgertonowie tutaj próbują sprzedać, lecz raczej jako "poproszę o pełniejsze wyjaśnienie" a nie niepotrzebny element ;)

PS
To w sumie dosyć zabawne, że romans jako gatunek dla bardzo wielu czytelniczek chyba dekadami był własnie wytchnieniem, gdzie wszechobecny rasizm w historycznych realiach był baaardzo słabo podkreślany (to a propos wierności realiom :lol: i gdy wychowały się na nim kolejne pokolenia to w efekcie dla nich paradoksalnie wizja "nie-rasistowskich" uniwersów romansowych jest oczywista...

Dzieciaki nie-nazywane-białymi oraz całe tabuny ich przyjaciół i krewnych wpisujących sobie "biały" w różne rubryki wyszły z założenia, że skoro nie ma stricte realnego rasizmu w romansach, to... nie ma stricte realnego rasizmu w romansach i możemy sobie budować uniwersa jakie chcemy, w których różne kwestie są podejmowane na różne sposoby :D
I skoro jest to gatunek mocno feministyczny z wieloma (często będącymi w konflikcie ze sobą) frakcjami, to wobec tego jest to gatunek, gdzie różne inne zagadnienia społeczne można mocno dyskutować. Dlaczego więc nie rasizm? ;)


Serio? Nie powiedziałabym. Może jeszcze problemy Simona bym tutaj w pewnym sensie zaliczyła i podciągnęła. W końcu mamy do czynienia z dosyć poważnym tępieniem jednostki, która jest w jakiś sposób inna. Tylko, że tutaj mamy jąkanie, a nie kolor skóry. Problemy królowej wynikały raczej z tego, że król był bardzo chory psychicznie i jedynie chwilami w miarę rozumiał, co się wokół niego dzieje. Rodzina Penelopy miała problemy, bo mąż i ojciec bardzo nie umiał w zarządzanie finansami.

Może faktycznie problem tkwi w tym, że najpierw, do pewnego momentu, można było odnieść wrażenie, że to będzie właśnie takie "uniwersum historyczne", w którym pewne fakty, jak chociażby ten nieszczęsny rasizm, po prostu nie istnieją. Teraz sobie przypomniałam, że faktycznie niemal nic się na ten temat w serialu nie mówiło. A potem nagle bum! Dostajemy ten tekst lady Danbury. No to albo rzeczywiście idziemy w jedną, albo w drugą, niech się twórcy na coś porządnie zdecydują. Albo świat, w którym nigdy nie było rasizmu, albo taki, w którym rasizm był, ale się zmył.

Naprawdę chcę się jakoś trzymać tematu, więc zapytam: dlaczego nie uważasz, żeby "Paprotki" dało się tak łatwo zekranizować? Bo przyznam, że bardzo mnie zaciekawiłaś tym stwierdzeniem hmmm.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 31 marca 2021, o 01:26

Odpowiedź w wątku o Quinn:
http://www.romansoholiczki.pl/viewtopic ... 1#p1225701

A co do Paprotek, a szerzej Kleypas: bo paradoksalnie właśnie opowieści Kleypas nie sa tak słodko rodzinne i uroczo rozświetlone jak Quinn i - jak na pierwszą ekranizację romansu historycznego - dopiero by się mogła odbyć bitwa "pseudorealia historyczne vs wierność oryginałowi".
Z Quinn można było pójść jednak w ten cieplutki, słoneczny klimacik z sympatycznymi jednak bohaterami en masse.
U Kleypas jest to cięższe do przepchnięcia.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 31 marca 2021, o 10:54

Swoją drogą to ciekawe, czy teraz platformy internetowe pójdą za ciosem i zaczną bardziej zwracać uwagę na to, że niektóre romanse nie będące młodzieżówkami naprawdę warto byłoby wziąć na warsztat. Na "Paprotki" czekałabym bardzo. Skoro raczej słodka i urocza Julia Quinn przetarła szlaki, a Netflix jednak chyba dodatkowo nadał jej jeszcze nieco więcej mroku, to może i na Kleypas przyjdzie w końcu pora :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 109
Dołączył(a): 26 lutego 2021, o 01:58
Ulubiona autorka/autor: Lisa Kleypas, Anne Bishop, Nalini Singh

Post przez Shinedown » 1 kwietnia 2021, o 22:24

Błagam byleby nigdy nie doszło do adaptacji jakiejkolwiek serii historycznej Keypas przez netflixa. Oni czego się nie tkną adaptacji/ekranizacji to w g zamieniają. I nie zmienię tutaj swojego zdania. Choćby nie wiem co.
Niech sobie już robią dalej nudnych Bridgertonów. A niech od książek Kleypas trzymają się jak najdalej. Zwłaszcza jak już zauważyliście to postacie Kleypas są dosyć złożone jak na romanse historyczne. Więc to już i tak zbyt wysoka półka jak dla tej platformy.
WandaVision
Obrazek

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 1 kwietnia 2021, o 22:27

Ale jeżeli nie Netflix to kto inny? HBO GO ma chyba bardzo podobny styl tworzenia swoich seriali i filmów :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 2 kwietnia 2021, o 01:05

Zgadzam się: niestety, jeśli chcemy, aby się pojawiły w końcu produkcje romansów historycznych na odpowiednim poziomie, to musimy zacisnąć zęby na początek w fazie eksperymentów i przecierania szlaków :niepewny:

Chyba że nie chcemy :lol:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 2 kwietnia 2021, o 10:05

No ja chcę :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 109
Dołączył(a): 26 lutego 2021, o 01:58
Ulubiona autorka/autor: Lisa Kleypas, Anne Bishop, Nalini Singh

Post przez Shinedown » 4 kwietnia 2021, o 22:44

HBO? Jeśli zobaczy fajne zyski, a to od netflixa raczej nieźle zarobiło na siebie to może akurat się zdecyduje.
Brytyjczycy na przykład potrafią robić świetne produkcje kostiumowe, więc z tym przecieraniem szlagów to bym tak nie przesadzała.
Jedynym plusem takich ekranizacji/adaptacji jest to, że znajdzie się jakieś wydawnictwo by wydać książki. Osobiście jakoś specjalnie nie cieszę się na takie produkcje.
WandaVision
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 5 kwietnia 2021, o 00:11

Kostiumowe produkcje BBC mają jednak inny charakter fabularny niż to, co definiujemy jako książkowy romans historyczny w stylu Quinn czy Kleypas ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 2698
Dołączył(a): 19 kwietnia 2011, o 19:31
Ulubiona autorka/autor: .brak.

Post przez emily temple » 5 kwietnia 2021, o 00:34

itv brytyjskie bardziej onamsowe by robiło. Niby jakąś platforma typu Amazon prime tez może wejść go gry.w ostateczności..startz( ta stacja co produkuje Outlander . Przypomniałam sobie że Lisy książkę zekranizowałi więc na sprzedaż praw była otwarta... choć to nie była jej mega popularna książka. Mam wrażenie że po bridgerton bardziej czytelnicy oczekiwali zmian biorąc pod uwagę platforme i producentów co robili..tu nie trzeba zmieniać wiele w mojej opinii
Obrazek

Perhaps I became a magic user so I can touch his heart

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 5 kwietnia 2021, o 00:54

Hm, w sumie największy kredyt zaufania bym dała CW. Niedoskonale może, ale potrafią i eksperymentować, i poważnie traktować opowieści oparte na popularnym romansie (a tu uniwersum BBC ma gorsze notowania: idą zawsze w obyczajówkę jednak na koniec).
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 2698
Dołączył(a): 19 kwietnia 2011, o 19:31
Ulubiona autorka/autor: .brak.

Post przez emily temple » 5 kwietnia 2021, o 08:48

CW to kojarzy mi się tylko z plot twist Dla samego plot twistu a kostiumowa obyczajówka do reign kojarzę i oraz większość ich seriali fabuła wygląda drama na dramie :ermm:


Tak się zastanawiał też że gdyby dali blind casting
Jedyne postacie z paprotk która mogłaby mieć inny kolor skóry niż biały to bownam siostry co by było ..jak by dobrze to ugryźć dość ciekawe.
Jednak wyobraźcie sobie amerykanki (w ciemnym kolorem skory ) próbujące się wkraść do brytyjskiej arystokracji i juz ścieżka jak zrobić z tego komentarza do Megan m :evillaugh:
Ogólnie brytyjscy bad kolonializm

Jedynie pewnymi są eve i Sebastian. O matko gdyby coś zmienili w ich wyglądzie.. wolę zamknąć się w piwnicy niż widzieć tą wojnę na social mediach :ohlala:


Albo dać Black Westciffa się to by była kalka na z bridgerton..
Obrazek

Perhaps I became a magic user so I can touch his heart

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 5 kwietnia 2021, o 17:58

emily temple napisał(a):CW to kojarzy mi się tylko z plot twist Dla samego plot twistu a kostiumowa obyczajówka do reign kojarzę i oraz większość ich seriali fabuła wygląda drama na dramie :ermm:

Ale mają szacunek do romansu oraz ogólnie gatunkowych produkcji oraz eksperymentów (i dawania im faktycznej szansy, np. Crazy Ex-Girlfriend ;)
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_p ... _by_The_CW
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 109
Dołączył(a): 26 lutego 2021, o 01:58
Ulubiona autorka/autor: Lisa Kleypas, Anne Bishop, Nalini Singh

Post przez Shinedown » 5 kwietnia 2021, o 22:21

Fringilla napisał(a):Hm, w sumie największy kredyt zaufania bym dała CW. Niedoskonale może, ale potrafią i eksperymentować, i poważnie traktować opowieści oparte na popularnym romansie (a tu uniwersum BBC ma gorsze notowania: idą zawsze w obyczajówkę jednak na koniec).



Serio, CW? Robili by z tego gniot al'a Plotkara, albo Regin. Także, chyba CW jest gorsze niż netflix :lol:
WandaVision
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 5 kwietnia 2021, o 23:16

CW ma na koncie The 100, Crazy Ex-Girlfriend, Arrowverse, Charmed, Trickstera, The Outpost i jeszcze parę sensownie zrobionych tytułów, których nie wyciągali na uszy z ram swoich gatunków tylko potraktowali poważnie potencjał ^_^ Dla mnie ważne jest, jak traktują założenia opowieści ;) Plotkarę potraktowali godnie z konceptem pierwowzoru :hyhy:
I, ekhm, obsada zdywersyfikowana wychodzi im lepiej od paru lat niz platformie na N :lol:

O pójście w poważną dramatozę łamaną przez obyczajówkę z krwia i ngaością na siłę podejrzewałabym raczej Starz (American Goods, Outlander, Spartacus, the White Princess, Black Sails, Camelot, Howards End).

Ogólnie bardziej liczę na oryginalne produkcje w sferze platform wciąż u korzeni telewizyjnych a nie streamingowych.

Ekranizacja Kleypas potrzebowałaby poszanowania dla reguł gatunku romansowego, nieprzesadnego pójścia w epatowanie nagością oraz rozsądnego podejścia do obsady (a raczej: konsekwentnej wizji, jaki świat chce się przedstawić).
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 1066
Dołączył(a): 14 czerwca 2014, o 14:04
Ulubiona autorka/autor: KA/Wylde/Jewel/Evanovich/Mitchell/Kleypas..

Post przez Lestat » 15 kwietnia 2021, o 10:48

Shinedown napisał(a):Błagam byleby nigdy nie doszło do adaptacji jakiejkolwiek serii historycznej Keypas przez netflixa. Oni czego się nie tkną adaptacji/ekranizacji to w g zamieniają. I nie zmienię tutaj swojego zdania. Choćby nie wiem co.
Niech sobie już robią dalej nudnych Bridgertonów. A niech od książek Kleypas trzymają się jak najdalej. Zwłaszcza jak już zauważyliście to postacie Kleypas są dosyć złożone jak na romanse historyczne. Więc to już i tak zbyt wysoka półka jak dla tej platformy.


Polać jej!! :evillaugh: mam takie samo zdanie.

Obejrzałam Brigertonów, dupy mi nie urwało. I owszem, to nie jest ekranizacja a adaptacja i rządzi się swoimi prawami, ale mam wrażenie, że Shonda zabiła esencję serii. Za dużo majstrowania przy głównej fabule. Cały wątek z Mariną? Po co? Wpychanie na siłę kolorowej obsady? Powiedziałabym, że dyskusyjne. Z duchem epoki ma niewiele wspólnego, chociaż rozumiem chęć zadowolenia, szczególnie amerykańskiego, widza.

A teraz jak widzę, te przepychanki na fb, że aktor grający Simona zrezygnował i widzowie będą bojkotować kolejny sezon, to ręce mi opadają. :evillaugh: Czy ludzie serio nic nie czytają i nie kumają jak wygląda budowa fabuły i przeniesienie akcentu na kolejne postacie w tego typu cyklach? :mur:
Obrazek
and in the and .. love doesn't conquer all..

"YOU? You hate me! You once told me that calling me Satan was an insult to Satan!" - D.S. evil1

Freakin' Book Lover ;)

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do K

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości