przez Janka » 4 kwietnia 2021, o 02:49
Lucy, ślicznie Ci wyszło. Bardzo nastrojowo.
Nawaliłam ozdóbek zajączkowo-jajecznych na każdej dostępnej płaszczyźnie w salonie, a mam ich tam dużo, bo samych komód są trzy sztuki, a jeszcze są stoły, półeczki pod telewizorem i parapety. Jakby tego było mało, to jeszcze dwa zajączki powiesiły mi się na żyrandolu.
W żadnym innym pomieszczeniu niczego nie stroiłam. Święta u nas w domu w tym roku są tylko w salonie.
Pierwszy raz od wielu, wielu lat zrobiłam pisanki. Cztery sztuki, bo tyle białych jajek ugotował dla mnie mój F. przy okazji gotowania jajek na sałatkę. O piąte białe jajko się jeszcze pokłóciliśmy, ale przegrałam, bo pękło. Nie, to nie.
Mam żółciutkie, szmaragdowo-zielone i różowo-czerwone. Wszystkie trzy kolory wyszły przecudnie. Czwarte jajko pofarbowałam w mieszance tych trzech kolorów, przez co wygląda trochę jak to, co krowie wychodzi spod ogona. Robię dobrą minę do złej gry i udaję, że bardzo mi się ten kolor podoba i że dokładnie taki chciałam uzyskać. Oprócz moich pisanek jest jeszcze kilka, które dostaliśmy w prezencie, a które pasują kolorystycznie, bo też są w żywych odcieniach. Ułożyłam je na sztucznej trawce dookoła małego baranka.
Nie mamy kwiatków. Plan był, by kupić je dziś w ostatniej chwili, gdy już będziemy wiedzieli, jakie i ile będą nam pasowały. Niestety mój F. obleciał po południu wszystkie okoliczne sklepy i nie znalazł już w żadnym niczego, co by nie było zwiędnięte.
Albo ludzie kupują w tym roku więcej niż zwykle, albo handel zrobił mniejsze zamówienia, bo dziś nie było już też żadnych słodyczy świątecznych. Chciałam zające z czekolady, bo przy wcześniejszym robieniu zakupów z nich zrezygnowałam, a potem tego pożałowałam, ale nic z tego. Bardzo dziwne, bo zwykle było tak dużo towaru, że po świętach musiał być przeceniany.